Artykuły

Zapominamy, jak się zaczęło

Rozmowa Pawłem Łysakiem, reżyserem "Nocy Helvera" Ingmara Villqista, której premiera odbędzie się dziś o godz. 19.30 w Malarni Teatru Polskiego

Ewa Obrębowska-Piasecka: Ogłoszono już wszem i wobec, że Ingmar Villqist jest najwybitniejszym młodym polskim dramaturgiem oraz że "Noc Helvera" to najlepszy jego tekst. Ale dlaczego Ty - Paweł Łysak, urodzony tego i tego dnia, zamieszkały w tym, a nie innym miejscu, postanowiłeś wyreżyserować tę sztukę? Paweł Łysak: Może to zabrzmieć patetycznie, ale "Noc Helvera" to sztuka o miłości, która zwycięża w świecie przemocy. Która jest jedyną treścią, jedynym sensem życia. Sztuka jest przejmująca. Silnie oddziałuje na emocje. Pokazuje dwoje bardzo biednych, skrzywdzonych, zagubionych ludzi. Pokazuje też, w jaki sposób ci ludzie szukają u siebie nawzajem tego, czego nie dostają w świecie. Ten świat to jakaś straszna społeczna machina totalitarna, machina nietolerancji, która ich miażdży. Której oni nie potrafią się przeciwstawić, więc się jej poddają i zostają przez nią zniszczeni.

- Pomówmy o tym świecie na zewnątrz. Wiadomo, że za oknami mieszkania Karli i Helvera dzieje się źle: podpala się tam sklepy i strzela do ludzi. Autor sztuki nie dookreśla miejsca ani czasu: ta historia może dziać się w hitlerowskich Niemczech lub w Jugosławii kilka lat temu. Gdzie się zdarzy w Twoim spektaklu?

- Kiedy rozmawiałem z autorem mówił, że dla niego istotnym, jest, że ta historia może się zdarzyć wszędzie. Są jednak pewne istotne wskazówki w tekście, które mówią o hitlerowskich Niemczech. Nie zależy mi na dosłowności, ale na swój użytek osadzam tę historię właśnie tam, w roku 1934-35. Przygotowując się do spektaklu, szukałem w tym czasie. Faszyzm widzimy dziś poprzez II wojnę światową, poprzez obozy koncentracyjne, poprzez skutki. Wczesne lata faszyzmu mniej nas zajmują, a one dają dobre spojrzenie na współczesność, pokazują bardzo podobne mechanizmy.

- I realne dzisiejsze zagrożenie?

- Właśnie. Kiedy czytałem ostatnio o wydarzeniach w Poznaniu przy okazji punkowego koncertu, też o tym myślałem. Nietolerancja, oskarżanie, szukanie winnego, wroga, ofiary, obecne są i dziś. Wiemy, czym się faszyzm skończył. Zapominamy, od czego się zaczął. W telewizyjnej wersji "Nocy Helvera" w reżyserii Barbary Sass pojawia się flaga ze stylizowaną swastyką.

- Nie widziałem tego spektaklu, słyszałem natomiast także o odniesieniach do neonazizmu irlandzkiego. Odniesienia mogą być różne. Myślę, że tak naprawdę chodzi przede wszystkim o ten zewnętrzny mechanizm i o to, co się dzieje między ludźmi.

- Temat nam się, niestety, zuniwersalizował.

- Bo zło też jest uniwersalne. Uniwersalna jest nienawiść.

- Powiedz coś o ludziach: na scenie zobaczymy kobietę i mężczyznę? chłopca, dziecko? W sprawie Helvera oraz jego relacji z Karlą autor zostawia pewną dowolność. Jak to będzie wyglądało w Twoim przedstawieniu?

- Ta relacja rzeczywiście jest bardzo różnoraka. W warszawskim przedstawieniu Zbigniewa Brzozy grają Krystyna Janda i Sławomir Pacek, w realizacji telewizyjnej Barbary Sass - Anna Tomaszewska i Bartosz Kasprzykowski. W obu wypadkach różnica wieku między bohaterami jest dość widoczna i skłania ku postrzeganiu ich, jak matki i syna. Villqist napisał, że Karla jest niewiele starsza od Helvera i ja trzymam się tego ustalenia - to rozwiązanie wydaje mi się ciekawsze. Villqist opowiadał, że w czasie jego rozmów o tej sztuce padało wiele pytań o relacje seksualne między bohaterami. Helver powtarza w pewnym momencie tekst usłyszany na ulicy: "Ona ze ścierwusem takie rzeczy robi". Ten wątek też się między nimi pojawia, choć nie jest istotniejszy niż pozostałe. Karla i Helver przypominają i rodzeństwo, i małżeństwo, i matkę oraz syna.

- Kim będziemy jako widzowie Twojego przedstawienia: świadkami historii, która się przydarza innym od nas ludziom, czy też uczestnikami naszej własnej historii?

- Karla i Helver są "inni": odrzuceni, nieprzystosowani, z pobocza społeczeństwa. Helver jest umysłowo upośledzony, Karla pomaga mu, usiłuje go zmienić. Kiedy ich poznajemy, kiedy obserwujemy to, co ich łączy, możemy znaleźć w nich siebie. Podczas prób i ja, i aktorzy bardzo wiele z siebie odnaleźliśmy w tych postaciach i ich historii. Helver, mając duszę i umysłowość dziecka, stara się być kimś innym, żeby się dostosować - także po to, żeby się uratować. Ta sytuacja jest wyostrzona, ekstremalna, ale myślę, że każdy człowiek pewien rodzaj takiej walki podejmuje. Za spektakle mówiące o ludziach innych, odrzuconych (takich, jak w "Shopping and Fucking") byliśmy już z Pawłem Wodzińskim w Poznaniu krytykowani, bardzo jesteśmy ciekawi, jaką reakcję wywoła nasze nowe przedstawienie.

- Kogo zobaczymy na scenie?

- Karlę zagra Kasia Węglicka, którą wszyscy mogli ostatnio zobaczyć na naszej scenie w roli Pinokia. Helvera zagra Michał Jarmicki - aktor Teatru Polskiego w Warszawie. Oboje kończyli szkołę aktorską w Łodzi i okazało się, że znają się ze szkolnych czasów. Nigdy nie grali tak dużych ról, więc to rodzaj wyzwania. Wspaniale się z nimi pracuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji