Artykuły

Słowacki z dreszczykiem

Repertuar Narodowego w tym sezonie przypomina seans spirytystyczny, na którym wywoływane są kolejne wielkie duchy polskiego teatru

Po Adamie Hanuszkiewiczu i Kazimierzu Dejmku na scenę powrócił Janusz Wiśniewski, znany przed laty z autorskich widowisk "Koniec Europy" i "Panopticum Madame Tussand". Za chwilę do tego grona dołączy Henryk Tomaszewski, który przygotowuje na małej scenie "Traktat o marionetkach". Artystów tych dzieli oczywiście wiele, od rodzaju uprawianego teatru aż po wiek. Ale jedną cechę mają wspólną: w swoim czasie należeli oni do kategorii enfant terrible. Dzisiaj żaden nie szokuje swymi spektaklami.

Teatru Janusza Wiśniewskiego nie oglądałem w latach 80., kiedy budził żywe reakcje, z oskarżeniami o plagiat z Kantora włącznie. Patrząc na jego najnowsze widowisko, nie można się oprzeć wrażeniu, że jest to przetworzona rzeczywistość z "Umarłej klasy", "Wielopola" i innych Kantorowskich rewii. Uważam jednak, że po tylu latach od śmierci Kantora jego styl teatralny stał się takim samym materiałem w teatrze, jak niemiecki ekspresjonizm, dorobek absurdystów czy teatr wspólnoty, z których twórcy czerpią pełnymi garściami. Należy więc rozliczać Wiśniewskiego z tego, co z tą rzeczywistością zrobił.

Spektakl "Wybrałem dziś zaduszne święto" to romantyzm, przepuszczony przez ekspresjonizm. Na motywach "Samuela Zborowskiego" i innych dzieł Słowackiego Wiśniewski komponuje obrzęd, przypominający Mickiewiczowskie "Dziady". W obrzędzie odprawianym w kaplicy z ołtarzem zasłoniętym deskami i czarnymi sztandarami po bokach biorą udział żywi i umarli, wszyscy z grubą maską makijażu na bladych twarzach, którą wzmacnia jeszcze puszczone od dołu światło rampy. Trudno rozróżnić, kto tu jest człowiekiem, a kto kukłą.

Grupa ta i jej malownicze pochody przez scenę to główna zawartość spektaklu. Są oczywiście sceny dialogowe, w których uczestniczy czterech protagonistów: Samuel (Mariusz Bonaszewski), Atessa (Joana Kwiatkowska-Zduń), Książę (Michał Pawlicki) i Lucyfer (Krzysztof Kolberger). Między nimi rozgrywa się zasadniczy dramat osnuty wokół walki między królewskim rotmistrzem Zborowskim a kanclerzem Zamoyskim o Polskę. Ale jest on w gruncie rzeczy tylko dodatkiem do ekspresjonistycznych fajerwerków, które go zagłuszają tak, że nie wiadomo, o co w końcu chodzi.

Powodem, dla którego już po kwadransie rzeczywistość Wiśniewskiego przestaje interesować, jest nadmiar. Krzyży jest siedem, panien młodych pięć, Chrystus jest jeden, ale odbywa trzy czy cztery Drogi Krzyżowe z towarzyszeniem mdlejącej Matki Boskiej. Muzyki Jerzego Satanowskiego wystarczyłoby na dziesięć minut, ale rozciągnięto ją na prawie dwie godziny. Błyskawic i gromów jest tyle, jakby nad Teatrem Narodowym nastąpiło oberwanie chmury.

Od powtórek dramatu jednak nie przybywa. Kiedy Krzysztof Kolberger ucharakteryzowany na doktora Caligari wchodzi pierwszy raz na scenę, odczuwamy zaciekawienie, dlaczego ten wybitny aktor dał sobie przykleić spiczaste uszy i sztuczną łysinę. Kiedy wchodzi po raz piętnasty, w ten sam sposób zakrzywiając pięknie wyhodowane szpony, w otoczeniu podobnych do siebie właścicieli spiczastych uszu i ogolonych głów, odczuwamy tylko znużenie, jak po obejrzeniu niskobudżetowego filmu grozy, w którym ten sam wampir dusi przez dwie godziny tę samą dziewicę. Świat dramatów Słowackiego, pełen, i trupów, popiołów, duchów i grobów, wpisuje się gładko w styl ekspresjonizmu i bestiarium Wiśniewskiego to być może jedyna dzisiaj trupa, zdolna odegrać go wiarygodnie na scenie. Ale sprowadzanie tego świata do dreszczowca, w którym o duszę bohatera walczą koledzy i koleżanki wampira Nosferatu, jest dla Słowackiego zabójcze. Z przedstawienia "Wybrałem dziś zaduszne święto" wynika, że poeta ten byłby dzisiaj scenarzystą "Opowieści z krypty". To się oczywiście niezwykle spodoba fanom takich seriali z dreszczykiem, pytanie tylko, po co w takim razie chodzić do teatru, skoro Słowackiego gra co wieczór telewizja Polsat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji