Artykuły

Sezon z oszczędnościami w płockim teatrze

- Na pewno nie będziemy zaciskać pasa, jeśli chodzi o pracowników. Oszczędności dotkną takich tematów jak np. scenografia. Innymi słowy, gdy przyjedzie reżyser i będzie chciał szaleć pod tym względem, zmuszony zostanie do redukcji swoich planów. Ale zrobimy wszystko, by nie ucierpiała na tym jakość przedstawień. Nie mamy wyjścia, musimy sobie radzić w tej sytuacji i działać. Nie ukrywam, jesteśmy w trakcie poszukiwania strategicznego sponsora - mówi MAREK MOKROWIECKI, dyrektor Teatru Dramatycznego w rozmowie z Rafałem Kowalskim z Gazety Wyborczej - Płock.

Wystartował nowy sezon Teatru Dramatycznego. Wreszcie ma pokazać się Jan Nowicki, nieobecnego Jacka Mąkę być może zastąpi dyrektor Marek Mokrowiecki. Angielskie komedie mają się mieszać z ambitnymi rzeczami, na przykład rodem z Czech. Za nami już dwie premiery: 2 września zobaczyliśmy "Mmaa" w reżyserii Piotra Bogusława Jędrzejczaka, a w sobotę "W 80 dni dookoła świata" Jacka Andruckiego.

Rafał Kowalski: Spektakl "Mazepa", który rozpoczął ubiegłoroczny sezon, okazał się najmocniejszym startem tej placówki od dobrych kilku lat. "Mmaa", wybrany na początek sezonu 2010/2011, też robi duże wrażenie pod kątem scenografii. Nie wszyscy jednak rozumieją trudny tekst Stefana Themersona.

Marek Mokrowiecki, dyrektor płockiego Teatru Dramatycznego [na zdjęciu]: Rzeczywiście, po pierwszych spektaklach niektórzy przyznali, że za cholerę nie pojmują niektórych momentów przedstawienia. Co tu kryć, zabraliśmy się za rzecz niełatwą, w pewnym sensie ryzykowaliśmy. Nie tylko pod względem tekstu. Przecież już dawno nie było w naszym teatrze spektaklu opartego na tak oryginalnej scenografii, przywodzącej na myśl piętrowy kopiec termitów. Ostatecznie, chyba mało kto po obejrzeniu "Mmaa" może powiedzieć, że jest on porażką. Ogólne wrażenie jest następujące: efektowne się to ogląda, choć niełatwo słucha. Cóż, taki jest Stefan Themerson, którym powinniśmy się chwalić. To przecież płocczanin, który zrobił światową karierę. Warto i trzeba go promować.

Trzeba i warto też promować taką gwiazdę jak Jan Nowicki, który od wielu miesięcy jest etatowym aktorem naszego teatru. A jakby go nie było.

- Pije pan pewnie do "Trzech sióstr" Czechowa w reżyserii Andrzeja Domalika, z udziałem właśnie Jana Nowickiego. Pamiętam, mówiłem, że premiera tego spektaklu miała mieć miejsce dobrych kilka miesięcy temu. Ale wciąż nie możemy się jej doczekać... Spektakl prześladuje pech, bo Domalik i Nowicki jakoś nie mogą się zgrać ze względu na swoje zobowiązania. Przykładowo, gdy ten drugi był wolny, pierwszy pracował nad scenariuszem do filmu o Brunonie Schulzu...

Mówimy tu o Czechowie. Tymczasem Jana Nowickiego nie było widać właściwie przez cały ubiegły sezon. Publiczności zaprezentował się tylko w widowisku poetycko-muzycznym "Z obłoków na ziemię", w którym recytował poezję Bolesława Leśmiana, ks. Jana Twardowskiego i własną. Może powinien pan bardziej zdyscyplinować swojego, bądź co bądź, podwładnego?

- Rozmawiałem już o tym z nim, jak też z reżyserem. Głęboko wierzę, że "Trzy siostry" uświetnią przyszłoroczne marcowe obchody Międzynarodowego Dnia Teatru. Skoro już pan tak naciska, to zdradzę, że Jan Nowicki jeszcze w tym roku wystąpi w jeszcze jednym płockim przedstawieniu. Ruszyły próby do spektaklu "Między niebem a ziemią". To tytuł książkowego wydania listów, jakie nasz sławny aktor zaczął pisać do swojego przyjaciela Piotra Skrzyneckiego po śmierci założyciela Piwnicy pod Baranami. Prócz Jana Nowickiego, w spektaklu wystąpią Piotrek Bała i Krzysiu Bień w roli Piotra Skrzyneckiego oraz Gabriela Oberbek - 24-letnia absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Premiera odbędzie się 6 listopada.

Trzeba więc trzymać kciuki, by wypaliło - bo przecież ma pan jeszcze jeden ból głowy: stratę kolejnego aktora na cały sezon. Jacek Mąka będzie w tym czasie występował w La Comedie de Saint-Etienne. W rozmowie z "Gazetą" nie ukrywał, że próbował go pan zatrzymać, lecz bez skutku.

- Jacek to znakomity aktor. Nie jest jednak u nas na etacie, więc nie mogłem stanąć w drzwiach i zatarasować mu drogi. Muszę przyznać, że kłopotliwym będzie zastąpienie go nie tylko pod kątem talentu, ale też logistycznym. W ubiegłym sezonie grał przecież w "Mazepie" czy w angielskich farsach "Dzikie żądze" i "Prywatna klinika". Cóż, jeśli nie będzie wyjścia, w roli jego zastępcy wystąpię ja. I nie żartuję! Na jakiś czas może nas też opuścić Mariusz Pogonowski, mający wystąpić w "Braciach Karamazow" Teatru Provisorium.

Nieobecność Jacka Mąki nie wpłynie na liczbę premier w tegorocznym sezonie? No właśnie, ilu nowych przedstawień mogą spodziewać się teatromani?

- Za nami premiery spektakli "Mmaa" i "W 80 dni dookoła świata". Mierzymy w jeszcze trzy-cztery premierowe przedstawienia. Chciałbym, żeby jeszcze w grudniu pojawiły się "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" Petra Zelenki. Widział pan filmową adaptację tego tekstu? Znakomita rzecz. Reżyserem będę ja, jako wielbiciel czeskiej filmografii i literatury. Role znajdą się dla wielu aktorów płockiego teatru. Co do dalszych planów, nie dam się pociągnąć za język, żeby nie zapeszyć. Powiem tylko, że chcemy powrócić do tzw. teatru przy stoliku na scenie kameralnej.

Co ze spektaklami gościnnymi?

- Jeszcze w październiku Teatr Muzyczny Operetka przyjedzie z kameralnym spektaklem opartym na listach Fryderyka Chopina i George Sand. W tym samym miesiącu Teatr Bałtycki z Koszalina przyjedzie z "Królewskim listem" na motywach baśni Jakuba i Wilhelma Grimmów. Ponadto jestem umówiony na rozmowę z Karolem Suszką, dyrektorem Teatru Cieszyńskiego, w sprawie spektaklu "Cieszyńskie niebo" z muzyką znanego czeskiego barda Jaromira Nohavicy. Tyle konkretów, kolejne będą pojawiać się cyklicznie. W każdym razie znów będzie można obejrzeć lekkie i zabawne rzeczy komediowe, które przyciągają nam sporą publiczność.

Samorząd Mazowsza przyciął budżety instytucji kulturalnych. Na czym oszczędzacie?

- Na pewno nie będziemy zaciskać pasa, jeśli chodzi o pracowników. Oszczędności dotkną takich tematów jak np. scenografia. Innymi słowy, gdy przyjedzie reżyser i będzie chciał szaleć pod tym względem, zmuszony zostanie do redukcji swoich planów. Ale zrobimy wszystko, by nie ucierpiała na tym jakość przedstawień. Nie mamy wyjścia, musimy sobie radzić w tej sytuacji i działać. Nie ukrywam, jesteśmy w trakcie poszukiwania strategicznego sponsora. Pod tym względem jestem dobrej myśli. Muszę być.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji