Artykuły

Sztuka drażnienia

Margines jest determinowany przez świat, w którym funkcjonuje. Świat antymainstreamowy, mocno konserwatywny, z liszajami wykluczeń, postpegeerowskimi stygmatami, immanentną groteskowością istnienia. Rzeczywiście jest problem z definiowaniem tej sceny. Ja bym Scenę Margines nazwał sceną pozytywistyczną - mówi Mariusz Sieniewicz w Teatrze.

Z Giovannym Castellanosem i Mariuszem Sieniewiczem rozmawia Dominika Szmyt

DOMINIKA SZMYT Scena Margines działa przy Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie od 2004 roku. Jest jedną ze scen teatru instytucjonalnego, niezależną artystycznie. Dla kogo tak naprawdę powstała i co ją wyróżnia?

GI0VANNY CASTELLANOS Scena Margines powstała jako miejsce dla twórców, ale także dla odbiorców, którzy nie do końca odnajdują się w kulturze masowej. Dla tych, którzy są nastawieni na eksperyment i otwarci na dialog. Nie mamy tu łatwego repertuaru, nasze spektakle są bardzo wymagające. Próbujemy robić teatr zaangażowany, którego ambicją jest sprowokowanie widza do zajęcia konkretnego stanowiska wobec określonego problemu. Od początku staramy się pokazywać olsztyniakom inne sposoby myślenia o sztuce, życiu, społeczeństwie. Dajemy do zrozumienia, ze teatr przestał być miejscem jedynie bezpiecznej rozrywki. Oczekujemy od widzów współuczestnictwa. Stąd obok spektakli dramatycznych organizujemy także spotkania z ludźmi reprezentującymi środowiska artystyczne, polityczne, społeczne. Dajemy wówczas publiczności możliwość podyskutowania z nimi na różne tematy. Dzieje się tak chociażby podczas corocznego cyklu Czerwony Październik, współtworzonego z ludźmi "Krytyki Politycznej".

MARIUSZ SIENIEWICZ Gdyby chcieć wskazać najważniejszą cechę Marginesu, to byłaby nią ironiczna analiza współczesności, zwłaszcza jej nihilizmu pod maską relatywizmu, z jednej strony, z drugiej zaś - krytyka opresywnych reguł tradycji i popkultury. Nie jest to jednak scena stricte interwencyjna czy społeczna, choć niewątpliwie interesuje nas coś, co można by nazwać świadomością społecznej wyobraźni. Orbitujemy jakoś wokół Müllera, Brechta, wokół idei "człowieka zbuntowanego" Camusa. W większości "marginesowych" spektakli na plan pierwszy wysuwa się człowiek deformowany przez społeczną wyobraźnię, poddawany rytualnej indoktrynacji przez zbiorową, wspólnotową mszę. Zakradamy się więc, mówiąc ogólnie, do Foucaultowskich panoptikonów.

Margines to również pewna filozofia teatru, przełamująca jego instytucjonalny narcyzm. Mieszczą się w nim i wspomniany Czerwony Październik i Perforacje literackie, i działania niezależnych grup teatralnych, jak również Warmińskiej Biblioteki Wolnościowej czy olsztyńskiej Kampanii Przeciw Homofobii. Margines jest determinowany przez świat, w którym funkcjonuje. Świat antymainstreamowy, mocno konserwatywny, z liszajami wykluczeń, postpegeerowskimi stygmatami, immanentną groteskowością istnienia. Nie jest sztuką być "wolnościowcem" na salonach, gdzie sprowadza się to do bycia "cool" i "trendy". Sztuką jest rzucić się w sam środek prowincjonalnych wojsk wywijających sztandarami stereotypów, uprzedzeń, skostniałych form kultury. No i Margines, raz po raz wykonuje takie wypady, stara się podrażnić, przełamać tę społeczną wyobraźnię publiczności.

SZMYT No właśnie, niekiedy Scena Margines nazywana jest krnąbrnym, nieposłusznym dzieckiem Teatru Jaracza, które nie boi się wprost mówić o tym, co mu nie pasuje i zadaje niewygodne pytania. Jak sprawdza się funkcjonowanie Marginesu przy teatrze instytucjonalnym?

SIENIEWICZ Tworząc to miejsce, wciąż szukamy dla niego "formy pojemnej", sprawdzając subtelność krzyku i donośność szeptu, jak by powiedział późnomodernistyczny poeta. W teatrach takich jak olsztyński Jaracz, czyli skazanych na misyjny eklektyzm, Margines jest miejscem, w którym można pokusić się o artystyczną zadymę. Wszystko to, czego nie rozgrzeszałoby ryzyko artystyczne wpisane w Scenę Dużą czy Kameralną, tu uchodzi na sucho. Dyrekcja Jaracza cierpliwie znosi "marginesowe" wyskoki i nie sięga po środki przymusu bezpośredniego - tzn. repertuarowy kij i budżetową marchewkę. Głos z tej Sceny brzmi - jak na razie - czysto i niepodległe.

SZMYT Jedną z ważnych strategii Marginesu jest zapraszanie do współpracy reżyserów z niewielkim dotychczasowym dorobkiem artystycznym.

CASTELLANOS Rzeczywiście. Nasi aktorzy spotykają się tu z ambitnymi reżyserami młodego pokolenia, którzy mogą pozwolić sobie na głębsze poszukiwania artystyczne, estetyczne, na prowokację i bezkompromisowość. Zapraszam takich, którzy nas i widzów gotowi są zaskoczyć odważnym pomysłem. Na przykład Ula Kijak w swojej wersji "Edypa", łącząc los rodu Labdakidów z bolączkami współczesnego człowieka, pokazała teatr charakterystyczny, bardzo świeży. Do wątków mitycznych, ciekawie komentując dzisiejsze realia, odwołał się Kuba Kowalski w trakcie pracy nad spektaklem "Manhattan Medea". Weronika Szczawińska właściwie zadebiutowała tu sztuką "Jackie. Śmierć i księżniczka" Elfriede Jelinek.

SIENIEWICZ Bardzo się cieszę, że Marginesowi udało się pozyskać reżyserów, o których wspomniał Giovanny, a także Ivo Vedrala i Jacka Jabrzyka. To wyraziste postaci i jeszcze namieszają w teatrze, niezależnie od tego, czy są łaskawie głaskani przez ogólnopolską krytykę teatralną, czy też kompletnie lekceważeni. Nasz program jest w głównej mierze pochodną ich poszukiwań. Istnieje coś takiego jak "marginesowy" kontur, obrys repertuaru, odnoszący się do - obśmiewanej przez cyników i parnasistów - sztuki "wymierzającej sprawiedliwość widzialnemu światu", do estetyki zaangażowania, do wychwytywania pulsu bezpośredniej rzeczywistości. Jednak wypełnienie tego konturu należy do samych twórców i tworzonych przez nich przedstawień.

SZMYT Scena Margines określana jest jako scena offowa, alternatywna, eksperymentalna, wreszcie niezależna. Tych słów kluczy mnoży się coraz więcej.

CASTELLANOS To od początku był problem. Moim zdaniem każde dokładnie sprecyzowane określenie zamyka jakąś drogę. Bardzo długo funkcjonowała tu opinia, że Scena Margines rządzi się własnymi prawami. Jak to wyglądało: Jeśli potrzebowaliśmy jakiegokolwiek wsparcia ze strony technicznego zaplecza teatralnego, często mieliśmy problem z uzyskaniem go. To się na szczęście zmieniło. Oczywiście padały zarzuty dotyczące tego, że choć Margines mianujemy sceną niezależną, w rzeczywistości tak nie jest, bo funkcjonuje przy teatrze instytucjonalnym. Tak naprawdę ta scena jest rodzajem alternatywy Teatru Jaracza. Za dwa lata, po rozpoczętym już okresie remontu, wejdziemy w zupełnie inną, bogato i mocno wyposażoną przestrzeń, można powiedzieć - elitarną. Do tej pory natomiast elementami offowymi były trzy reflektory, kiepska podłoga i niewygodne ławki.

Na pewno jesteśmy niezależni artystycznie. Wybór realizatorów, reżyserów, repertuaru jest całkowicie po naszej stronie. Oczywiście, jeśli chodzi o doprowadzenie projektu do końca, czasem trzeba się bić, walczyć o swoje. Ale to się dzieje nie tylko u nas. Inne sceny alternatywne czy offowe, które nic mają żadnego zaplecza, zabezpieczenia finansowego, także muszą stawać do konkursów po dotacje. My mamy pewne wotum zaufania ze strony dyrekcji Teatru Jaracza.

SIENIEWICZ Rzeczywiście jest problem z definiowaniem tej sceny. Każde z wymienionych przez Ciebie pojęć jest oklepane i przenicowane chyba na wszystkie możliwe sposoby w świecie i teatralnym, i kulturalnym. Co to jest za off, co to jest za nisza, która jest podpięta pod teatr instytucjonalny? Ja bym Scenę Margines nazwał sceną pozytywistyczną.

SZMYT Z hasłem pracy u podstaw?

SIENIEWICZ A dlaczego nie? To praca u podstaw w imię nowego teatru, nowej wrażliwości, nowego sposobu myślenia. Jeśli bowiem Margines definiuje się jako alternatywę, jeśli na tej scenie pojawia się na przykład Kampania Przeciw Homofbbii czy Elfriede Jelinek, to - czy tego chcemy, czy nie - w świecie teatru światowego, europejskiego, a nawet polskiego, nie są to żadne nowości. Podobne przedsięwzięcia nie są czymś, co się zrodziło tutaj i zyskało znamiona niepowtarzalności, oryginalności. Mamy tego pełną świadomość. Ale w tym miejscu jest to nowa jakość, ponieważ dotychczas nikt czegoś podobnego tu nie zaproponował. Scena Margines nadrabia zaległości, jakie powstały w podejmowaniu dialogu z najnowszymi tendencjami w kulturze. Kwestie feministyczne i genderowe nie są podnoszone przecież tylko i wyłącznie w Olsztynie. Jest to pewien proces, który z powodzeniem rozwija się od kilku czy kilkunastu lat w całej Polsce. To też pytanie, do jakiego momentu jest się depozytariuszem offu, niezależności. Pytałaś o formułę Marginesu - wydaje mi się, że jej obecny kształt wyczerpie się z chwilą, gdy ktoś bardzo mocno popuka Giovanny'ego w plecy i powie, że ten myśli już w kategoriach standardowych, a nawet-geriatrycznych. Gdy młode pokolenie zacznie domagać się swojego głosu i okaże się, że my będziemy mieć słuch na tyle stępiony, że nic usłyszymy istotnych sygnałów. To będzie granica tej formuły, moment, żeby sobie odpuścić.

Dla mnie terminy: "alternatywa", "off", zawsze były synonimem młodości. Latka płyną, a ja wymieniany jestem jako jeden z ludzi Marginesu, będącego orłem. Zastanawiam się, z której strony nadejdą młodzi ludzie, którzy mnie pogonią. A może już są, tylko my ich nie widzimy, bo jesteśmy po prostu zamknięci, zakochani w sobie? Moze ta alternatywa przenosi się do nowych mediów, ma inne formy wyrazu, których my nie widzimy? Można w nieskończoność robić Czerwony Październik czy inscenizować teksty Jelinek, a może się okazać, że off egzystuje w zupełnie innej przestrzeni i nam się tylko zdaje, że go robimy. Mam nadzieję, że mówiąc to, dzielę włos na czworo.

SZMYT Giovanny, zanim objąłeś szefostwo w Marginesie (na początku 2007 roku), dałeś się poznać przede wszystkim jako reżyser. Mariuszu, Ty natomiast jesteś pisarzem. Ciekawa jestem, jakie miejsce Scena Margines zajmuje w Waszych dążeniach, myślach, kolokwialnie mówiąc - sercach. Jest pracą? Hobby?

CASTELLANOS To jest może przykre, ale u mnie przestała funkcjonować kwestia hobby, pracy, życia prywatnego. Wszystko pomieszało się w jedno. Dzieci, jako jedyne chyba, są dla mnie odskocznią od teatru. Teatr natomiast nic jest dla mnie stricte pracą. Nie wyobrażam sobie, że jak większość ludzi pracuję od ósmej do szesnastej. Ja tego nigdy nie doświadczyłem. Teatr jest dla mnie elementem mojego "ja". A Scena Margines jest miejscem, za które ja jestem odpowiedzialny - to jest dla mnie bardzo istotne.

SZMYT Mocno identyfikujecie się z Marginesem?

CASTELLANOS Tak, i stało się to trochę wbrew mojej woli. Jak jeżdżę na spotkania czy festiwale, ludzie, których spotykam, od razu mnie z tym miejscem kojarzą. To się stało samo. Ja nie dostałem tu dożywotniego kontraktu, ale nie umiem myśleć kategoriami "co będzie potem". Dziś jest to miejsce, które pochłania wiele mojej energii, wymaga dużego poświęcenia, udziału mojego czasu, życia, dzieci, które cały czas są ze mną. Nic potrafię tego jednoznacznie określić. Jestem tu prawie dwadzieścia cztery godziny na dobę i trochę brakuje mi dystansu. Oczywiście dla higieny myślowej, zarówno Sceny, jak i mojej, uważam, że dość istotne jest to, by od czasu do czasu móc wyjechać i reżyserować w innych miejscach, innych teatrach. Szef Marginesu powinien być kimś aktywnym.

SIENIEWICZ Ja akurat mogę traktować Scenę Margines jako epizod, jakiś na poły dziwaczny, na poły intrygujący, ale jednak incydent w życiu, który się wydarza i który wcześniej czy później się skończy. Jestem stały w uczuciach i jedyną moją kochanką jest literatura. Mam nadzieję, że tak pozostanie.

SZMYT Teatr żywi się literaturą.

SIENIEWICZ Powiedziałbym inaczej - bierze z niej tyle, ile ona sama chce dać. To dama o wyniosłych obyczajach i nie znosi kompromisów, jak mawiał Gombrowicz. Wydaje mi się też, że bycie stuprocentowym człowiekiem teatru i oddychanie wyłącznie teatrem nie do końca jest zdrowe dla samego teatru. Odnoszę wrażenie, że takie instytucje, wypełnione ludźmi z jednej branży, są co najmniej archaiczne i powodują, że nic ma się dystansu. Wszystko troszeczkę kisi się we własnym sosie. Chciałbym, żeby w takim teatrze jak Jaracz zatrudniani byli nie tylko literaci, ale także malarze, rzeźbiarze, muzycy. Żeby do języka teatralnego wpompowywane były zupełnie inne języki - powstałaby wtedy inna, świeża jakość. Widzę to na przykład na kolaudacjach. Okazuje się, że każdy z nas spektakl widzi zupełnie inaczej - zarówno dyrektor Kijowski, jak i Giovanny, ale też Ewa Jarzębowska (kierownik literacki) czy Maria Rumińska (kierownik muzyczny). Wytwarza się zupełnie inna energia. Traktuję więc siebie raczej jako konia trojańskiego literatury, który próbuje opisać wszystko jako osoba, której żywiołem jest przede wszystkim język i obraz literacki. Potrzeba więcej takich koni trojańskich - to wyjdzie teatrowi na dobre. Nie grozi mu los Troi.

SZMYT Ale przecież teatr to kontaminacja wszystkich dziedzin aktywności artystycznej, o których wspomniałeś.

SIENIEWICZ Nie wierzę tak do końca, że ludzie teatru są obdarzeni interdyscyplinarną i gargantuiczną omnipotencją. Nie zapominaj też o tym, że środowisko teatralne - i to było moim przykrym odkryciem - jest środowiskiem bardzo konserwatywnym i hermetycznym. Często słyszy się na przykład, że ktoś może występować na scenie, inny nie, ktoś może reżyserować, a ktoś nie, bo nie skończył szkoły teatralnej. Dla mnie jest to myślenie kompletnie egzotyczne. Może dlatego, że literatura nie opiera się na dyplomie żadnej szkoły. W teatrze często natomiast słychać takie, zanurzone w kadzidlanej woni osobności, głosy. Najciekawiej robi się wtedy, gdy pojawiają się ludzie z różnych branż, choć oczywiście nie neguję dominującej roli reżysera i aktorów. Oni są solą teatru.

SZMYT Giovanny, często powtarzasz, że Scena Margines to przestrzeń dialogu. Wy jako inicjatorzy tego, co się tu wydarza, przekazujecie widzom konkretne treści, generując w nich emocjonalne i intelektualne przeżycia. Czego natomiast Wy od publiczności oczekujecie? Jakie komunikaty są dla Was ważne?

CASTELLANOS Oczekujemy wierności, ciekawości. Chcemy, żeby coś zmieniło się w tym mieście, w społeczeństwie. Zapraszamy tu różne osobowości, ludzi, którzy swoim przykładem pokazują nam, że warto zakwestionować pewne rzeczy, walczyć o równość, o prawa mniejszości. Scena Margines oczekuje od widzów mobilizacji i - jeśli publiczność zaakceptuje to, co zobaczy- zaangażowania, wejścia z nami w dyskusję. My zadajemy pytania dość mocne i konkretne, dajemy także możliwość zadawania pytań nam i sobie samym. Generalnie walczymy o higienę myślenia i o rozum krytyczny.

SZMYT Dziękuję za rozmowę.

***

Giovanny Castellanos - reżyser, kierownik artystyczny Sceny Margines (od 2007 roku). Absolwent Wydziału Reżyserii krakowskiej PWST. Autor spektakli i performansów wystawianych w Kolumbii, USA, Hiszpanii, Niemczech. Związany z Fundacją Narodowego Starego Teatru w Krakowie oraz ze Stowarzyszeniem Teatralnym "Łaźnia". Członek Centrum Artystów Niezależnych (Minneapolis) oraz współzatożyciel Teatro Experimental Latinoamericana (Minnesota). W olsztyńskim Teatrze im. Stefana Jaracza wyreżyserował m.in. "Pętlę" Marka Hłaski oraz "Podróż do wnętrza pokoju" Michała Walczaka.

Mariusz Sieniewicz - prozaik i felietonista. Jest autorem powieści: "Prababka", "Czwarte niebo", "Rebelia", "Miasto Szklanych Słoni", oraz zbioru opowiadań "Żydówek nie obsługujemy". Dwukrotnie nominowany do Nagrody Literackiej Nike, trzykrotny finalista Paszportów "Polityki". Stypendysta międzynarodowego projektu Homines Urbani organizowanego przez Instytut Książki i Wille, Decjusza w Krakowie. W Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie pełni funkcję asystenta dyrektora do spraw programowych, należy także do kolegium programowego Sceny Margines. Koordynował cykl Perforacje literackie, współtworzy Międzynarodowy Festiwal Teatralny "Demoludy", jest pomysłodawcą cyklu Czerwony Październik oraz popremierowych Didaskaliów.

Dominika Szmyt - publicystka, doktorantka literaturoznawstwa Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. W swojej pracy badawczej zajmuje się najnowszą dramaturgią polską, a także realizacjami scenicznymi Jana Klaty, Mai Kleczewskiej, Krzysztofa Warlikowskiego. Laureatka Stypendium Artystycznego Prezydenta Miasta Olsztyna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji