Artykuły

Bo ja jestem prosty chłopak

- Nie grałem prawie dwadzieścia lat. Traktowałem teatr jako misterium, ale jednocześnie bałem się go. Dochodził też aspekt finansowy, zawsze uważałem, że za taki rodzaj sztuki trzeba stosownie zapłacić. Teraz, gdy wracam na deski teatralne w Och-teatrze, mój pogląd się nie zmienił. Znacznie zmieniły się okoliczności - mówi BARTŁOMIEJ TOPA.

Rafał Bryndal: Dostajesz dużo propozycji?

- Ostatnio coraz więcej. Po "Złotopolskich" w większości dotyczyły specyficznych postaci. Zwykle były to takie wioskowe przygłupy albo faceci niekumający wszystkiego do końca. Nie przyjmowałem takich i ról, licząc na to, że to z czasem minie, ale gdy zaczęto emitować i powtórki, mój plan wziął wleb.

Rola w serialu to pułapka?

- Dlatego na Zachodzie jest czytelny podział na aktorów serialowych i filmowych. To pomaga im się odnaleźć. Myślę jednak, że publiczność kinowa i telewizyjnanróżnią się, co pozwala grać z sukcesami i tu, i tu. Wszystko to kwestia dobrego obsadzenia i zaufania stron.

A jak doszedłeś do aktorstwa?

- Podziwiam tych, którzy mówią, że od młodości marzyli o aktorstwie. Ja, gdy miałem 18 lat, nie widziałem, co z sobą zrobić. Opcji było sporo i każda lepsza od poprzedniej. Mieszkałem w Nowym Targu.

Ładne miasto.

- Piękne, otoczone z jednej strony Gorcami i trochę dalej Tatrami. Wtedy życie kulturalne kwitło głównie w kościołach. Spotkania oazowe, wspólne śpiewy, ale i oporniki w wełnianych swetrach i wieczornice w katakumbach spędzane w obecności działaczy podziemnej regionalnej "Solidarności". Fajne czasy. Moja rodzina jest bardzo muzykalna, brat skrzypek i jednocześnie lutnik, siostra grała na wiolonczeli, teraz jest dyrektorem szkory wiejskiej, rodzice udzielali się w parafialnych chórach. Wyrastałem w takim środowisku i nagle rzuciło mnie do Łodzi.

Tam zaczęło się nowe życie...

- W szkole aktorskiej doszło do zderzenia odmiennych światów. To tak, jakbyś całe życie jadł tylko rosół i nagle dostał tajskie chicken curry. Byłem wtedy krnąbrny. Ta buńczuczność spowodowała, że dostałem po łapach. Z drugiej strony właśnie wtedy poczułem, co mi się podoba, a co jest nie do zaakceptowania. Miałem głębokie poczucie, że moja góralskość, hardość to dobra podstawa Bardzo dużo zawdzięczałem Jankowi Machulskiemu. Był dla nas wszystkich autorytetem. Od niego też otrzymałem moje pierwsze aktorskie wyróżnienie.

Za jaką rolę?

- Za Nieśmiałowskiego w "Klubie kawalerów" i za Richmonda w "Ryszaedzie III". To sprawiło, że dostałem mnóstwo propozycji z rozmaitych teatrów. Mnie jednak interesował wtedy tylko Teatr Studio i Grzegorzewski, jego dyrektor. Zaprosiłem go na festiwal dyplomów szkół teatralnych, ale nie przyjechał. Jak to - myślałem - skoro dyrektorów nie interesują młodzi ludzie, to ja nie chcę pracować w teatrze.

I nie grałeś?

- Prawie dwadzieścia lat. Traktowałem teatr jako misterium, ale jednocześnie bałem się go. Dochodził też aspekt finansowy, zawsze uważałem, że za taki rodzaj sztuki trzeba stosownie zapłacić. Teraz, gdy wracam na deski teatralne w Och-teatrze, mój pogląd się nie zmienił. Znacznie zmieniły się okoliczności.

Wracasz po dwudziestu latach?

- Tak. Pozwalam na nowo wypłynąć uczuciom do starej miłości. Odkrywam na nowo szczególny rodzaj kontaktu z partnerami na scenie. Fajnie jest znów poczuć obecność widzów.

To musi być niesamowite...

- Unikalne, absolutnie unikalne.

Po szkole nie dostałeś propozycji z Warszawy, ale i tak tu trafiłeś.

- Musiałem. Stanąłem pod hotelem, który wtedy nazywał się jeszcze Forum, i zacząłem się zastanawiać, co ja tutaj robię. Byłem tak naładowany emocjami, że się rozpłakałem. Akurat przejeżdżał Wojtek Malajkat i mnie zauważył. Otworzył okienko i zapytał, co u mnie. Ja mu na to, że nic szczególnego w zasadzie, że przyjechałem do Warszawy. Nie miałem wtedy nic oprócz starej, rozsypującej się walizki, którą kupiłem na targu w Wiedniu.

Scena prawie filmowa.

- Masakra. Szukałem ogłoszeń o tanich mieszkaniach, przestałem jeść

mięso i zacząłem karierę kelnera w... wegetariańskiej knajpie.

Widzę, że jesteś wobec wszystkiego pozytywnie zdystansowany.

- Może dlatego, że biegam 30 kilometrów dziennie. I piję wodę jonizowaną, (śmiech) A może dlatego, że w moim wieku już się wie, czego człowiek potrzebuje. Do czterdziestki maca się po omacku.

Moim zdaniem ten stan uspokojenia zaczyna się po pięćdziesiątce.

- Ups... spytaj mnie o to za 10 lat

Muszę ci zadać podchwytliwe pytanie. Masz w domu telewizor?

- Nie. Mam projektor, żeby oglądać filmy, ale odbiornika nie mam.

A oglądasz siebie w filmach?

- Tak. Przeważnie chcę zobaczyć, w czym biorę udział.

Myślisz: "Mógłbym zagrać inaczej"?

- Wyobraź sobie, że nie. Wiem, że wtedy robiłem, co mogłem. Kropka, finito, koniec. W kinie nie ma odwrotu, kamera poszła jesteś albo cię nie ma.

W oazie śpiewałeś. A miałeś jakąś przygodę z piosenką aktorską?

- To nie jest chyba mój rodzaj ekspresji... Nie rozumiem tego. Może dlatego, że nigdy nie spróbowałem.

To tak, jakby stolarze śpiewali i od razu zrobiono festiwal piosenki

stolarskiej.

- Coś w tym rodzaju. Albo się śpiewa, albo się nie śpiewa. Mnie ciągnie e kino i teatr. To, że człowiek mocuje się z inną rzeczywistością.

Ale w kinie i w teatrze wszystko już było. Tylko forma się zmienia. Wszystko też wkoło się zmienia.

- Pojawiają się nowe pokolenia, którym trzeba od nowa pokazywać ważne sprawy. Szukam nowych form przekazu, innego rodzaju emanacji. Dziękuję losowi, że mogę robić to, co robię.

To chyba banalna puenta.

- Bo ja jestem taki prosty chłopak.

A co sądzisz o tym, że aktorzy stali się kimś więcej niż tylko aktorami. Wypowiadają się na każdy temat.

- To jest nie do zniesienia. Jakim prawem pouczają innych i wymądrzają się na tematy, o których nie mają zielonego pojęcia. Czy stają się wszechwiedzącymi mędrcami, bo zagrali kiedyś taką rolę przed kamerą? To żałosne. Aktor jest do grania, a dupa do srania, jak powiedział Kazimierz Dejmek. I takiej wersji będę się trzymał..

***

Wesele komediodramat, Polska 2004. sobota|tvp2 22:00

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji