Artykuły

Zabawa w miłość i próżność

Miłość i próżność została przypomniana w Dialogu (1968, nr 7). Prapremierę miała w Teatrze Narodowym w roku 1828. Zanim wystawił ją warszawski Teatr "Rozmaitości" w reżyserii Krystyny Meissner, była już grana w Teatrze Kameralnymi w Bydgoszczy.

Wśród odkryć powojennych trzeba Miłość i próżność umieścić między Paradami Potockiego a Królem w kraju rozkoszy Zabłockiego. W rozwoju polskiej komedii miejsce jej między Zabłockim a Fredrą, gdzieś między Fircykiem w zalotach a Ślubami panieńskimi. Pośród doświadczeń dramaturgicznych jest to na pewno komedia zapatrzona we wzory komediopisarstwa francuskiego, o czym świadczy jej zręczność; i zbierająca w sobie całe bogactwo poezji stanisławowskiej, czego dowodzi wdzięk jej wiersza.

W Teatrze "Rozmaitości" dramat Godebskiego uległ daleko idącej przeróbce. Stąd kierownik literacki teatru Lech Budrecki i reżyser przedstawienia Krystyna Meissner zamieścili w programie wspólne oświadczenie pt. Parafraza Miłości i próżności.

W druku mająca osiem osób obsady, na scenie "Rozmaitości" została rozegrana między trzema parami kochanków oraz Amorkiem, który wspaniale strzela z łuku i nie gorzej od dorosłych aktorów trwa przez całe przedstawienie. Zamiast "pięknej sali wychodzącej na ogród i w nowym guście umeblowanej", "w dobrach Hrabiny" mamy na scenie osiemnastowieczny pawilon, który raz jest ogromnym łożem zajmującym całą scenę, raz ogrodem, innym razem pokojem kąpielowym, kiedy indziej bawialnią. Dekoracja byłaby wdzięczna, gdyby scenograf zadbał o harmonizującą z jej kolorem obudowę sceny.

Fabuła dramatu w oryginale jest właściwie niewinnymi miłosnym qui-pro-quo między piętnastoletnią Laurą (Krystyna Chmielewska) i osiemnastoletnimi Gustawem (Krzysztof Kalczyński), Starostą, ojcem Gustawa (gra go Edmund Karwański) i Hrabiną, matką Laury (gra ją Janina Szydłowska). Miłosnych rad (m. im. dopisanej przez reżysera, zabawnej lekcji pocałunku) udziela służący Wiktor (Wiesław Nowosielski), matrymonialną intrygę prowadzi jego narzeczona, służebna Hrabiny - Zosia (Joanna Jadlewska).

Zawartość komedii, oddająca regularnym trzynastozgłoskowcem kapryśne flirty, zalotne przekomarzania i rzeczowe deklaracje uczuć została na scenie warszawskiej uwyraźniona przez wprowadzenie - zgrabne - inkrustacji z liryków i fraszek francuskich (Ronsarda, Villona, Marguerite de Valois) i polskich (Trembeckiego, Karpińskiego). Przekomponowanie wielu scen, dopisanie kilku nowych, dodanie postaci Amorka, porzucenie trzynastozgłoskowca zmieniło upudrowany i ulukrowany obrazek z epoki w żywą zabawę z miłosną intrygą, w której w nadmiarze odsłania się perfidia i cynizm, nieprzyzwoitość i niewinność, melancholia i autentyczne cierpienie.

Inscenizacja w zabawnych, czasem ryzykownych, obrazach przekazała obyczajowe rysy epoki (kąpiel Hrabiny, gimnastyka, wyznania kochanków). Gra aktorów, nieustannie balansujących na granicy, jaka oddziela zwykłe grubiaństwo od kultury, rozpasanie od frywolności, niezwykła wprost pomysłowość i wiedza teatralna reżysera pozwoliły stworzyć przedstawienie ciekawe, lekkie, zabawne choć czasem szokujące.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji