Artykuły

Głębia nocnego okonia

Krystian Lupa to ten wyjątkowy artysta teatru, który od lat czule bada metafizyczną tężyznę różnych elementów rzeczywistości. Bada tak czule, z takim uporem i tak pilnie, że dziś można już bez większego ryzyka oznajmić, iż tak długo badał on będzie trzecie dna tego i owego, aż zbada trzecie dna wszystkiego. Czy wtedy porzuci teatr na zawsze? Czas pokaże. Na razie nie wolno nam przeoczyć ważkich osiągnięć Lupy. Na ten przykład - w przedstawieniu "Rodzeństwo", w scenie, kiedy Piotr Skiba konsumuje pączki, Lupa przeprowadził wnikliwą analizę metafizycznych możliwości pączka i ustalił niezbicie, że są one duże, ściśle mówiąc - ustalił, iż fachowa metoda konsumpcji może z pączka wydobyć wiele, dowiódł, iż z pączka nawet w zwyczajny dzień można wycisnąć znacznie więcej niż wyciskamy z niego w tłusty czwartek.

To samo dotyczy głębokiego przełykania kawy, którym w "Lunatykach II" para się Paweł Miśkiewicz, oraz istotnego siorbania zupy, któremu w "Braciach Karamazow" Jan Frycz oddał się z rzadko spotykaną pasją. Wyszło na to, że kawa i zupa w niczym nie ustępują pączkowi.

Powtórzę - tak jest od lat! Z każdym nowym spektaklem Lupy lista elementów rzeczywistości, obok których nie powinniśmy przechodzić obojętnie, ponieważ coś nam mówią - wydłuża się. Pączek, kawa, zupa, chochla, aktor Peszek, róża, plastikowa lala, aktor Skiba, biały fortepian, aktor Miśkiewicz, puder, pluszowe małpy, okno, źle spasowane drzwi, fioletowe światło księżyca, waza bez chochli, aktor Frycz, żółta rurka kanalizacyjna, czerwona rurka kanalizacyjna, aktor Kosowski, brak aktora Kosowskiego, kilo mąki... i tak dalej. W ogóle sytuacja z listą Lupy jest dość zabawna. Otóż - spis jest już tak długi, że zanim człowiek dojdzie z lekturą do końca, to za sprawą kolejnego spektaklu Lupa dorzuca elementy nowe, w związku z czym lista Lupy jest właściwie nie do przeczytania. My przerwaliśmy, lekturę na kilogramie mąki, a Lupa zdążył już swymi "Letnikami" Maksyma Gorkiego dorzucić papierosa oraz okonia, a na dodatek zweryfikował pozycję kilku starych elementów, w związku z czym lekturę listy będziemy musieli zacząć od nowa. Zatem - Lupa i "Letnicy", Lupa i studenci IV roku Wydziału Aktorskiego, czyli młodzi aktorzy i potworna konieczność dźwigania przez nich świętego przekonania profesora Lupy, że mianowicie papieros i okoń są jak pączek - można się po nich spodziewać wiele. Co może student, który musi pokazać wielką metafizyczną tężyznę papierosa i takąż tężyznę nocnej wyprawy na okonie? Co może student, który ma za zadanie zweryfikować metafizyczną tężyznę łażenia w letnim upale, siedzenia w letnim upale, leżenia w letnim upale, milczenia w letnim upale i ględzenia w letnim upale? Student taki nic nie może. Student taki zwyczajnie zapada się pod ziemię. Po prostu - ciągłym ćmieniem na scenie pokazuje wielkie metafizyczne walory, jakie czają się w papierosie, zaś ponurym znęcaniem się nad splątanymi żyłkami jasno sugeruje, że nocna wyprawa na okonia w istocie ważka jest, jak dzieło Martina Heideggera. Student nic nie może, więc weryfikuje kiedyś ustalone tężyzny, pokazując mozolnie, że bardzo głęboko łazi w letnim upale, że egzystencjalnie siedzi w letnim upale, że intrygująco leży w letnim upale, że znacząco milczy w letnim upale, wreszcie, że nigdy nie ględził tak celnie, jak dziś - w centrum wiejskiego lata. I tak przez 8 i jeszcze pół godziny, bo tyle trwa najnowszy drobiazg Lupy - lato bywa dłuższe tylko na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Tup, tup, krzesło, tup, up, kanapa albo trawa, tup, tup, wykrawa na nocnego okonia, tup, tup, ględzenie o cierpieniach duszy, tup, tup, palenie, tup, tup, milczenie, jeszcze jakieś letnie kumkania i cykania w muzycznym tle, jeszcze ktoś westchnie, ktoś uśnie w czarnej i pustej dziurze sceny, jeszcze partyjka szachów, i znowu to potworne tup, tup - tup, tup, tup - tup, tup, tup, tup, tup...

Oni tam tuptają, sobie a muzom, a ja dłubię w tym ich tuptaniu beznadziejnym, by choć odpowiedzi na najbanalniejsze pytanie: o czym to mianowicie jest, się dodłubać. I nic, dłubię i dłubię, a tam w środku próżnia. Otwieram program. - Próbowaliśmy potrzeć do tego, co wciąż nas dotyczy w tej wakacyjnej przestrzeni - wyznaje Lupa - gdzie nadzieje tak dziwnie mieszają się i przenikają z poczuciem straconego czasu, zmarnowanych możliwości i jeszcze czymś głębszym i bardziej nieuchwytnym - z tym letnim przypływem tęsknoty i nieczystego sumienia. Dewaluują się stare związki, a pragniecie odnowy często owocuje depresją, destrukcją czy katastrofą... Zamykam program, pusty jak wszystko tutaj. Żalem znów to samo! Jakieś przenikania i mieszania, jakieś próby dotarcia, jakieś coś głębszego, sumienie jakoweś, tęsknoty, dewaluacje....Tak, znów teatr ogólnej teorii wszystkiego, znów aktorstwo potwornie, ale cicho, bo szlachetnie cierpiących wnętrzności ludzkich. Znowu jabłuszka depresji ogólnej, gruchy ogólnej destrukcji i przecudny melon katastrofy człowieka w ogóle.

Tak, wciąż to samo. W tym roku w krakowskiej PWST smak dyplomów jest niezmienny... Przecież o młodych artystach piszę, przecież tylko żywe ich ciała, świeże wrażliwości winienem niniejszym odnotowywać, może nawet i jakieś oczywiste talenty światu ogłaszać. Wiem to wszystko, wiem, że taka ma powinność, ale co ja mogę, skoro wciąż okrutny zakalec owego tup, tup, tup słyszę ze sceny i jakbym widział puste miejsca po studentach? Gdzie oni są, ci młodzi, dokąd poszli? I dlaczego już dziś jacyś siwi oni, niczym najstarsi aktorzy świata? Czemu nie potrafią swego bycia na scenie przemienić w jakiś prosty, namacalny konkret, tylko wciąż bujają w kosmicznych miazmatach aktorstwa?

Przez 8 i pół godziny szukałem zwyczajnego ludzkiego oddechu, tyle samo czekałem na przyzwoicie normalny gest, głos z tego świata, albo najprostszy... Dość. Urywam, ale zostaje mi w pamięci ktoś rzeczywiście rasowy - Iwona Wszołek w roli Marii Lwownej, lekarki. Wszołek - jedyna, która nie uległa głębi nocnego okonia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji