Artykuły

Poznań. Sztab na kryzys w kulturze

Aż 130 osób poparło w środę sztab antykryzysowy na rzecz poznańskiej kultury. Cele? Poznański Kongres Kultury i uspołecznienie zarządzania kulturą.

Ale padły też gorzkie słowa. - Dobrej woli nie można mylić z hipokryzją. Na zgniłym kompromisie nie buduje się wartości - komentowała Ewa Wójciak, dyrektor Ósemek.

- Brak kompleksowej wizji w zarządzaniu kulturą doprowadził do poważnego kryzysu. Chcemy z niego wyjść. Wspólnie, we współpracy z władzami, bez antagonizowania jakichkolwiek środowisk. Ogłaszamy nowy pozytywizm poznański - mówił wczoraj Adam Ziajski z Teatru Strefa Ciszy o powstaniu "Sztabu antykryzysowego na rzecz poznańskiej kultury". Założenia sztabu Ziajski referował z Anną Hryniewiecką, dyrektorem programowym CK Zamek i Marcinem Maćkiewiczem, liderem federacji madeinpoznan.org.

Pięć głównych powodów powstania sztabu to:

* brak wizji rozwoju kultury w strategii rozwoju miasta,

* marginalizacja roli środowisk twórczych w kształtowaniu polityki kulturalnej miasta,

* anachroniczne i niejednoznaczne mechanizmy finansowania i oceny działalności kulturalnej,

* dotkliwe braki w zakresie infrastruktury kultury,

* kompromitująca porażka w staraniach o ESK 2016.

Nigdy wcześniej pod jedną deklaracją nie podpisało się aż tylu ludzi kultury. Wśród 130 osób m.in. Agnieszka Duczmal, Izabella Gustowska, Ewa Wycichowska, Przemysław Czapliński, Jerzy Gurawski, Maciej Kurak, Michał Merczyński, Stefan Stuligrosz czy Andrzej Wituski. Ale zapał sztabu studziła wczoraj Ewa Wójciak, dyrektor Teatru Ósmego Dnia, przestrzegając przed "gierkowskim poczuciem sukcesu". - Jestem jednym z sygnatariuszy tej inicjatywy i nie zamierzam się z tego wycofywać, ale dobrej woli nie można mylić z hipokryzją. Na zgniłym kompromisie nie buduje się wartości, więc nie możemy ukrywać, że pod tym apelem podpisali się ludzie z establishmentu, którzy mają udział w zarządzaniu kulturą w Poznaniu, którzy podpisali lojalkę z deklaracją o apolityczności kultury. Uspołecznienie zarządzania kulturą nie powinno być postulatem, ale żądaniem - mówiła Wójciak. Miała na myśli m.in. Antoniego Kończala, dyrektora Teatru Animacji i Marka Raczaka, dyrektora CK Zamek, którzy po sporze Ewy Wójciak z wiceprezydentem Hincem podpisali się pod stwierdzeniem "kultura finansowana ze środków publicznych winna być apolityczna".

Apel sztabu podpisali też przedstawiciele konsorcjum Profile, które pilotowało, zakończone klęską, starania Poznania o tytuł ESK 2016. - Czujemy się odpowiedzialni za tę porażkę, ale Poznań potrzebuje zmiany i my chcemy wziąć w niej udział. Upraszczając: teraz jest tak, że ktoś przychodzi po pieniądze na coś, ktoś inny na coś innego i wszystko kończy się na niedoborze środków. Chodzi o to, żeby zatomizowane do tej pory środowisko kulturalne wypracowało z władzą wspólną wizję - mówi Izabela Urbanowicz z Profili.

Głównym celem sztabu jest zwołanie w przyszłym roku Poznańskiego Kongresu Kultury na wzór Kongresu Kultury Polskiej. KKP poprzedziło powstanie raportów z różnych dziedzin kultury, podobnie ma być w Poznaniu. - Niedługo powstaną grupy robocze, które przygotują konkretne zagadnienia na kongres - mówi Marcin Maćkiewicz. Pozostałe propozycje sztabu to przygotowanie strategii rozwoju kultury opartej o badania ilościowe i jakościowe, opracowanie przejrzystych i efektywnych rozwiązań finansowania i oceny działalności kulturalnej, opracowanie wieloletniego programu inwestycji w sferze kultury.

Zaproszenie do współpracy wysłano m.in. do prezydenta i marszałka. - Ważne, że środowisko kulturalne chce się jednoczyć, także z władzą. Nie ze wszystkimi diagnozami sztabu się zgadzam, ale to nie jest czas na polemikę - mówi prezydent Ryszard Grobelny.

Marszałek Marek Woźniak: - Nie czuję się odpowiedzialny za ten kryzys, Urząd Marszałkowski wydaje na kulturę 10 proc. całego budżetu. Ale może dotacje trzeba ukierunkować inaczej? Jestem otwarty na konstruktywną dyskusję.

Do współpracy zostanie zaproszony także przyszły wiceprezydent ds. kultury. Niewykluczone, że na tym stanowisku pozostanie Sławomir Hinc.

***

Komentarz dziennikarki "Gazety" Iwony Torbickiej:

Ciśnie się na usta najprostsze z pytań: O co w tym wszystkim chodzi? Co połączyło sygnatariuszy inicjatywy?

Gdy czytam nazwiska podpisanych pod apelem sztabu antykryzysowego, czuję, jak rozszczepia mi się umysł. Bo wśród podpisanych są ci, którzy doświadczyli feudalnej zależności od urzędników obok tych, którzy byli oblubieńcami władz. Jaką wizję rozwoju kultury może mieć np. Daniel Kustosik, prowadzący od wieków roztańczoną nogą Teatr Muzyczny - koszmarny, ale z rewelacyjną frekwencją. Co ma do powiedzenia o "przejrzystych i efektywnych rozwiązaniach systemowych dotyczących finansowania i ewaluacji działalności kulturalnej"? Przecież jego instytucja nigdy nie miała problemu z finansowaniem, miałki poziom artystyczny nie interesował urzędników, walorem była dobra, biesiadna zabawa. Po co zapraszać ludzi, dla których kreatywność jest pustym słowem?

Albo się jest w opozycji, albo nie. Jeśli sztab chce zmian w poznańskiej kulturze, musi występować z pozycji niezależnej - politycznie i intelektualnie - z pozycji kogoś, kto wie, w czym jego siła, a nie owijać się w folię bąbelkową i szukać poparcia wśród tych, którzy dobrze żyją z miejskimi decydentami. Może się przydać? Nie wierzę sztabowi, który ma Janusowe oblicze. Uważam, że można było w inny sposób pracować na rzecz przygotowania Poznańskiego Kongresu Kultury, który jest najciekawszym punktem apelu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji