Artykuły

Mnie uśmiech nie skusił

Wybrałem, nie żałuję, choć - szczerze - najbardziej przekonał mnie Edgar grany przez Grzegorza Mielczarka, którego cenię jako aktora nie od dziś - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

Nie pierwszy raz się tak zdarzyło. To wręcz stało się regułą. A może nawet jakaś zasada tym rządzi. I w ostatnią niedzielę, 5 grudnia, znów tak było.

Znów dylemat, rozterki, wątpliwości, a wybrać trzeba. Albo - albo. Oczywiście było jeszcze wyjście trzecie. Nie dokonywać wyboru wcale. Ale taki wybór to żaden wybór, a jedynie ucieczka, schowanie głowy w wyborczy piasek, czy wręcz miał. Miał wybrać i sobie nie poradził. Nie umiał zdecydować, zdezerterował, O, nie! W takiej kwestii nie umieć zachować się jednoznacznie, nie znaleźć argumentów, toż to byłaby klęska, całkowita klapa. To co w sprawach znacznie bardziej ważkich, fundamentalnych? Jest wybór, wybrać należy. To moje credo.

Fakt, łatwo nie było. Z jednej strony - właściwie wszystko wiadomo od lat, znane atuty i jasne strony, przewagi i słabe punkty, i to znane do tego stopnia, że nawet to, co mogło być jakąś zagadką, bo zawsze jest jakaś zagadka, też było przewidywalne. Wszak to już klasyka, a i, to na pewno, klasa. Wręcz ta przewidywalność mogła przemawiać przeciw takiemu wyborowi. Aż byłaby chętka, by opowiedzieć się za rozwiązaniem drugim.

Ciemnością jakąś też ono nie było. Toż nazwisko to nie pierwszy raz pojawiło się na plakacie. Kusząco, trzeba przyznać. A uśmiechu nigdy dość. Z drugiej strony, to jednak nie ta klasa, nie ten kaliber gatunkowy, nie ta ranga. No i nie ten program! Intelektualnie na pewno nie, a i realizacja też mogła rodzić obawy. Owszem w małej skali, na małej scenie - że tak powiem - było w porządku; są przykłady, świadkowie, w tym ja, a nawet zagorzali zwolennicy. I, trzeba przyznać, są argumenty.

Zatem kogo wybrać? Tu nazwisko świetnie znane, zweryfikowane, ktoś, kto dorobił się przewag na niejednym polu; tu biografia jednak mniej atrakcyjna - nie ten zasięg, nie ta ilość i skala osiągnięć.

Nie będę ukrywał - drugie rozwiązanie szybko odrzuciłem, co nie oznacza, że w przyszłości nie skorzystam. Zwłaszcza, że, jak się spodziewam, drugi z panów pewnie jeszcze pobędzie na scenie, a pierwszy deklaruje, że to już ostatnie lata, że złoży urząd. Rozumiem, może mieć dość. Dokonał wystarczająco wiele, by mieć miejsce w historii.

No więc wybrałem, i nie żałuję. Bo też nie ukrywam - do pierwszego z panów znacznie mi bliżej. To wręcz przewaga paru długości, jak mawiają komentatorzy sportowi. A i program, powiedzmy to wprost, nieporównywalnie wartościowszy. Bo ten drugi to wręcz pomieszanie z poplątaniem. Co naturalnie też ma zwolenników. I miało. Niemało. Uśmiech zawsze kusi.

Tu Krzysztof Jasiński z Szekspirem, tu Tomasz Obara i Michael Frayn. Tu jako propozycja "Król Lear", tam w programie "Pomieszanie z poplątaniem". Tu, czyli do STU, dojadę za 15 minut, do Teatru Ludowego - ani w dwa kwadranse. Żeby choć Tomasz Obara wystawił te sześć zabawnych jednoaktówek na małej scenie Pod Ratuszem - gdzie z powodzeniem zrealizował już choćby takie spektakle, jak: "Czołem wbijając gwoździe w podłogę", "Sex, prochy, rock&roll", "Mąż mojej żony", "Gąska" - miałbym bliżej. A na dużą scenę i daleko, i pamiętam, jak przegrał na niej Obara "Proces" według Kafki.

Fakt, teraz kusił komedią Frayna, mnie jednak bardziej przekonał Jasiński "Learem". Wybrałem, nie żałuję, choć - szczerze - najbardziej przekonał mnie Edgar grany przez Grzegorza Mielczarka, którego cenię jako aktora nie od dziś. Niemniej Szekspir jako program na niedzielny wieczór wydał mi się znacznie bardziej atrakcyjny, zwłaszcza, że jeszcze Beckettem podszyty.

Taki to był mój wybór 5 grudnia 2010, co nie zmienia istoty problemu - nakładających się premier teatralnych, i to nieraz i trzech jednego wieczoru. Ja mogę iść, mogę nie iść, ale taki Głowacki to już całkiem ma przechlapane, zwłaszcza, że jemu dochodzą również mecze, których jest szczerym entuzjastą, jeszcze większym niż teatru. Ale co wybrał tej niedzieli - nie wiem. Wiem jedynie, że nie było go ani w STU, ani w Ludowym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji