Artykuły

Czy wiemy już, za jaką Polską tęsknimy?

"Proszę Państwa, wszelkie podobieństwo do osób i sytuacji jest całkowicie przypadkowe. W razie wątpliwości wszystkie zarzuty i pretensje proszę kierować na adres Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza, Stanisława Wyspiańskiego, Mariana Hemara" - tymi słowami rozpoczyna się znakomite przedstawienie Barbary Dobrzyńskiej "Polska - ale jaka?" - pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Aż trudno uwierzyć, iż teksty wykorzystane w spektaklu zostały napisane nie dzisiaj, ale w XIX i XX wieku. Ich aktualność momentami jest wręcz porażająca. A pamiętać należy, iż powstały w czasie, kiedy Polska była pod zaborami.

Po gongu zza kulis wychodzi cały zespół wykonawców, niosąc sztandar z napisem: "Bóg, Honor, Ojczyzna", i wołając: "Polska! Polska!" - to nawiązanie do słynnego wiersza Juliusza Słowackiego "Szli krzycząc: "Polska! Polska!" (...) Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka,/ Spojrzał na te krzyczące i zapytał: 'Jaka?'." Ten prolog stanowi zarazem motto całego spektaklu.

Gdy Słowacki pisał ten wiersz, Polska znajdowała się w niewoli. Tęsknota za uwolnieniem Ojczyzny z zaborczego jarzma przejawiała się w całej twórczości naszych wielkich romantyków. Ale w wierszu Słowackiego odzyskanie wolności nie jest celem ostatecznym. Bo jaka ma być ta Polska, kiedy już wybije się na niepodległość? Czy wszyscy, którzy wołają: "Polska!", rzeczywiście szczerze i dobrze jej służą? Bo dziś umieszczanie na billboardach haseł ze słowem "Polska", a także szafowanie nim w rozmaitych przemówieniach kierowanych z prezydenckiego czy premierowskiego stołka ma przecież charakter wyłącznie wizerunkowy. Juliusz Słowacki już dawno to przewidział, pytając w wierszu: jaka Polska?

Przedstawienie Barbary Dobrzyńskiej także stawia to pytanie.

Temu służą fragmenty "Grobu Agamemnona" Juliusza Słowackiego, "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza, "Wyzwolenia" Stanisława Wyspiańskiego ze słynnym monologiem Konrada:

"Warchoły, to wy! - Wy, co liżecie obcych wrogów podłoże, czołgacie się u obcych rządów i całujecie najeźdźcom łapy (...).

Wy lokaje i fagasy cudzego pyszalstwa, którzy wyciągacie dłoń chciwą po pieniądze (...).

Warchoły, to wy, co się nie czujecie Polską...".

W znakomitej interpretacji Jana Kasprzyka z ogromną mocą wybrzmiewają słowa Wyspiańskiego, które niejednokrotnie były pomijane w inscenizacjach "Wyzwolenia" w czasach PRL. Pewnie i dzisiaj salonowe środowiska wolałyby je wymazać.

Spektakl ma formę słowno-muzyczną. To rodzaj kabaretu literackiego w najlepszym gatunku. Kanwą przedstawienia są teksty naszych wielkich romantyków, a także neoromantyka Wyspiańskiego. Cała pierwsza część zaś zasadza się głównie na tekstach Mariana Hemara - jego wierszach, lirykach, skeczach, piosenkach. Swój wspaniały aktorski talent komediowy potwierdził już kolejny raz Witold Bieliński, rewelacyjnie parodiując Władysława Gomułkę i Bolesława Bieruta. Znakomicie też zaprezentował wiersz Hemara "Leniuch". Nie zabrakło Hemarowskich "Dziadów" z Barbarą Dobrzyńską i Zuzanną Lipiec jako Szekspirowskimi czarownicami. Świetna, z poczuciem humoru i ciekawie pomyślana scena. Zabawnie prezentują się "Dwa aniołki", czyli Lewek Trocki w wykonaniu Jana Kasprzyka i Stalinek - w tej udanej roli Tomasz Bieliński kroczący śladami swego ojca Witolda Bielińskiego. Także Zuzanna Lipiec znakomicie akcentuje zabawne pointy w wierszu "Maryla" (oczywiście Wereszczakówna).

Obok scen ogromnie śmiesznych, opartych na tekstach satyrycznych Hemara, jak "Kongres hien, panter i tygrysów" czy "Narada satyryków", pojawiają się motywy utrzymane w tonacji lirycznej zadumy. Z wielkim wyczuciem Hemarowskiego liryzmu i tęsknoty za Polską piękną piosenkę "Słowiki" śpiewa Leszek Golański, który prowadząc program, niejako wciela się w postać samego Hemara. A w przedwojenne klimaty kabaretowe wprowadza Ewa Gnatkowska wykonująca piosenki Hanki Ordonówny. Natomiast klimaty operowe jawią się dzięki "Kotom" Gioacchina Rossiniego, rewelacyjnie "wymiauczanym" - nawet koloraturowo - przez damski duet Zuzannę Lipiec i Barbarę Dobrzyńską, która dysponuje wspaniałym operowym głosem o pięknej, głębokiej barwie.

Autorka scenariusza i reżyserka spektaklu Barbara Dobrzyńska tak ułożyła całość, że znane teksty i piosenki zyskały dodatkowe konteksty i wybrzmiewają dziś niezwykle aktualnie.

Im bliżej końca, tym poważniejsza tonacja spektaklu. Wiersz Hemara "Ojczyzna" w wykonaniu Jana Kasprzyka budzi prawdziwe wzruszenie. A Hemarowski "Testament Chopina" tak pięknie, głęboko i przejmująco wypowiedziany przez Barbarę Dobrzyńską sprawia, że w wyobraźni słyszymy mazurki i polonezy Chopina, który "cudem jakimś wziął Ojczyznę w dłonie..." (M. Hemar).

Zwieńczeniem spektaklu, znakomicie harmonizującym z prologiem, są słowa ks. kard. Stefana Wyszyńskiego zaprezentowane przez Barbarę Dobrzyńską. Wygłaszane z towarzyszeniem muzyki Chopina brzmią mocno, jednoznacznie i są bardzo potrzebne: "Jesteśmy u siebie w domu, we własnej Ojczyźnie. (...) Na każdym progu walczyć będziemy, aby Polska Polską była! Aby w Polsce po polsku się myślało. Aby w Polsce polski duch Narodu chrześcijańskiego czuł się w swobodzie i wolności".

To znakomity spektakl, wspaniale zagrany przez cały zespół. Przedstawienie doskonale wyreżyserowane, spójne artystycznie, z jasną i czytelnie poprowadzoną myślą, z wyraziście zaznaczonymi pointami i ważnym, głębokim przesłaniem w formie pytania: czy dziś wiemy już, do jakiej Polski tęsknimy?

"Polska - ale jaka?", scenariusz i reżyseria Barbara Dobrzyńska, akompaniament Witold Wołoszyński, spektakl prezentowany w Centrum Kultury Civitas Christiana, Warszawa, ul. Piękna 16 B.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji