Artykuły

Brylantowa Jubilatka

IRENA KWIATKOWSKA - mistrzyni polskiego kabaretu, dla której Konstanty Ildefons Gałczyński pisał teksty ze słynną postacią Sierotki i Hermenegildy Kociubińskiej włącznie. Któż nie pamięta jej brawurowej sceny "Nogi, nogi, nogi roztańczone" z filmu "Hallo, Szpicbródka"?

Po raz pierwszy pojawiła się na scenie 1 lipca 1935 roku w kabarecie "Cyrulik Warszawski" prowadzonym przez Fryderyka Jaros-sy'ego. Obsadzono ją w roli Świerszcza. Spytała, co ma robić. "Będziesz stała obok kominka i nic nie mówiła". , Ani słowa?" - zapytała. "Ani słowa" - usłyszała. I w ten sposób została scenicznym Świerszczem. Potem wybuchła wojna, w trakcie której była żołnierzem Armii Krajowej, brała udział w powstaniu. Potem był Kraków i krakowski kabaret, a później Warszawa, której wierna pozostała do dziś. Uwielbiana przez widzów: tych starszych i tych młodych. Posiadaczka statuetki z 24-karatowego złota, Złotej Kaczki Jubileuszowej przyznanej dla aktorki stulecia przez czytelników miesięcznika "Film". Mistrzyni polskiego kabaretu, dla której Konstanty Ildefons Gałczyński pisał teksty ze słynną postacią Sierotki i Hermenegildy Kociubińskiej włącznie. Któż nie pamięta jej brawurowej sceny "Nogi, nogi, nogi roztańczone" z filmu "Hallo, Szpicbródka"? A któż nie pamięta jej w "Wojnie domowej" Jerzego Gruzy, w której wraz z Kazimierzem Rudzkim stworzyli niezapomnianą parę rodziców Pawła? Najbardziej zadowolona jest z czystego sumienia, które pozwala jej patrzeć sobie i ludziom prosto w oczy, a w życiu zawsze najważniejsza była dla niej praca. Najsłynniejsza Kobieta Pracująca, wspaniała aktorka, Irena Kwiatkowska, kończy dziś 98 lat I nadal chce polecieć na Księżyc. "Kiedy świętowałam 95. urodziny na przyjęciu w Hotelu Bristol w Warszawie śpiewano mi "200 lat". Przerażające, prawda? Żyć 200 lat. Ale jestem i cieszę się każdym dniem. Nie znoszę jubileuszy, bo czuję się jak babcia, którą grzeczny chłopiec chce przeprowadzić na drugą stronę ulicy. Opieram się, a on ciągnie mnie za rękę. I wszyscy się dziwią, co się jej stało, odbiło jej, czy co, że się z dzieckiem szarpie. Nie widzą, że to się dwoje dzieci szarpie" - wyznała w jednym z wywiadów Irena Kwiatkowska, znana z poczucia humoru. A wywiadów nie lubi i żadnego jubileuszowego nie udzieli, bo, jak twierdzi, nic nie pamięta i by się czegoś o sobie dowiedzieć, musi zaglądać do "Who is who?". Przed dwoma laty obchodziła w Krakowie swe 96. urodziny, występując w roli Hermenegildy Kociubińskiej w spektaklu "Zielona Gęś" przywiezionym przez Teatr Polski z Warszawy. Chyba nigdy wcześniej nie byłam świadkiem tak długiej owacji na stojąco jak ta, którą zgotowała aktorce krakowska publiczność. - Jakże jestem szczęśliwa, że właśnie tu, w Krakowie, mieście mistrza Gałczyńskiego, spotyka mnie taka radość. A może on sam przemyka gdzieś dorożką wokół teatru - powiedziała mi podczas naszego spotkania.

Irena Kwiatkowska urodziła się w Warszawie i odkąd pamięta, zawsze chciała być aktorką. Ojciec, drukarz i zapalony bibliofil, gromadził w domu dziesiątki książek, zarażając córkę manią czytania. Cztery lata przed wybuchem II wojny światowej ukończyła studia na Wydziale Aktorskim Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej. Do wybuchu wojny występowała na scenach wspomnianego "Cyrulika", Teatru Powszechnego w Warszawie, Nowego w Poznaniu, Polskiego w Katowicach. W czasie okupacji brała udział w konspiracyjnym życiu teatralnym, współpracując m.in. z Leonem Schillerem. Na życie zarabiała, pracując jako kelnerka i kosmetyczka, włączyła się również do pracy w służbie sanitarnej w Warszawie.

Najważniejsza przygoda artystki z kabaretem rozpoczęła się dopiero po wojnie, w Krakowie, gdzie w latach 1946 -1948 występowała w kabarecie "Siedem kotów", do czego namówił ją Marian Eile, redaktor naczelny "Przekroju". To właśnie z myślą o pani Irenie Konstanty Ildefons Gałczyński napisał wiele swoich wierszy, piosenek i tekstów satyrycznych, dla niej rozbudował rolę Hermenegildy Kociubińskiej.

Od 1948 roku Irena Kwiatkowska związała się na stałe ze stołecznymi scenami, występując w teatrach: Klasycznym, Syrena, Współczesnym, Satyryków, Buffo, Komedia i Nowym. Zagrała ponad sto ról teatralnych, a wśród nich m.in. Chudogębę w "Wieczorze trzech króli", Dulska w "Moralności pani Dulskiej", Aurelię w "Wariatce z Chaillot", Dorotę w "Grubych rybach" czy Eugenię w "Tangu". W latach 60. święciła triumfy w Kabarecie Starszych Panów autorstwa Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego. Była też gwiazdą kabaretów: "Szpak" prowadzonego przez Zenona Wiktorczyka i "Dudek" Edwarda Dziewońskiego. - "Ona była od prapoczątków rewelacyjna. Taka się urodziła. A prywatnie? Jest osobą szalenie zwyczajną, kulturalną, nie opowiada głodnych kawałków, nie wymądrza się, nie wygłupia" - wspominał przed laty Edward Dziewoński. A Jeremi Przybora w liście otwartym do Ireny Kwiatkowskiej pisał: "Pisać i patrzeć na Ciebie, i słuchać, jak od pierwszej czytanej próby rozwija się powołana do życia przez Ciebie postać... Jak ta postać przekracza ramy zakreślone tekstem i żyje poza nim własnym życiem, zaskakując autora jego pełnią, mnóstwem wypełniających je, precyzyjnie przemyślanych drobiazgów".

Panią Irenę trudno namówić na wspomnienia. Wielu zadawało sobie ten trud. "Milion razy proponowano mi napisanie mojej biografii Przez lata nie dałam się złamać. Powtarzałam: Prześzłośćmnie nie intefesuje. Bo zawsze liczyło się dla mnie tylko to, co jest teraz. Kiedyś już prawie dałam się namówić na wywiad rzekę. Usiadłam z niedoszłym autorem przy stole. Włączył magnetofon i powiedział: To zacznijmy od pikantnych szczegółów". No i skończyliśmy, zanim zadał pierwsze pytanie. Od pikantnych szczegółów jest konfesjonał - wspominała przed laty.

Aż wreszcie udało się namówić artystkę do zwierzeń Romanowi Dziewońskiemu, synowi Dudka, dzięki czemu powstała biografia aktorki "Irena Kwiatkowska i znani sprawcy". "Nie jestem sentymentalna. Raczej racjonalna, konkretna. Męża, Bolesława Kielskiego, znakomitego spikera Polskiego Radia, zamęczałam prezentami z podróży. Przez lata przywoziłam mu swetry. Jak się ich nazbierało za dużo, zaczęłam kupować koszule. Kiedy i tych było nadto, zaczęłam na lotnisku kupować gazety. Przynajmniej po lekturze mógł je od razu bez żalu wyrzucić. Nigdy nie miałam marzeń, ale za to zawsze starałam się myśleć pozytywnie. Wiedziałam, że jeśli jest źle, to będzie lepiej. A jeśli jest smutno, to będzie wesoło. Ale nie umiem rozśmieszyć samej sićbie. A gdy wszystko zawiedzie, wierz w cuda" - opowiadała przed laty.

"Pani Irena Kwiatkowska towarzyszy mi w życiu, odkąd w domu pojawił się telewizor, a w nim Kabaret Starszych Panów" - zdradza Zbigniew Zamachowski. "Miałem sposobność odbyć z nią kilka podróży zagranicznych, z kabaretem Wojciecha Młynarskiego. Pamiętam, jak z niesamowitą młodzieńczą werwą i animuszem śpiewała piosenki lub interpretowała teksty, najchętniej Gałczyńskiego. Pani Irena jest brylantem polskiego aktorstwa". A wieloletni sceniczny partner Jubilatki i jej wierny uczeń Jan Kobuszewski dodaje: "O Irce muszę powiedzieć przede wszystkim jedno: to wielka dama. Spotkaliśmy się po raz pierwszy... ho, ho, nawet nie pamiętam kiedy. Natomiast pamiętam, że jako szczeniak, a były to lata 49-50, oglądałem Irenę podczas koncertu dla dzieci, który odbywał się w salach redutowych Teatru Narodowego. Byłem zachwycony. Później, też jako kilkunastoletni szczawik, pamiętam Irkę z występów estradowych i z Teatru Syrena. No a potem, już jako aktor, miałem szczęście i zaszczyt spotkać się z Ireną w Kabarecie Starszych Panów i w "Dudku". Graliśmy też w wielu telewizyjnych spektaklach, braliśmy udział w wielu programach. Irenie dużo zawdzięczam, a przede wszystkim profesjonalne podejście do zawodu i szacunek wobec publiczności. Niezwykle wymagająca wobec siebie i innych. A poza tym życzliwa, ciepła, ale nie zamykająca się jedynie we własnych pomysłach. Lubi radzić się nawet młodych, co dziś rzadko się zdarza. Ma ogromne poczucie humoru, także na własny temat Kiedyś, podczas spektaklu "zgotowałem" ją jakimś przejęzyczeniem. Wybuchnęła na scenie śmiechem, ale pięknie potrafiła to ograć I nie ochrzaniła mnie".

Jerzy Gruza, twórca "Czterdziestolatka" i niezapomnianej Kobiety Pracującej tak wspominał współpracę z aktorką: "Zawsze miałem z nią fantastyczny kontakt. Ciepła, dowcipna, inteligentna, ludzka, świetna kobieta. Trzymała to wszystko pod pokrywką chłodnego dystansu, taki miała styl bycia. Nie każdy umiał się przebić, ale kto potrafił, stawał się jej wielbicielem. Mistrzyni lotnej gry słownej".

Trudno wymienić dziesiątki ról teatralnych, filmowych, telewizyjnych i radiowych zagranych przez Irenę Kwiatkowską. Trudno też wymienić nagrody i odznaczenia, którymi była obsypywana. W filmie Jacka Bławuta "Jeszcze nie wieczór" o aktorach weteranach mieszkających w domu pogodnej jesieni i przygotowujących "Fausta" zagrała siebie. Obok Danuty Szaflarskiej, Beaty Tyszkiewicz i Jana Nowickiego. "Pani Irenka znajduje się na etapie przechodzenia na drugą stronę. Patrzę na nią, jestem zafascynowany, bo ma w sobie wyjątkową aurę. W obcowaniu z nią dotykam spraw ostatecznych, ale nie czuję lęku. Wręcz przeciwnie, sam przestaję się bać" - powiedział reżyser o artystce.

I ta wyjątkowa aura zawsze towarzyszyła Jubilatce. I wtedy, gdy rozśmieszała w rolach kabaretowych, i kiedy wzruszała w dramatycznych, wreszcie wtedy, gdy swym poczuciem humoru obdarzała wszystkich wokół. Kiedy odwiedziłam Jubilatkę w Skolimowie, w jej maleńkim pokoiku w Domu Aktora Weterana, do którego zaprowadził mnie ksiądz Kazimierz Orzechowski, pensjonariusz tegoż domu i kapelan artystów tam mieszkających, pokazała mi okno i powiedziała: Zobacz moje dziecko, tam jest piękny świat, tam się tyle ciekawych rzeczy dzieje.

Wyjeżdżając ze Skolimowa, żegnałam panią Irenę siedzącą na ławeczce w pięknym Skolimowskim parku. Długo machałam jej ręką, a ona uśmiechała się życzliwie na pożegnanie. Aż jej sylwetka znikła za drzewami. Irena Kwiatkowska, artystka wspaniała i niepowtarzalna, o której Konstanty Ildefons Gałczyński powiedział: "Lepszej aktorki nie było i lepszej nie będzie".

Dziękujemy Pani, Pani Ireno, za wszysdde chwile radości i wzruszeń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji