Artykuły

Bojkot 1939, Bojkot 1981

Oczywiście okupacje były różne, choć trochę podobne. We Francji policjanci francuscy, sami z siebie, bez Niemców, którejś letniej niedzieli 1943 roku spędzili kilka tysięcy Żydów na Vel d'Hiv (tor kolarski) w Paryżu i wysłali do Auschwitz.

W tym samym czasie Claudel dawał premiery, a Carné zrobił jeden z najlepszych filmów w historii - "Komediantów". Oczywiście okupacje były różne. Po tych Żydach z Vel d'Hiv, żeby zatrzeć wstyd, Francuzi zrobili eleganckie powstanie, zabili około dwóch Niemców i mają dalej piękną stolicę.

Myśmy mieli Jedwabne i karuzelę, potem zrobiliśmy powstanie, w którym zginęło ćwierć miliona ludzi, i mamy zamiast stolicy kupę gruzów. Ten sposób samobójczego myślenia kierował zapewne umysłami kilku panów, którzy zarządzili bojkot grania w teatrze, pozwalając na czyszczenie Niemcom butów w restauracjach.

Nie przedłożyłbym widoku Ćwiklińskiej biegnącej po papierosy dla Niemców w kawiarni "U Aktorek" - sam widziałem - nad widok Węgrzyna grającego genialnie w jawnej Komedii Doktora w spektaklu "W małym domku". Też widziałem. Więc co jest lepsze, czy żeby kilkuset młodych ludzi obejrzało "Śluby panieńskie" albo Rittnera, czy żeby pluć na grających w teatrach jawnych, bo wystawiają tam rewietki pod tytułem "Sto procent pieprzu" czy "Moczmy nogi". Dziś takie wybryki też się zdarzają.

Nie mówię, że należało popierać szmirę, ale czy naprawdę nie lepiej było grać, co się da przyzwoitego, a dawało się, niż zapijać się w koleżeńskich lokalach?

Jest taki argument, że część pieniędzy z biletów szła do Niemców. A ja pracowałem w niemieckiej firmie na kolei, miałem świetny ausweis, woziłem cement na budowę bunkra, z którego strzelali do mnie w czasie powstania. I co? I nic. Setki tysięcy Polaków tak robiło.

Powstanie też wybuchło z nieprzemyślanych pobudek. Przecież jest taka wersja, że Bór, o czym się niechętnie mówi, pertraktował w lipcu 1944 z oficerem Abwehry, hauptmannem Spielkerem - Niemcy mieli się wycofać, zostawiając broń, a co my zrobilibyśmy z bolszewikami, byłoby naszą sprawą. Potwierdza tę wersję odprawa z pierwszego sierpnia z godziny jedenastej przy Noakowskiego 20, której byłem uczestnikiem, gdzie oficer polityczny Stanisław Ryszard Dobrowolski (poeta - ten sam) powiedział, że jest umowa: piętnaście, dwadzieścia minut strzelamy, a potem jak w 1918 roku.

Zamiast tego musieliśmy iść z butelkami na czołgi. Ja nie miałem nawet butelki. Mam prawo mówić o tym w ten sposób, bo sam w tym brałem udział. Kto chce, niech przeczyta książkę o Batalionie Odwet II.

Nigdy nie zapomnę krzyku człowieka, któremu Ukrainiec (tak, tak!) rozpłatuje brzuch.

Kopałem z kolegami rów dla siebie w Waffen-SS Panzerdivision "Hermann Göring", kiedy nadbiegł zdyszany sturmführer, krzycząc: "Gdzie jest ten, co mówi po niemiecku?!" - chodziło mu o mnie. "Zaraz go zastrzelimy" - opowiedział przyjaźnie untersturmführer. "Ty z tym twoim wiecznym strzelaniem [ewiges Schiessen] - krzyczał dalej sturmführer - dawaj go, musi nam przetłumaczyć, co mówi ta dziewczyna, którą złapaliśmy". I poszedłem w stronę życia.

Bojkot 1981

Historia, jeśli się powtarza, to jako farsa. Nie myślałem tak, kiedy z kolei my z kilkoma panami ustalaliśmy w 1981 roku zasady bojkotu telewizji. Myślę, że lepszy byłby już radykalny pomysł - chyba Hübnera - żeby w ogóle nie grać, nigdzie.

Przynajmniej trzy roczniki kosztowało to możliwość rozpoczęcia normalnej kariery w zawodzie, ale my byliśmy zawodowcami. Po roku nie wiadomo było, co z tym zrobić. Jak skończyć. Ustaliliśmy, bo wtedy Kościół mocno trzymał rząd dusz, że trzeba pójść do Prymasa. Wizytę załatwił Jerzy Sito. Poszli Holoubek, Dejmek, Szczepkowski i ja.

Poprosiliśmy Prymasa, żeby pozwolił złożyć broń na Jego ręce. Że kończymy protest. Prymas się zgodził, ale nie podejrzewaliśmy, że zrobi to tak szybko. Po kilku dniach, po koncercie, w którym wzięła udział cała elita etosowa, używając określenia pana K., Prymas poprosił aktorów, aby wrócili do telewizji na gwiazdkę. Boże, co to było za oburzenie - Prymas zdradził! Nowy Feliński itd. Na próżno przekonywałem kolegów, że powinniśmy się przyznać, że to na naszą prośbę. Wszyscy oprócz mnie milczeli. Dziś żyję tylko ja. Więc mówię. Prymas wziął wszystko na siebie - uratował nas.

A my? Ostatecznie tym bojkotem dobiliśmy na zawsze Teatr Telewizji. Warto było? Nie wiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji