Szczecin. Dobry rok dyrektora Gawędy i Współczesnego
Sukcesem są widzowie mówi Mirosław Gawęda, dyrektor Teatru Współczesnego w Szczecinie
CZY 2010 rok, w którym objął pan dyrekcję, był dla Teatru Współczesnego udany?
-Odpowiem lakonicznie, ale konkretnie. To byt bardzo udany rok, bo Grand Prix Festiwalu Sztuki Aktorskiej otrzymata Anna Januszewska za rolę Meredith w "Getsemani", Bursztynowy Pierścień - Beata Zygarlicka za Usię w "Utworze o Matce i Ojczyźnie". Na ogólnopolskich festiwalach docenione zostały "Migrena" i "Getsemani" w reżyserii Anny Augustynowicz, a silny męski akcent postawiony przez Marcina Libera, reżysera wspomnianego "Utworu...", uznany był przez czytelników "Kuriera" za spektakl sezonu. Ale największym sukcesem Współczesnego w roku 2010 są jego widzowie, których obecność i opinie pozwalają nam tworzyć w Szczecinie teatr niepokorny, ryzykowny, niewierzący w łatwe wzruszenia i klepanie po plecach.
Jakie spektakle w kierowanym przez pana teatrze zobaczymy w tym roku?
- Zapraszam na najnowszą premierę: 8 stycznia o godz. 20 gramy "Judytę" Friedricha Hebbla w reżyserii Klemma. 29 stycznia w Teatrze Małym swoje "Cięte historie" wg Awerczenki pokaże Bartosz Zaczykiewicz. Rozpoczęty się już próby do "Pelikana" Augusta Strindberga w reżyserii Natalii Korczakowskiej i współczesnego komediodramatu amerykańskiej pisarki Sarah Ruhl "A komórka dzwoni" w reżyserii Norberta Rakowskiego. W marcu planujemy realizację arcydzieła Mikołaja Gogola "Ożenek", z którego przewrotnym poczuciem humoru zmierzy się Justyna Celeda.