Artykuły

Uwielbiana Evita

Musical nie jest naszą specjalno­ścią domu. Czujemy się pew­niej w innych gatunkach. Tym bar­dziej jednak kusi inscenizatorów. Wiedzą, że publiczność go kocha. Dobrze gdy jest wystawiony bez po­goni za Broadwayem czy West Endem. Czerpie z rodzimych doświad­czeń teatralnych. Tak została właśnie odczytana "Evita" grana z powo­dzeniem w chorzowskim Teatrze Rozrywki. A także poza jego siedzi­bą, na gościnnych występach - pod warunkiem, że jest scena obrotowa, której ta inscenizacja o zmiennej scenerii wymaga.

A więc odrobiliśmy jeszcze jedną zaległość. Tim Rice i Lloyd Web­ber nazbierali w świecie - od prapre­miery w roku 1976 - wiele oklasków i tantiem, a także dowodów uznania, żeby wspomnieć siedem prestiżo­wych Tony Awards.

Od musicalu nie należy oczekiwać zbytniej logiki, trzymania się faktów. Ma ciągoty do uproszczeń, ślizgania się po powierzchni. Jak choćby to, że rewolucjonista Che Guevara wystę­puje tu nie tylko jako komentator, ale i powiernik tytułowej bohaterki. Jest to zręczne wykorzystanie dwóch postaci-symboli. One nadają ton.

Klasę wokalną i aktorską pokazała Maria Meyer. Jest naturalna i au­tentyczna w każdym momencie bio­grafii; jako dziewczyna z prowincji, ambitna artystka kabaretowa, potem zręczny polityk przy boku męża pułkownika-prezydenta Perona. Umiała zawładnąć uczuciami swego narodu. Uderzyła w czułą strunę, zajmując się sprawami biednych. Sama była kobietą elegancką; miała sześćset kapeluszy - jak obliczono po jej śmierci w roku 1952. Musical poka­zuje także, jak opłakiwano trzydziestotrzyletnią boską Evitę, która już miała zostać wiceprezydentem. Meyer znakomicie interpretuje wiel­ki przebój: "Nie żegnaj mnie Argen­tyno" (spopularyzowany wcześniej przez Zdzisławę Sośnicka).

Reżyser Marcel Kochańczyk nie uległ słodyczy musicalu. Pokazał jak łatwo, gdy jest się uwielbianym, uwieść tłum - tak, że nie zauważa on dyktatury. W mocnych barwach na­kreślił tło polityczne.

Che Guevarę grają na zmianę: Krzysztof Respondek, Michał Ba­jor i Paweł Kukiz, co jest również magnesem dla publiczności. Lice­alistka Magda K. napisała w liście, że była już pięć razy na przedstawie­niu, bo ma "osobistą sympatię do Bajora".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji