Kraków. Nowa płyta Radka
Na najnowszej płycie, zatytułowanej "Gdzieś-po-między", Janusz Radek pomieścił wyłącznie swoje kompozycje, do których sam napisał teksty.
Janusz Radek W "Królowej nocy" (2003) Radek prezentował własne, niekiedy zaskakujące wersje przebojów m.in. Edith Piaf, Violetty Villas, Björk, Niny Hagen czy zespołów Omega, Velvet Underground, Maanam, The Tiger Lillies oraz songów z dawnych niemieckich kabaretów. W "Serwus, Madonna!" (2004) - szlagiery z krakowskiej Piwnicy pod Baranami, w "Dziwny ten świat" (2009) "opowiadał Niemenem". Charakter autorski miała w dużym stopniu płyta "Dziękuję za miłość" (2007), na której zamieścił swe kompozycje (w dwóch przypadkach wspomagany przez Mateusza Pospieszalskiego) do tekstów własnych, a także wierszy Haliny Poświatowskiej.
Płyta najnowsza - "Gdzieś-po-między" - jest przedsięwzięciem stricte autorskim. Radek opowiada osobiście swymi nutami i swymi słowami. Mówi głównie o miłości. Ale miłość jest - jak przyznaje - punktem wyjścia do komentowania różnych stanów i emocji, do dokumentowania własnego wnętrza. "Łóżko to przedmiot, który nas godzi i budzi strach, czy wytrzymamy jeszcze razem" - tymi słowami rozpoczyna się otwierająca płytę piosenka "Łóżko kołdra ziemia trawa". A później w przepełnionej pozytywną energią "Dbaj o chwilę" dodaje: "Kochana, chwilę tę aresztuj i wprowadź wyjątkowy stan, nie pozwól żadnej przeminąć, o chwilę dbaj". Kluczem do "Gdzieś-po-między" wydaje się przepiękna ballada "Gdzieś między słowami". To płyta złożona z niedopowiedzeń. One są najważniejsze. Jak w pamiętnym filmie Sofii Coppoli.
Ta płyta jest różna od dotychczasowych także w warstwie muzycznej, właściwie trudno określić jej stylistykę. W kompozycjach i śpiewie Radka można znaleźć pierwiastki soulu, rhythm and bluesa, jazzu, ambitnego popu. Ale nie jest to płyta eklektyczna, z tych różnorodnych elementów artysta buduje nową i - co szczególnie ważne - swoją jakość, tworzy własny rozpoznawalny styl. A pomagają mu w tym "nadający na podobnych falach": Tomasz Filipczak (fortepian, instrumenty klawiszowe), Mirosław Wiśniewski (kontrabas) i Adam Kram (perkusja). Grają akustycznie, tylko Filipczak, aranżer wszystkich piosenek, momentami wspomaga się minimoogiem oraz tzw. zemstą Honeckera, czyli syntezatorem Vermona.
Godna zauważenia jest także niezwykle staranna oprawa plastyczna płyty z efektownymi, zmultiplikowanymi zdjęciami artysty autorstwa Jacka Poremby. Radek zwielokrotniony. Na okładce i na płycie też dzięki nakładaniu głosów chwilami brzmi jak rasowy boysband. Oczywiście mam na myśli zespół klasy Jackson 5, nie mylić z Just 5.
Płyta "Gdzieś-po-między" wyszła w dwóch wersjach: standardowej i kolekcjonerskiej. Polecam zwłaszcza to drugie wydanie, poszerzone o płytę DVD, na której zamieszczono cztery niezwykle efektowne, zróżnicowane stylistycznie teledyski ("Pocztówka z Avignon", "Moja Madonna", "Dobro", "Dziwny jest ten świat"), wywiad z artystą, fragmenty prób oraz bogaty serwis fotograficzny.
"Gdzieś-po-między"
Janusz Radek
Magic Records
2010