Artykuły

Makbet, czyli bardzo przerażający Jacek Mąka

Dwaj płoccy aktorzy zostali zaproszeni do prestiżowych projektów. Mariusz Pogonowski będzie Dymitrem Karamazowem w koprodukcji kilku polskich teatrów. A w październiku premiera "Makbeta" w La Comedie de Saint-Etienne - z Jackiem Mąką. - Roboty jest mnóstwo ze względu na dużą ilość tekstu i to w języku francuskim - przyznaje płocki aktor.

Mąka [na zdjęciu] został członkiem ośmioosobowego międzynarodowego zespołu, który w tym sezonie stanowi o obliczu La Comedie de Saint-Etienne. Oprócz niego dyrektor Jean-Claude Berutti zaangażował aktorki z Rosji, Chorwacji i Rumunii oraz aktorów z Francji (dwóch), Niemiec i Togo. Wszyscy mają za sobą występy we Francji - Berutti zna więc ich warsztat aktorski i językowy, doskonale wiedział, po kogo sięga i czego spodziewać się po kandydatach.

Trwają właśnie próby do pierwszej premiery tego sezonu, zaplanowanej na 15 października. To Szekspirowski "Makbet" w adaptacji Heinera Mullera, zmarłego przed pięcioma laty niemieckiego dramatopisarza i reżysera. Makbeta zagra właśnie Jacek Mąka, a Lady Makbet Chorwatka Ursa Raukar.

Tęsknię za żoną i za Płockiem

- Roboty jest mnóstwo ze względu na dużą ilość tekstu i to w języku francuskim - przyznaje płocki aktor. - Niemniej atmosfera w pracy jest fantastyczna i gdyby nie to, że tęsknię za żoną i trochę za Płockiem, byłoby po prostu idealnie. "Makbet" w ujęciu Mullera jest bardziej uwspółcześniony, dosadniejszy, bardziej zwarty, z dodatkowymi scenami. Chociaż, podobnie jak u Szekspira, krew leje się strumieniami. Okrucieństwo miesza się tu ze śmiesznością, tyrania z małostkowością. Są sceny śmieszne, ale też takie, które naprawdę przerażają bardziej niż u Szekspira.

W blisko 200-tysięcznym Saint-Etienne wyczuwalne jest oczekiwanie na tę premierę. W połowie września w tamtejszym teatrze, który wielkością przypomina płocki, odbyła się prezentacja nowego zespołu. Jak opowiada Diana Mąka, żona Jacka, każdy aktor przedstawił się publiczności. A potem wszyscy wspólnie odegrali scenkę przygotowaną specjalnie na tę okazję.

- Jacek poprosił dyrektora, by podczas prezentacji powiedział o nim: "Jacek Mąka, Polak z Płocka". Niestety, literka "ł" nie przeszła panu Beruttiemu przez usta, było tylko "l". Ale i tak Płock został zaakcentowany. Muszę podpowiedzieć panu Markowi Mokrowieckiemu, dyrektorowi naszego Teatru Dramatycznego pomysł takiej prezentacji zespołu na początku sezonu - uśmiecha się Diana Mąka. - W Saint-Etienne w zabawny sposób przekonałam się, że "Makbet" w tym mieście nie przejdzie bez echa. Gdy jechałam tramwajem na spotkanie z mężem, przez okno nagle zobaczyłam jego ogromną twarz. Oniemiałam i dopiero po chwili zauważyłam, że to duży billboard zapraszający na spektakl. Jakieś sześć na sześć metrów.

Jeszcze w tym roku Jacek Mąka wystąpi w kolejnym przedstawieniu La Comedie de Saint-Etienne. Będzie Devlinem w jednoaktówce "Z prochu powstałeś" Harolda Pintera.

Mariusz ma w sobie dużą siłę aktorską

Z kolei Mariusz Pogonowski został zaangażowany do "Braci Karamazow", koprodukcji czterech polskich teatrów: Centralnego i Provisorium z Lublina, Praga z Warszawy i Teatru Dramatycznego z Płocka. Choć nie brakuje też aktorów z innych placówek, jak np. Magdaleny Warzechy ze stołecznego Teatru Narodowego. Reżyserem jest Janusz Opryński, szef Teatru Provisorium i współtwórca lubelskiego festiwalu teatralnego Konfrontacje.

- Znam spektakle z udziałem Mariusza, choćby "Falling" [ten spektakl - zrealizowany przez Pogonowskiego i Przemysława Pawlickiego, byłego już aktora naszego teatru - wszedł do finałowej dziesiątki Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Sztuki Współczesnej, firmowanego przez Teatr Narodowy - red.]. Uważam, że ma w sobie dużą siłę aktorską, a ja właśnie na niej buduję swoje spektakle - mówi Opryński. - W związku z tym mam nadzieję, że Mariusz podoła postaci Dymitra. Jak wszyscy bracia Karamazow to postać, która w skali namiętności osiąga najwyższe stopnie. Balansuje wręcz na granicy samobójstwa, a gdy kocha, słyszy to cały świat. Gdy Dymitr kroczy, ludzie zamykają okna - taka jest siła jego namiętności. Sam jestem ciekawy, jaki efekt przyniesie to spotkanie aktorów z różnych polskich teatrów. Premierę przewidujemy na styczeń. A właściwie będzie ich kilka, jedna z nich w stołecznej Fabryce Trzciny. Chcemy też zawitać do Płocka.

Sam Pogonowski, jak mówi, do całej sprawy podchodzi euforycznie. Uważa, że rola Dymitra wzbogaci jego warsztat, co powinno pozytywnie przełożyć się na grę w Płocku. Próby do "Braci Karamazow" ruszają w październiku. W związku z tym przynajmniej do stycznia Pogonowski nie będzie brany pod uwagę, jeśli chodzi o premiery w macierzystym teatrze.

Ach to owłosienie na plecach

Będzie jednak przyjeżdżał, by występować w spektaklu "W 80 dni dookoła świata". Zaś na 6 listopada zapowiada premierę sztuki "Erzac", którą napisał i wyreżyserował w ramach Stowarzyszenia Teatr Per Se. Pogonowski: - Zaprosiłem siedem kobiet i czterech facetów z Płocka w wieku od 28 do 40 lat. Wśród nich choćby Adama Bonalskiego, pracownika Domu Pomocy Społecznej przy ul. Krótkiej, płockiego artystę Macieja Włodarczyka vel Kapitana Matzky'ego czy tłumaczkę angielskiego Kingę Klażyńską, z którą swego czasu miałem zajęcia teatralne w Płockim Ośrodku Kultury i Sztuki. Spektakl będzie dotyczył spraw damsko-męskich, w stylu "Lovers saute". Dotknie np. dylematu, czy warto zmieniać się dla drugiego człowieka. Inspirację czerpałem głównie z forów internetowych. Np. tam znalazłem epizod, w którym kobieta i mężczyzna wyjeżdżają nad morze, a ona narzeka na owłosienie na jego plecach. I chce je wydepilować...

Premiera "Erzacu" odbędzie się w Płockiej Galerii Sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji