Artykuły

"Nasza klasa" na scenie - teatr bez czerni i bieli

Dyrektor płockiego Teatru Dramatycznego myśli o wystawieniu spektaklu na podstawie "Naszej klasy" Tadeusza Słobodzianka, nagrodzonej w tym miesiącu Nagrodą Literacką Nike. Dlaczego? Bo jest pod wrażeniem treści tej sztuki, bo uwielbia teatr społeczno-polityczny i nie znosi zakłamywania historii.

Tłem "Naszej klasy" jest pogrom w Jedwabnem w 1941 r. To jednak przede wszystkim opowieść o uczniach i uczennicach jednej klasy szkoły powszechnej - Polakach i Żydach z miasteczka na wschodzie Polski. Czytelnik śledzi ich losy od lat 20. ub. wieku, po współczesność. Bohaterowie wspólnie się uczą, bawią, dorastają, a potem stają się dla siebie katami i ofiarami.

Prof. Grażyna Borkowska, przewodnicząca jury przyznającego Nike, powiedziała podczas laudacji: "Nagradzamy Tadeusza Słobodzianka za odwagę podjęcia trudnego tematu, w którym zbrodnia rozkłada się na tych, którzy ją popełnili, ale i na tych, którzy widzieli i milczeli, i na tych, którzy nie chcieli widzieć, wiedzieć i pamiętać". W stołecznym Teatrze na Woli 16 października odbyła się teatralna premiera "Naszej klasy" w reżyserii Słowaka Ondreja Spisaka. W "Dużym Formacie" reżyser podkreślał: "Spojrzałem na tę sztukę jego [Słobodzianka] oczyma - w każdej z tych postaci cośjest dobrego i każda z nichjest jakoś negatywna, a my tu nie sądzimy, nie oskarżamy, opowiadamy historię zwykłych ludzi. Kolegów z klasy".

***

Rozmowa z Markiem Mokrowieckim [na zdjęciu]:

Rafał Kowalski: Chciałby pan, żeby płocki Teatr Dramatyczny wystawił "Naszą klasę", ponieważ...

Marek Mokrowiecki: ...jestem pod dużym wrażeniem tego, co stworzył Tadeusz Słobodzianek. I nie mówię tego, bo "Nasza klasa" otrzymała Nagrodę Literacką Nike. Tę sztukę teatralną znam od roku, od momentu, gdy trafiła do księgarń. Po werdykcie jury nie pytałem więc siebie: "Co ci ludzie nagrodzili?".

Dlaczego dopiero teraz zaczął się pan zastanawiać, czy może warto wystawić tę sztukę w Płocku?

- Chwilę po lekturze zderzyły się we mnie dwie racje. Z jednej strony, podejście, że my, Polacy, a więc i płocczanie, nie jesteś-myjeszcze gotowi do zmierzenia się z sytuacją: "Polak mógł kogoś skrzywdzić, jest do tego zdolny". Pamiętamy, co się działo, gdy nagłośniona została sprawa spalenia Żydów w Jedwabnem... Pytałem więc sam siebie, czy widz teatralny z Płocka miałby odwagę, by przybyć na "Naszą klasę" do naszego teatru. Jednocześnie jest we mnie pogląd, że nie będziemy mogli w pełni nazywać się społeczeństwem, jeśli nie uświadomimy sobie ciemnych i jasnych momentów naszej historii. Nie poznamy siebie do końca. To zupełnie jak w moim życiu.

To znaczy?

- Wychowałem się w rodzinie, w której duży nacisk kładło się na wychowanie patriotyczne. Stąd dorastanie w kulcie marszałka Józefa Piłsudskiego, powstań listopadowego i styczniowego. Woleliśmy też sięgać bardziej po Adama Mickiewicza niż po Juliusza Słowackiego. Ten pierwszy bowiem większy nacisk kładł właśnie na kwestie patriotyczne. Im bardziej jednak dorastałem, tym częściej poznawałem białe plamy naszej historii. Choćby San Domingo [na początku XIX w. polscy legioniści, wysłani przez Francuzów, tłumili tam powstanie niepodległościowe tubylców - red.]. Co będziemy się oszukiwać, przecież to się stało! Pamiętam też, jakie kontrowersje wzbudziła premiera "Do piachu" Tadeusza Różewicza w reżyserii Kazimierza Kutza. Wywołała protesty AK-owskich kombatantów.

No i te skomplikowane i tragiczne losy mieszkańców wschodnich obszarów Polski podczas II wojny światowej, najeżdżanych na zmianę przez Niemców i Sowietów. Dlatego nie zabiła mnie eksplozja bomby w postaci nagłośnienia zbrodni w Jedwabnem. Co nie znaczy, że przyjąłem to bez emocji.

Co najbardziej wspomina pan z lektury "Naszej klasy"?

- Przede wszystkim poraziło mnie to, co stało się z ludźmi, którzy byli sobie bliscy przez tyle lat. Oczywiście duży wpływ miała na to tragiczna historia tamtych terenów podczas ostatniej wojny. Wielu Żydów chroniło się u Sowietów, uciekając przed Niemcami, przez co uważani byli za zdrajców przez tych, którzy doznawali sowieckich krzywd. Do tego wśród tych ostatnich byli tacy, którzy, zgnębieni przez Sowietów, współpracowali z Niemcami i prześladowali Żydów. A potem niektórzy Żydzi mścili się z pomocą Armii Czerwonej... Straszne i tragiczne. I o tym opowiada "Nasza klasa", która nie dzieli bohaterów na "dobrych" i "złych".

Spektakl na podstawie "Naszej klasy" w Teatrze na Woli wyreżyserował Słowak. Pan myśli o sprowadzeniu do Płocka reżysera z Czech, do tego obecnie pracuje pan nad "Opowieściami o zwyczajnym szaleństwie" Petra Zelenki. Skąd zainteresowanie tymi krajami pod kątem teatru?

- Byłby wstyd, gdybym - jako wielbiciel teatru i literatury naszych południowych sąsiadów - nie znał twórczości Ondreja Spisaka. To fachura i człowiek, który stara się wydobyć z teatru jego naturalną, czystą magię. To on swego czasu ze swoja trupą teatralną objechał Słowację i Ukrainę wozem zaprzężonym w klacz. Docierali do miejsc, gdzie ludzie jeszcze nigdy nie zetknęli się z teatrem. Wystawiali wtedy min. "Biankę Braselli, czyli kobietę o dwóch głowach", którą miałem okazję obejrzeć właśnie na Słowacji. Potem, już w Polsce zapoznałem się z jego "Alicją w Krainie Czarów". Za naszą południową granicą przeważnie mają inne podejście do teatru niż w Polsce. My często nawet na scenie lubimy dzielić świat na czarny i biały. Oni zaś podchodzą do tematu z dużą dawką sceptycyzmu i ironii do rzeczywistości. No i wiedzą, że światjest bardziej skomplikowany. Dlatego Spisak świetnie pasuje do reżyserii "Naszej klasy".

Będzie więc "Nasza klasa" w płockim teatrze?

- Jestem zafascynowany teatrem społeczno-politycznym, zwolennikiem niezakłamywania historii. Choćby z tych powodów chciałbym sztukę Słobodzianka pokazać na naszej scenie. Mam nadzieję, że pod tym względem niejestem odosobniony.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji