Artykuły

Spektakl dwóch gwiazd

"Rigoletto" w reż. Michała Znanieckiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu na X Dniach Verdiego. Pisze Ewa Schreiber w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Na dramacie ojca i córki skupił się pierwszy spektakl Dni Verdiego - "Rigoletto". Przedstawieniem zawładnęli światowej sławy baryton Andrzej Dobber i poznańska sopranistka Małgorzata Olejniczak.

"Rigoletto" Giuseppe Verdiego opiera się na sztuce Victora Hugo "Król się bawi" i opowiada przewrotną historię, w której błazen okazuje się kochającym, odpowiedzialnym ojcem, a władca - oszustem i lekkoduchem. To właśnie ta opera, poprzedzona sobotnim koncertem inauguracyjnym, otworzyła w niedzielę cykl przedstawień w ramach X Poznańskich Dni Verdiego. Gościem wieczoru był baryton, Andrzej Dobber - artysta, który na co dzień występuje na światowych scenach operowych. Spektakl, wyreżyserowany przez Michała Znanieckiego, doczekał się swojej poznańskiej premiery.

Rigoletto, błazen na dworze księcia Mantui, strzeże przed światem swojej córki Gildy. Sam bierze udział w licznych miłosnych intrygach władcy, a Gilda, zakochana w księciu, pada ofiarą jednej z nich. Skomplikowana fabuła sprawia, że w spektaklu wszyscy zmieniają swoje role i przebrania. Dworzanie już podczas uwertury nakładają purpurowe płaszcze na białe koszule, książę zabiega o miłość córki Rigoletta w stroju studenta, a Gilda, wiedząc, że jej niewierny ukochany ma zginąć z rąk mordercy opłaconego przez ojca, przebiera się za mężczyznę, by zginąć zamiast księcia. Płatny morderca i jego wspólniczka nakładają skrzydła aniołów śmierci. Nawet historyczne kostiumy, noszone przez damy dworu czy hrabiny, mają w sobie coś sztucznego. Najczęściej przebiera się jednak sam Rigoletto, bo błazeński strój pozostaje częścią jego dworskiego zajęcia. Gdy bohater pozostaje sam, zdejmuje z pleców nawet swój nieodłączny garb i okazuje się wysokim, postawnym mężczyzną.

Liczne pomysły scenograficzne sprawiają, że przestrzeń też ciągle się zmienia. W centrum sceny znalazło się okrągłe pomieszczenie, które, w zależności od potrzeb, służy jako schronienie Gildy, książęca komnata i zakratowane więzienie. Wieża, w której ukrywa się córka Rigoletta, sięga sznurami aż do sklepienia sceny, a w końcowym akcie, gdy Gildę czeka śmierć, z podziemia wyłaniają się ludzkie postaci. Najbardziej ponure sceny - morderstwo i uprowadzenie - są skrywane przed wzrokiem publiczności za drzwiami lub kratami. Od początku w spektaklu uwagę przyciąga gra świateł oraz zmienne barwy kostiumów - od bieli, która oznacza brak przebrania, poprzez namiętną żółć i czerwień, niebieskie odcienie towarzyszące Gildzie, aż po czerń w scenach zabójstwa.

Mimo bogactwa pomysłów, inscenizacji Znanieckiego brakuje nadrzędnej, spójnej idei. Wiele wątków, jak choćby ten związany z władzą czy zmiennością ról społecznych, nie znalazło w niej swojego miejsca. Książę (Arnold Rutkowski, tenor, solista Opery Wrocławskiej) wydaje się odgrywać tu rolę drugoplanową, zarówno pod względem kreacji wokalnej, jak i faktycznego znaczenia postaci. Oglądając poznański spektakl trudno jest zrozumieć, że w XIX-wiecznych Włoszech wzbudzał on wielkie kontrowersje polityczne, a opera została poddana rygorystycznej cenzurze.

W "Rigoletto" pojawiają nie tylko znane, melodyjne arie, ale także liczne chóry i partie instrumentalne, podkreślające emocje i charaktery postaci. Najpiękniej zabrzmiały te fragmenty, w których bohaterowie ujawniają swoje wzajemne relacje: zwłaszcza duety Rigoletta i Gildy. Partie Rigoletta (Andrzej Dobber), najbardziej zróżnicowane pod względem wyrazu, czasem brzmią nisko, ponuro i stanowczo, a kiedy indziej wysoko, łagodnie, błagalnie. Sopran Gildy (Małgorzata Olejniczak, solistka Opery Poznańskiej), z początku dziewczęcy, nabrzmiały emocjami i nadzieją, zyskuje na powadze, w miarę jak bohaterka uświadamia sobie, że miłość zaprowadzi ją do zguby.

Poznańska inscenizacja "Rigoletta" skupiała się na losach i emocjach pojedynczych osób. Dlatego tak ważną rolę pełnili śpiewacy, bo to właśnie od ich zdolności zależał ostateczny kształt i sugestywność postaci. Dzięki przekonującym kreacjom Andrzeja Dobbera i Małgorzaty Olejniczak w centrum znalazł się dramat ojca i córki, a przedstawienie okazało się spektaklem dwóch gwiazd.

*Ewa Schreiber - muzykolog i krytyk muzyczny, publikuje recenzje w "Ruchu Muzycznym".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji