Artykuły

Polskie dziedzictwo rytmu

Joanna Szymajda - zastępca dyrektora Instytutu Muzyki i Tańca ds. tańca - instytucji będącej przełomem w środowisku polskich twórców teatru ruchu - rozmawia o perspektywach tej dziedziny sztuki w kraju w rozmowie z Sandrą Wilk z Życia Warszawy.

Powołany w 2010 roku Instytut Muzyki i Tańca jest instytucją podzieloną na dwie części - ma osobne Rady Programowe, cele i zadania priorytetowe. Czy to dobre rozwiązanie? - Jest to chyba najlepsze tymczasowe rozwiązanie, jakie było możliwe w obecnych okolicznościach. Instytut powstał w październiku br właśnie w tej formule głównie z powodu ograniczonego budżetu ergo niemożności powołania dwóch odrębnych instytutów. Niemniej mamy szczerą nadzieję, że w najbliższym czasie zrealizowane zostanie pierwotne założenie ministerstwa o rozdzieleniu IMiTu. Dwie eksperckie Rady Programowe zostały stworzone po to, aby zapewniona została niezależność programowa departamentów, zaś dwudzielna struktura ma nam ułatwić późniejszy podział. Natomiast cele i priorytety w swoich ogólnych sformułowaniach: promocji, wspierania rozwoju twórczości artystycznej i edukacji - co może wydawać się dziwne - nie różnią się w ogólnych założeniach. Natomiast zdecydowane różnice występują na poziomie ich realizacji, ponieważ z uwagi na nieprzystające warunki infrastrukturalne cele w zakresie tańca i muzyki muszą być egzekwowane odmiennymi drogami.

Na przykład jednym z priorytetów dla tańca jest niewątpliwie wspieranie rozwoju niezbędnej podstawy dla twórczości artystycznej - ośrodków i centrów tańca. Chciałabym niemniej podkreślić, że możliwa jest także współpraca muzyki i tańca, która zresztą przyczynia się do rozwoju nowych, interdyscyplinarnych form wypowiedzi artystycznej. Idąc tą ścieżką, uznaliśmy wraz z dyrektorem p. Andrzejem Kosowskim, odpowiedzialnym za departament muzyczny, że jeden z programów IMiTu będzie wspólny dla obu działów i nastawiony właśnie na wspieranie rozwoju twórczości kompozytorsko-choreograficznej.

Powstanie Instytutu Muzyki i Tańca jest niewątpliwie przełomowym momentem dla wszystkich polskich tancerzy. To pierwsza inicjatywa rządowa, która będzie zajmować się ich dokonaniami. Jakie najważniejsze zadania stawia pani przed sobą, jako dyrektora Instytutu Tańca?

- Ten pionierski charakter w dużym stopniu determinuje zakres naszych działań na najbliższe lata. Brak instytucji, która przez ostatnie 20 lat zajmowałabym się w sposób całościowy dorobkiem tańca w Polsce spowodował duże opóźnienia, które musimy zacząć stopniowo nadrabiać. Mam tutaj na myśli zarówno braki w infrastrukturze, jak i w badaniach naukowych, archiwizacji i rozwoju profesjonalnego zaplecza menedżersko-producenckiego. Chciałabym, aby działania Instytutu przez pierwsze lata służyły wzmocnieniu wizerunku tańca jako sztuki, rozwojowi infrastruktury i sieci współpracy pomiędzy poszczególnymi ośrodkami tanecznymi w Polsce. Wzmocnienie i profesjonalizacja środowiska tańca polskiego pozwolą jego twórcom na zbudowanie mocniejszej pozycji także w międzynarodowym środowisku.

Czy doczekamy się pierwszej biblioteki poświęconej tańcowi? Czy są w najbliższym czasie realne szanse na pozyskanie rozsianych po Polsce i świecie zbiorów dokumentujących rozwój naszej rodzimej sztuki ruchu?

- Ze względu na fakt, że IMiT nie dysponuje chwilowo docelową siedzibą, a ta na pl. Piłsudskiego pomyślana jest jako tymczasowa oraz ma niestety ograniczenia co do liczby pomieszczeń biurowych, nie możemy w 2011 zaplanować budowy fizycznej biblioteki i zbiorów. Ale ten cel jest jednym z priorytetów IMiT na najbliższe lata, tak więc gdy tylko znajdziemy fizyczną przestrzeń na taką bibliotekę z pewnością ona powstanie. Zebranie wszystkich zbiorów rozsianych po Polsce i świecie zajmie oczywiście dużo czasu, ale najważniejsze jest rozpoczęcie tego procesu. Będziemy poszukiwać tych zbiorów u osób prywatnych i instytucji, chcemy także kupić prywatną, bardzo bogatą kolekcję stanowiącą do niedawna podstawę lozańskich archiwów tańca. Zdaję sobie również sprawę, że Instytut być może nie zbierze wszystkich tych dokumentów fizycznie w jednym miejscu - z różnych względów. Ale z pewnością rozpoczniemy już od przyszłego roku prace nad stworzeniem jednego katalogu tańca, który obejmowałby zbiory dostępne w Polsce wraz z ich lokalizacją, licząc w przyszłości na zebranie jak największej ich części w bibliotece Instytutu. W miarę możliwości będą tam także dostępne zbiory multimedialne. Biblioteka będzie także oczywiście zawierać publikacje dotyczące sztuki tańca na całym świecie oraz profesjonalne wydawnictwa dla tancerzy, pedagogów, etc. np. z anatomii, zarządzania, pedagogiki i dyscyplin pokrewnych.

Ze względu na fakt, że w dziedzinie tańca współczesnego działają przede wszystkim teatry nieinstytucjonalne Instytut musi wspierać inicjatywy pozarządowe i artystów niezależnych. Czy powstanie jakiś system udzielania dotacji czy stypendiów? Na co konkretnie mogą liczyć tancerze?

- Instytuty narodowe kultury zazwyczaj nie tworzą alternatywnych do ministerialnego systemów stypendiów i nagród. Dlatego nasze działania będą miały charakter uzupełniający istniejący system operacyjny i stypendialny. Nie chciałabym, aby Instytut był postrzegany jako swoisty monopolista na rynku produkcji artystycznych. Dlatego programy Instytutu będą przede wszystkim wspierać inicjatywy środowiskowe w ramach jasno zdefiniowanych kryteriów, a nie tworzyć własne programy artystyczne, co zresztą było jednym z postulatów środowiskowych definiujących rolę instytutu. Tak więc w przyszłym roku na wsparcie finansowe mogą liczyć np. inicjatywy związane z budowaniem repertuaru tanecznego; tancerze ale także np. krytycy czy naukowcy pracujący nad tańcem mogą zwrócić się o dofinansowanie kosztów wyjazdów studyjnych, warsztatowych czy kwerend. Wspomniałam także wcześniej o programie wspierającym wspólne projekty kompozytorsko-choreograficzne.

A w jaki sposób IMiT ma zamiar wesprzeć inne środowiska tańca artystycznego - np. twórców tańca ludowego, nowoczesnego, towarzyskiego?

- Taniec nowoczesny wchodzi w zakres naszych zainteresowań o ile związany jest z działalnością artystyczną a nie rozrywkową. Taniec towarzyski uznajemy natomiast jako swoistą formę działalności sportowej i jako taka nie wchodzi ona w zakres działań Instytutu, ale trzeba pamiętać, że estetyka postmodernistyczna włącza wszelkie formy standaryzowane tańca jako przedmiot refleksji, tak więc nie jest wykluczone, że taniec towarzyski pojawi się jako część artystycznego projektu. Natomiast dziedzictwo tańca ludowego z pewnością znajdzie swoją reprezentację zarówno w budowanej przez IMiT bazie danych czy bibliotece jak i w niektórych projektach. Zasadniczo priorytetem Instytutu jest profesjonalizacja działalności artystycznej w zakresie tańca oraz dbanie o jej wysoką jakość, bez względu na określenia gatunkowe.

Czy IMiT będzie angażował się w organizację imprez teatralnych czy też skupi się na ich promocji, patronatach, będzie udzielał wsparcia wybranym, wartościowym projektom?

- IMiT nie planuje tworzenia własnych imprez, o ile nie wystąpi jakąś nadzwyczajna konieczność. Jak już wspomniałam, pozostawiamy inicjatywę artystyczną środowiskom. Głos środowiska jest niezwykle ważny w kreowaniu priorytetów działań dla Instytutu, te programy, o których tutaj mówimy powstały jako wynik wielomiesięcznych rozmów. My, jako dyrektorzy instytucji, nadajemy im kształt formalny i dbamy o poprawną realizację. Dlatego nastawiamy się na wspieranie wybranych projektów, patronaty medialne w ramach dwóch portali - taniecpolska.pl poświęconemu tańcowi oraz portalu muzycznego, i szeroko pojętą promocję tańca zarówno w Polsce jak i za granicą.

Obroniła pani doktorat łączony na Uniwersytecie Łódzkim i Uniwersytecie Paryż III Sorbonne Nouvelle. Temat Pani pracy związany był z tańcem europejskim ostatniego dwudziestolecia - jakie dostrzega pani najważniejsze różnice pomiędzy rynkiem francuskim a polskim w tej dziedzinie?

- Praca nad doktoratem pozwoliła mi nie tylko na porównanie sytuacji tańca w Polsce i Francji ale także poznanie europejskiej sceny choreograficznej. W tym świetle rzeczywiście nie wyglądamy najlepiej i powołanie Instytutu z pewnością zaznaczy się bardzo pozytywnie jako wyraz zainteresowania ministerstwa tą dziedziną sztuki. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale dla zobrazowania różnic pomiędzy Francją - krajem o infrastrukturze tanecznej, której zazdroszczą jej niemalże wszystkie inne - wymienię tylko podstawowe informacje. Francja posiada 19 centrów choreograficznych, ponad 20 ośrodków rozwoju choreograficznego, jedną scenę narodową poświęconą głównie tańcowi - ThéČtre de Chaillot, paryski ThéČtre de la Ville, bazujący swoją reputację na impresaryjnej scenie tanecznej i oczywiście opery. Ponadto funkcjonuje narodowe centrum tańca - CND, które dysponuje powierzchnią jedenastu tysięcy metrów kwadratowych na rozwijanie przedsięwzięć związanych z bardzo bogatym programem edukacyjnym, mediateką i rezydencjami twórczymi. To oczywiście wzór dla naszego Instytutu. Działa także wielostopniowy system subwencji i dotacji dla zespołów i scen. Nie możemy jednak zapominać, że ten system rozwija się od prawie 30 lat i co najmniej tyle mamy do nadrobienia.

Na dzień dzisiejszy nie uda się jeszcze osiągnąć w Polsce standardów europejskich wspierania twórców tańca, czyli stworzenia systemów stypendialnych, dotacyjnych, edukacyjnych wspierających rozwój tańca. Ale gdyby popuścić wodze fantazji - w jakim czasie przy odpowiednim wsparciu finansowym udało by się pani zdaniem naprawić rynek teatrów tańca na tyle, byśmy nie musieli się wstydzić w Europie?

- To wszystko zależy od wielu czynników, w których działalność Instytutu będzie tylko jednym z ogniw. Nie bez znaczenia będzie oczywiście wysokość naszego budżetu, bo to on w największym stopniu determinuje skalę podejmowanych przez nas działań. Ponadto, bardzo istotnym czynnikiem jest zaangażowanie się wszystkich aktorów działających w obszarze tańca i tych, którzy powinni bardziej się w niego zaangażować. Mam tu na myśli przede wszystkim przedstawicieli władz samorządowych odpowiedzialnych za kulturę, którzy powinni wspierać rozwój lokalnej infrastruktury. Warszawa jest najlepszym przykładem tego, jak bardzo doskwiera brak podstawowego dla artysty narzędzia pracy - studio do regularnych prób i sceny do regularnych prezentacji. Centra choreograficzne w Europie to jedne z najbardziej dynamicznie rozwijających się placówek kulturalnych, otwarte na współpracę interdyscyplinarną i oferujące programy zarówno artystyczne jak i edukacyjne. Takich centrów powinno powstać w Polsce w najbliższych latach kilka w miastach, które dysponują odpowiednią bazą, czyli działającymi aktywnie profesjonalnymi artystami i zespołami.

Jakie są plany Instytutu na zbliżający się rok?

- Przede wszystkim w dniach 27 - 29 kwietnia 2011 organizujemy I Kongres Tańca, nad którym prace już trwają i na który zapraszam już teraz wszystkich związanych z tańcem. Program Kongresu oraz rejestracja powinny być dostępne pod koniec stycznia. Także w styczniu ruszą portal taneczny taniecpolska.pl oraz strona imit.org.pl, na której będzie można znaleźć informacje o bieżących działaniach Instytutu. Jeszcze raz przypomnę o programach zamówień kompozytorsko-choreograficznych oraz wspierania rozwoju repertuarowych pokazów tańca. Będziemy także prowadzić pilotażowy program edukacyjny dla szkół i innych placówek wychowawczych w Lublinie i we Wrocławiu, z opcją rozszerzenia go w kolejnych latach na inne regiony, w których takie działania nie występują. Dysponujemy także niewielkim budżetem na wspierania wydawnictw i archiwizację. Instytut włączył się także do rozpoczętych przez Teatr Wielki działań zmierzających do zbudowania systemu przekwalifikowania zawodowego tancerzy.

Czego życzyłaby pani polskim twórcom tańca?

- Przede wszystkim życzę wspaniałych osiągnięć artystycznych, międzynarodowych sukcesów i mniej trosk związanych ze zdobywaniem funduszy i organizacją pracy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji