Artykuły

Aktorka, która nigdy nie chciała być amantką

Pierwszą większą rolę zagrała w "Weselu" Wyspiańskiego. Dodajmy, iż była to rola męska. Jej aktorskie losy to Kraków, Katowice, Szczecin, Jelenia Góra, Łódź i najdłuższa przystań w Poznaniu. Wspomnienie o KRYSTYNIE FELDMAN.

Mijają trzy lata [minęły w styczniu - e-teatr] od śmierci najpopularniejszej poznańskiej aktorki. Zmarła w swoim mieszkaniu na Osiedlu Armii Krajowej. Jej pogrzeb na Miłostowie przyciągnął tłumy wielbicieli talentu aktorki, a także tych, dla których była tylko panią Krystyną.

Urodziła się w Lwowie 1 marca 1916 roku. Genetycznie obciążona aktorstwem debiutowała na scenie Teatru Miejskiego w Lwowie. Pierwszą większą rolę zagrała w "Weselu" Wyspiańskiego. Dodajmy, iż była to rola męska. Jej aktorskie losy to Kraków, Katowice, Szczecin, Jelenia Góra, Łódź i najdłuższa przystań w Poznaniu.

Po latach stała się nie tylko aktorką znaną z mistrzowskich epizodów. W swoim dorobku ma rolę, którą śmiało można nazwać światową. Nikifora Krynickiego poznała w młodości w Krynicy, toteż, gdy otrzymała propozycję przedstawienia tej postaci w filmie fabularnym, potraktowała to jak dar Boży. Do roli przygotowywała się bardzo profesjonalnie, przeczytała kilka monografii, nauczyła się naśladować mowę swojego bohatera, aż wreszcie "upodobniła" się do niego zewnętrznie. To kamień milowy polskiego aktorstwa. Za tę rolę aktorka otrzymała wiele nagród i wyróżnień nie tylko w Polsce. Gdynia obdarowała ją "Złotymi Lwami", Warszawa "Superwiktorem", Karlowe Vary-Nagrodą Główną.

Była najlepszą aktorką na tak egzotycznych festiwalach filmowych jak Rabat (Maroko) i Pune (Indie). Debiutowała rolą dewotki w filmie "Celuloza" Jerzego Kawalerowicza. Zagrała ponad 100 ról filmowych. Za rolę nauczycielki śpiewu w filmie "Abel twój brat" otrzymała prestiżową nagrodę za najlepszy epizod.

Pod koniec życia była aktorką, dla której pisano role. Tak było z ciotką

Ringa w "Yesterday", babką w "Świecie według Kiepskich". Swoją ostatnią rolę zagrała w "Rysiu" Stanisława Tyma.

Poznaniacy uhonorowali jej nazwiskiem Zaułek, który prowadzi do Teatru Nowego. Na domu, w którym mieszkała, jest pamiątkowa płyta od mieszkańców, a linia autobusowa nr 74 zawsze będzie kojarzona z jedną tylko pasażerką.

Kochała i szanowała młodych ludzi. Za jej dobro i pomoc drugiemu człowiekowi uczniowie Szkoły Podstawowej nr 51 z Osiedla Lecha wystąpili do Kapituły Orderu Uśmiechu o przyjęcie w jej poczet pani Krystyny. Niestety, nie zdążyli jej tego zaszczytnego wyróżnienia wręczyć. Otrzymała go pośmiertnie. Uczniowie tej szkoły opiekują się grobem pani Krystyny.

Była osobą niezwykle skromną. Miałem okazję z Nią wielokrotnie rozmawiać osobiście. Stwierdziła, iż naprawdę czuje się aktorką spełnioną, bo cóż by dzisiaj robiła, gdyby została amantką!

Pamiętam pewne spotkanie w dniu św. Marcina, gdy zaproponowałem jej tradycyjne rogale. Odpowiedziała, iż nie lubi tych poznańskich rogalików, chyba że podam do nich musztardę, najlepiej sarepską.

Swoją ostatnią rolę na deskach Teatru Nowego "I to mi zostało..." grała kilkakrotnie. Zgodnie z jej życzeniem, pochowano ją w kostiumie, w którym występowała.

* Andrzej Tomczak, pasjonat filmu, jest dyrektorem Wydziału Oświaty Urzędu Miasta w Poznaniu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji