Artykuły

Witaj, nowe życie!

Istotę największej sztuki Czechowa oddaje dialog córki Raniewskiej Ani i studenta Trofimowa na moment przed opuszczeniem sprzedanego majątku: "Żegnaj, domu kochany. Żegnaj, dawne życie" - mówi Anna. "Witaj, nowe życie!" - woła student, wyznawca idei postępu. Między tymi dwoma nastrojami: smutkiem utraconego dzieciństwa i radością, którą daje nowy początek życia, wahały się inscenizacje Czechowa. Spektakl Rosjanina Leonida Hejfeca w Dramatycznym jest bliższy temu drugiemu. Jest radosny, ale za cenę wzruszenia.

Hejfec, wierny Czechowowi, pokazał nam ludzi młodych, przed którymi życie dopiero się otwiera. Córki Raniewskiej - Ania i przybrana córka Waria - w sztuce mają 17 i 24 lata i tak je pokazują Agnieszka Kotlarska i Aleksandra Konieczna. Sama Raniewska, którą gra Danuta Stenka, to kobieta niespełna czterdziestoletnia. Wielu reżyserów postarzało Raniewska, by podkreślić tragiczny wymiar jej powrotu do Wiśniowego Sadu - azylu dzieciństwa - po miłosnym zawodzie i finansowej katastrofie. Raniewska Danuty Stenki jest pełna energii i wiary w życie, może tylko za dużo pali.

Bohaterowie tego spektaklu nie tak łatwo poddają się katastrofie: sprzedaży Wiśniowego Sadu, swojego miejsca na ziemi. Jeśli płaczą, to w duszy. Aktorzy nie pokazują sztucznych łez, co jest zaletą spektaklu. Konieczna, po scenie nieudanych oświadczyn Łopachina (Jarosław Gajewski), zarzuca na głowę chustę, żeby ukryć płacz, ale po chwili wraca do siebie i odpowiada normalnym głosem, jakby się nic nie stało. Stenka na wiadomość o sprzedaży majątku nieruchomieje na długie minuty, a potem pada omdlała na podłogę, lecz później odzyskuje spokój, pozwala sobie nawet na śmiech. Kotlarska; pakując książki przed wyjazdem, bardziej chyba myśli o studiach i Trofimowie niż o matce. Wszyscy godzą się z losem.

Sad jest w tym spektaklu metaforą, na scenie nie ma ani jednego drzewa. Dom Raniewskiej nie wali się w gruzy, jak to często bywało w polskich teatrach. W scenografii Wiesława Olki czuje się za to wielką przestrzeń, kiedy w pierwszej scenie wiatr porusza zasłonami w oknach.

Hejfec podkreślił komiczne momenty sztuki, zwłaszcza postać żałosnego kancelisty Jepichodowa, którego z farsowym zacięciem gra Wojciech Wysocki. Z poczuciem humoru wyreżyserował też romans Duniaszy (Małgorzata Kożuchowska) z gburem Jaszą (Piotr Zelt), który pokojówkę musi odrywać od siebie siłą, taka jest zakochana. I tylko jedna scena, kiedy w majątku pojawia się żebrak, zakłóca ten jasny obraz. Na widok ubranego na czarno mężczyzny w kaszkiecie i wysokich butach, który mówi i zachowuje się hardo, wszyscy nieruchomieją, do azylu wchodzi strach.

Spektakl Hejfeca to rzetelny, tradycyjny teatr, z aktorstwem ponad warszawską przeciętność, z dalekimi od stereotypu rolami Stenki, Koniecznej i Gajewskiego, z Piszczykiem Leona Charewicza po chłopsku szczerym, z Trofimowem Andrzeja Szeremety (gra na zmianę z Mariuszem Bonaszewskim), który śmieszy nieporadnością w uczuciach, i Charlottą Ewy Telegi, która pod błazenadą ukrywa samotność. Piękny epizod ma Gustaw Lutkiewicz jako Firs. Tylko Krzysztof Wakuliński jako Gajew przeszkadzał swoimi komicznymi numerami i manierą w głosie, powstało bowiem wrażenie, że to nie Gajew, ale komik Jepichodow partneruje Raniewskiej.

Przy wielu zaletach tej inscenizacji, opartej na zrozumieniu Czechowa i wyczuciu poezji, jedno mnie niepokoiło. Portret ludzi, którzy tak łatwo potrafią otrząsnąć się z nieszczęścia, nie przejmuje. Nie ma tego wzruszenia, jakie dają czechowowskie inscenizacje Petera Steina. Różnica polega chyba na tym, że Stein, dla którego Rosja jest metaforą, tęskni za czystą i szlachetną przeszłością, kiedy jeszcze znany był przepis na konfiturę z wiśni. Dla Hejfeca Rosja to realne miejsce na ziemi, obciążone historią. Z jego przedstawienia wynika, że my tu, na wschodzie, raczej nie mamy za czym tęsknić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji