Artykuły

Triumwirat teatrów

Sztukę brytyjskiej autorki wystawiają wspólnie teatry z Wrocławia, Poznania i Warszawy. To pierwsza koprodukcja na taką skalę na polskich scenach. Premiera w sobotę we Wrocławiu

Pod prapremierą "Oczyszczonych" Sary Kane w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, którą obejrzy w sobotę wrocławska publiczność, podpiszą się trzy polskie teatry: Współczesny z Wrocławia, Polski z Poznania i Rozmaitości z Warszawy. Po raz pierwszy w polskim życiu teatralnym powstanie przedstawienie firmowane przez trzy sceny. Od nowego roku będzie pokazywane na zmianę w trzech miastach.

Ta praktyka, powszechna w teatrach francuskich i niemieckich, w Polsce pojawiła się niedawno. Podobną współpracę na mniejszą skalę podejmowały wcześniej zespoły z Legnicy, Zielonej Góry i Wałbrzycha, które wymieniały się aktorami. Niedawna premiera "Pasożytów" w reż. Anny Augustynowicz była wspólną produkcją teatrów ze Szczecina i Poznania. W przypadku Sary Kane po raz pierwszy współpracują ze sobą trzy zespoły należące do polskiej czołówki teatralnej.

- Spodziewam się, że ten interesujący eksperyment wejdzie nam w krew - powiedziała Krystyna Meissner, dyrektor Teatru Współczesnego we Wrocławiu, który ma największy udział finansowy w spektaklu. Do budżetu sięgającego 200 tys. zł dołożyły się także instytucje zagraniczne: Theorem - organizacja wspierająca teatr z Europy Wschodniej, Hebbel Theater z Berlina i Europejska Komisja Kultury. Teatr Polski oprócz pieniędzy wniósł także prawa do wystawienia polskiej prapremiery sztuki Kane.

Wspólne przedsięwzięcie wymagało dyscypliny i nowych rozwiązań. Trzeba było sporządzić precyzyjne umowy, zaplanować pracę trzech zespołów. Największe problemy stwarzała aparatura dźwiękowa i oświetleniowa, która jest inna w każdym z teatrów. - Nie jesteśmy jeszcze całkowicie gotowi do takiej współpracy, ale na pewno w przyszłości będziemy wracać do tego pomysłu - mówi Meissner.

Jakie - oprócz finansowych - są korzyści ze wspólnej pracy?

- "Oczyszczeni" wymagają specjalnego aktorstwa. Gdybyśmy wystawiali tę sztukę samodzielnie, trudno byłoby nam zebrać do niej obsadę - mówi Grzegorz Jarzyna, szef Rozmaitości. W spektaklu wystąpią aktorzy aż z pięciu zespołów: Stanisława Celińska (Studio, Warszawa), Małgorzata Hajewska-Krzysztofik (Stary, Kraków), Mariusz Bonaszewski (Narodowy), Redbad Klijnstra, Jacek Poniedziałek (Rozmaitości), Tomasz Tyndyk (Współczesny, Wrocław). Zagra również dwójka aktorów z Niemiec - Renatę Jett ze Stuttgartu i Thomas Schweiberer, który występował m.in. w słynnym Theater an der Ruhr w Mulheim.

Paweł Wodziński, dyrektor artystyczny Teatru Polskiego z Poznania, za główny atut tego przedsięwzięcia uważa lepsze wykorzystanie przedstawienia. Poszerzymy trzykrotnie krąg publiczności. To stwarza szansę na lepsze wykorzystanie pieniędzy i naszego wysiłku.

Wodziński razem z Pawłem Łysakiem, obecnym dyrektorem naczelnym Teatru Polskiego, wystawił w Warszawie przed dwoma laty pierwszą sztukę Sary Kane w Polsce - "Zbombardowanych". Premiera firmowana przez Towarzystwo Teatralne wywołała wtedy ogromne kontrowersje. Protestowali prawicowi radni, chociaż była to niezależna produkcja, a spektakl zamiast w teatrze, prezentowany był w hali dawnych zakładów Norblina.

Krótko po tej premierze władze miasta wstrzymały prace nad kolejną sztuką Sary Kane w teatrze Rozmaitości, którą mieli być właśnie "Oczyszczeni". Premierę zdjęto z planów, choć już rozpoczęły się próby. Rezygnacja z owianej aurą skandalu sztuki Kane była jednym z warunków, które urzędnicy postawili wówczas szefowi teatru Grzegorzowi Jarzynie.

Dzisiaj miasto inaczej patrzy na dramaty brytyjskiej autorki. Urzędnicy zgodzili się nie tylko na finansowanie "Oczyszczonych", ale także następnej sztuki - "4.48 Psychosis". Będzie to wspólna premiera Rozmaitości i Teatru Polskiego z Poznania. Wsparła ją finansowo Fundacja Poznań 2003, która organizuje kulturalny program obchodów 750-lecia lokacji Poznania.

- Stanowisko miasta się zmienia- cieszy się Jarzyna, który będzie reżyserować "4.48...". Ale jeszcze latem podczas spotkania z radnymi z komisji kultury musiał ich długo przekonywać, że warto wystawiać Sarę Kane. Jeden z polityków sugerował nawet Jarzynie, aby zajął się raczej problemami bandytyzmu w stolicy, a nie za granicą, ale sprawę przesądziło poparcie prezydenta miasta. Niewątpliwie pozycję teatru w tych rozmowach wzmocniła współpraca z zespołami z Poznania i Wrocławia.

We wspólnych planach Rozmaitości i Teatru Polskiego była jeszcze jedna sztuka Kane - "Łaknąć" - ale izraelski reżyser Gadi Roll, który miał ją realizować, z powodu organizacyjnego zamieszania nie zdołał na czas ustalić obsady i premierę odłożono na czas nieokreślony.

- Mam nadzieję, że dzięki wspólnemu projektowi naszych teatrów uda się zdjąć z dramatów Sary Kane etykietę skandalu, którą im w przeszłości doczepiano - mówi Paweł Wodziński. - Będzie to łatwiej osiągnąć trzem teatrom niż jednemu. Razem jesteśmy silniejsi.

Sara Kane

Powiesiła się 20 lutego 1999 roku w toalecie londyńskiej kliniki, gdzie przebywała po nieudanej próbie samobójczej wywołanej depresją. Miała 28 lat, uznawana była za jedną z najważniejszych (ale i najbardziej kontrowersyjnych) postaci współczesnej dramaturgii światowej. Jej pierw-ką "Zbombardowani" wzburzyła publiczność i krytyków nieprzygotowanych na taką dawkę przemocy i nieuzasadnionego okrucieństwa. Wszystkie następne dramaty, jak "Miłość Fedry" czy "Łaknąć", pokazywały nieustanną obsesję autorki - rozpaczliwe poszukiwanie miłości i nadziei. Ostatnim utworem Kane było wydane po jej śmierci "4.48 Psychosis". Ten udramatyzowany poemat o samobójstwie jest szczególnie przejmujący w kontekście tragicznej śmierci autorki.

Sztuka "Oczyszczeni", której polską prapremierę przygotowały trzy teatry z Wrocławia, Poznania i Warszawy, mówi również o rozpaczliwym poszukiwaniu miłości w zbrutalizowanym świecie. Po raz pierwszy wystawił ją londyński teatr Royal Court w 1998 roku. Akcja rozgrywa się w obozie, który przypomina skrzyżowanie kampusu uniwersyteckiego z obozem koncentracyjnym. Człowiek zarządzający tym miejscem, niejaki Tinker, poddaje swoje ofiary okrutnym eksperymentom, podaje narkotyki, torturuje, gwałci. Idealizm tej sztuki opiera się na przekonaniu, że miłość jest jedyną nadzieją w świecie zła. Wstrząsające, drastyczne sceny nie burzą love story. "Trzeba zejść w wyobraźni do samego piekła po to, by uniknąć niebezpieczeństwa, że w rzeczywistości właśnie tam się kończy" - mówiła Kane jednemu z niemieckich dziennikarzy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji