Artykuły

Między antykiem i współczesnością

Stary Teatr im. Modrzejewskiej w Krakowie rywalizuje nadal o palmę pierwszeństwa z innymi scenami starej stolicy. Nie zawsze, co prawda, jego wysiłki wieńczy pełne powodzenie, ale tak to już bywa. Nie zawsze starczy sił, nie zawsze zamiar się powiedzie. Dobrze jest w każdym razie, że siły mierzy się tu na zamiary, a nie na odwrót.

Widziałem w Starym Teatrze "Orfeusza w wężowej skórze" Tennessee Williamsa. Ten autor bliski jest stylowi tego teatru. Grano tam już jego "Tramwaj", wystawiano też "Śmierć komiwojażera" Artura Millera i jeden z dramatów O'Neilla, sztuki amerykańskie o podobnej stylistyce. Tennessee Williams idzie w swych sztukach dalej od innych dramaturgów swego kraju w kierunku drążenia obsesji erotycznych i seksualnych. Jego twórczość pozostaje pod wyraźnym wpływem Freuda i psychoanalizy, a libido czyli żądza odgrywa w nich największą rolę, jest głównym bodźcem i pobudką działań człowieka.

"Orfeusz" nie odbiega od zasadniczego wzorca sztuk Williamsa. I tu także głównym wątkiem sztuki jest miłość starzejącej się kobiety, żony chorego, umierającego człowieka, do pięknego 30-letniego mężczyzny z gitarą, owego właśnie Orfeusza, od którego dramat wziął swój tytuł. Z greckim mitem ma to niewiele wspólnego. Tennessee Williams próbował wprawdzie wprowadzić pewne analogie i paralele, ale sztuka mogłaby też obejść się bez tego i nie zmieniłoby to wcale jej charakteru.

Co natomiast wyróżnia ją wśród dramatów autora "Szklanej menażerii", to ostrzejsze i wyraźniejsze zarysowanie społecznego tła zdarzeń. Miłosna historia Vala Xaviera i Lady Torrance rozgrywa się w jednym z południowych stanów USA, wśród prymitywnych i brutalnych ludzi, rasistów, którzy nienawidzą Murzynów, należą do Ku Klux Klanu, mordują i palą bez litości każdego, czyje postępowanie im się nie podoba, kto im wejdzie w drogę. Jest to obraz Ameryki, jakiej nie można zobaczyć w reklamowych wydawnictwach, ani w filmach, które wolno z tego kraju eksportować. Ameryki rasistów, segregacji, gubernatorów, zabraniających dzieciom Murzynów uczyć się wraz z dziećmi białych.

Te wartości sztuki Williamsa skłoniły zapewne do wystawienia tej sztuki teatr im. Mossowietu w Moskwie. One także chyba zadecydowały O koncepcji inscenizacji krakowskiej. JERZY JAROCKI, utalentowany reżyser tego przedstawienia, mocniej akcentuje społeczną wymowę sztuki, niż jej obsesyjny charakter. Uwidoczniło się to szczególnie w opracowaniu roli Łady przez ZOFIĘ NIWIŃSKĄ. Nic w tej Lady nie ma anormalnego, jest raczej histeryczką, nie opętaną. Jest no prostu starzejącą się kobietą, która widzi ostatnią szansę swego życia w zdobyciu młodego przystojnego mężczyzny.

Najbliższą koncepcji Williamsa była chyba JOLANTA HANISZ, ona jedna miała w sobie coś niesamowitego, urok grzechu i odór wielkiej, niezaspokojonej żądzy. W roli tytułowej widziałem ZBIGNIEWA Wójcika (rolę tę grał także Leszek Herdegen). Wójcik był znakomity. Zagrał zarówno społeczny sens postaci wykolejonego chłopca, który szuka uczciwej pracy, a znajduje występną miłość żony swego chlebodawcy, cenę ratunku przed bezrobociem. Lecz zagrał także świetnie całą erotykę owego Orfeusza, zstępującego do amerykańskiego piekła, poetykę i lirykę postaci. Szkoda, że pozostałe role grane są w tym spektaklu znacznie gorzej, a sens społeczny sztuki traci bardzo z powodu świadomie czy mimowolnie groteskowo potraktowanej postaci szeryfa. To ma być groźny facet, którego boją się wszyscy. Jest on tutaj panem życia i śmierci, gdyż koncentruje w swych rękach władzę legalną i nielegalną. Jest jednocześnie szeryfem i szefem miejscowego gangu Ku Klux Klanu. Niestety w przedstawieniu jest tylko śmieszny.

W zupełnie inne regiony przenosimy się oglądając "Koriolana" na Kameralnej Scenie Starego Teatru. Jeśli Williams posłużył się elementami antycznego mitu, przybranymi we współczesne stroje i współczesne sprawy, to Szekspir postąpił odwrotnie: problemy polityczne, społeczne i moralne, problemy filozoficzne swoich czasów ubrał w szaty rzymskie. Powstała z tego sztuka piękna, lecz bardzo trudna i właśnie dlatego tak rzadko grywana. Jedyna sztuka Szekspira o konsekwentnie klasowym widzeniu spraw i zjawisk. Nie darmo myśleli o jej wystawieniu zarówno Bertoldt Brecht, jak i Leon Schiller. Sztuka pełna sprzeczności i dlatego pasjonująca w swej dialektyce. Główne zadanie reżysera polega właśnie na jej wydobyciu.

Koriolan jest żywym przykładem człowieka, który określonej sytuacji wyżej stawia interesy klasowe, interesy rzymskich patrycjuszy, od interesów swej ojczyzny. Woli sprzymierzyć się z wodzem śmiertelnych wrogów Rzymu, takim jak on "wysoko urodzonym", niż podporządkować się władzy ludu. Nienawidzi plebsu, który jest uosobieniem jedności interesów społecznych i narodowych. Tak przynajmniej powinni czytać tę genialną sztukę marksiści. Tak czytał ją Brecht i w tym kierunku szło jego opracowanie. Inaczej widział oczywiście tę sztukę teatr mieszczański. Tam eksponowano zwykle postać Koriolana, jako bohatera. Tak grano też przed wojną "Koriolana" Polsce, jako apologię Piłsudskiego i piłsudczyzny.

Szkoda, że WŁADYSŁAW KRZEMIŃSKI nie posłużył się brechtowską wersją "Koriolana". W krakowskim przedstawieniu zostało bowiem wiele z mieszczańskiego widzenia tej sztuki. Jej bohaterem jest tylko Koriolan, co wzmacnia jeszcze dobra gra KRZYSZTOFA CHAMCA, górującego bezspornie nad całym zespołem. To on wzbudza do końca sympatię widzów. Plebs zaś jest w tym przedstawieniu podły i nędzny, a trybuni ludu wręcz odrażający. W tych warunkach ginie cała dialektyka sztuki, nie ma równorzędnych partnerów i przeciwników, Koriolan jest samotnym bohaterem wśród godnego wzgardy motłochu.

Zmarnowano w Krakowie szansę współczesnego przedstawienia wielkiej tragedii Szekspira. Miejmy nadzieję, że to odstraszy to innych inscenizatorów przed następnymi próbami. Sztuka godna i warta jest tego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji