Artykuły

Jeden akt naszego współistnienia

Publikujemy listy z archiwum Barbary Swinarskiej. Uwagi w nawiasach kwadratowych pochodzą od redakcji.

1.

Dziękuję - nie tyle za wybór pozycji (niech Cię Bóg ma w swej opiece!) - co za to, żeś z tego zrobił kawał teatru, całkiem do patrzenia -

Zygmunt

Kraków 25 VI 1966 - premiera Woyzecka.

[napisane na odwrocie biletu wizytowego Zygmunta Hubnera; drugi taki bilet, zaadresowany "W. Pani Barba­ra Witek-Swinarska", zawiera tylko jedno słowo "Dzię­kuję" oraz podpis "Z. Hubner" i datę "Kraków 25 VI 1966."]

2.

Warszawa 6 III 74

Drogi Konradzie,

w przyszłym tygodniu będę 2 dni w Krakowie z delega­cją Węgierskiego Ośrodka ITI - dwie osoby, w tym dy­rektor Teatru Narodowego z Budapesztu, p. Endre Mar­ton. W piątek 15-ego będę ich musiał podjąć obiadem, na który chciałbym Cię zaprosić w imieniu naszego Ośrodka. Poza nami nikogo więcej by nie było. Ja płacę (też nie ze swoich, ma się rozumieć). Proponuję godzi­nę 15. Gdyby to było możliwe, chciałbym ich wprowa­dzić na kawałek Twojej próby (1/2 godziny - do godzi­ny). Czy wyrażasz na to zgodę?

To jedna sprawa, ale jest i druga, dla mnie ważniejsza. Wczoraj - najzupełniej niespodziewanie - otrzymałem Teatr Powszechny. Mam go otworzyć 17 stycznia przy­szłego roku. Wracam więc do mojej propozycji sprzed kilku miesięcy, kiedy rozważałem taką możliwość. Mo­że raczej należałoby powiedzieć - do mojej prośby o jed­ną sztukę w sezonie 1974/75, na dogodnych dla Ciebie warunkach finansowych (etat lub umowa - do wyboru) i w dogodnych dla Ciebie terminach. Dla mnie byłoby, rzecz jasna, najlepiej, gdybyś mógł przygotować jedną z dwóch premier otwarcia. Próby można będzie prowa­dzić już od 1 września, bo z tą chwilą zaistnieje zespół. Co do składu zespołu, to możesz się z grubsza domy­ślać, z kim chciałbym pracować. W Krakowie będę Ci chyba w stanie podać prawie pełny skład, bo już zaczą­łem rozmowy. Myślę, że będzie około 24 osób, reszta za­angażowana do ról w miarę potrzeby. Wolę mniej i do­bierać po roku, niż po roku mieć już kwasy i pierwsze wymówienia.

Co do repertuaru, to pogadamy przy spotkaniu. To byłoby tymczasem tyle, gdybyś mógł mi odpowie­dzieć w sprawie próby i obiadu, byłbym Ci bardzo wdzięczny.

Ściskam Cię serdecznie - Zygmunt

[Do listu dołączona jest kawiarniana serwetka ze zna­kiem "Orbisu", na której Hubner wypisał listę następu­jących nazwisk: "Żółkowska, Ławińska, Seniuk, Kępiń­ska, Dubrawska, Dałkowska, Marzec, Świderska, Mic­kiewicz, Szalawski, Fetting, Herdegen, Pieczka, Pszo­niak, Wilhelmi, Kaczor, Łukaszewicz, Piszczatowski, Pawlik, Rayzacher, Bukowski, Karwański, Kowalski, Za­borowski, Zaczyk".]

3.

Warszawa, 20 III 74

Drogi Konradzie,

jestem po rozmowie z Hanuszkiewiczem. Powiedziałem mu, że chcę zabrać Pszoniaka i Pieczkę. Pszoniaka zniósł bez słowa, wobec Pieczki wysunął zastrzeżenia dotyczące "Pluskwy". Na wszelki wypadek porozumiałem się z Pieczką, mówiąc mu, że tak czy inaczej zagra w Twojej reżyserii - podtrzymał chęć przejścia do mnie. Ludzie znający się na rzeczy uważają, że nie mogłem sprawić Hanuszkiewiczowi większej radości, bo będzie miał wymówkę, że nie wystawi "Pluskwy", na czym mu wcale tak bardzo nie zależy. Ponieważ wspomniał coś, że to Twoja zaległość za bieżący sezon, zapytałem Kaź­mierskiego, jak radzi wybrnąć z tego formalnie. Kaź­mierski uważa, że to się da załatwić: Teatr Powszechny weźmie na swoje konto Twoją pensję za bieżący sezon i zwróci Teatrowi Narodowemu. W ten sposób zostałoby uregulowane Twoje zadłużenie wobec Teatru Narodo­wego. Możemy więc realniej myśleć o "Burzy". Z Zaczy­kiem mam dziś rozmowę: nie powiem mu, o co chodzi, ale postaram się go zaangażować, co zresztą nie będzie chyba trudne, bo sam wyraził gotowość. Idzie tylko o to, żeby nie angażować B[...]. W tym układzie przedsta­wiam Ci, jako zadanie testowe, projekt obsady. Możesz odciąć tę część kartki i odesłać mi, zaznaczając, co Ci odpowiada.

Ściskam dłoń -Zygmunt

Alonso - brak w zespole, proponuję gościnnie Białoszczyńskiego. Szalawski

Sebastian - Władek Kowalski

Prospero - Zaczyk (+Dubrawska)

Antonio - Wilhelmi

Ferdynand - Łukaszewicz, Teleszyński

Gonzalo - brak w zespole, czekam propozycji, musi być stary

Adrian, Francisko - kogoś Ci znajdę, mając pełną listę zespołu

Kaliban - Pieczka

Trynkulo - Pszoniak

Stefano - Pawlik

Kapitan - Kaczor

Bosman - Rayzacher

Miranda - Żółkowska

Ariel - Ławińska

Irys, Ceres, Juno - Seniuk, Kępińska i jedna młoda ładna.

4.

Warszawa, 1 IV 74

Drogi Konradzie,

dziesięć dni temu wysłałem do Ciebie list, a że do tej pory nie mam odpowiedzi, zaczynam się niepokoić, czy doszedł Twoich rąk. Przedstawiałem Ci w nim projekt obsady "Burzy", pisałem również o możliwości rozwiązania spraw finansowych z Teatrem Narodowym. Daj mi znać, czy go otrzymałeś. Kiedy będziesz w Warszawie? Ja nie przewiduję wyjazdu do Krakowa, chwilowo jest to niemożliwe. Mam dla Ciebie nowe propozycje obsadowe (Teleszyński poszedł do Polskiego - [...], ja mam za to świetnego chłopaka z Wybrzeża).

W każdym razie - odezwij się!

Ściskam dłoń

Zygmunt

5.

Warszawa, 7 IV 74

Drogi Konradzie,

list Twój otrzymałem i nie powiem, żebym się nie wkurzył. Musiał Ci ktoś bzdur naopowiadać, co mnie w końcu nie dziwi, bo ja sam dowiaduję się o sobie niestworzonych rzeczy. Stwierdzam: nikomu nie mówiłem, że odchodzisz ze Starego Teatru lub że przychodzisz do mnie na etat. Nie rozgłaszam też, że mi cokolwiek przyrzekałeś. Musisz mnie mieć chyba za idiotę, jeśli sądzisz, że działam przeciwko sobie. Bynajmniej też nie oczekuję, abyś przyłożył rękę do "sprawy Franka" i nigdy Cię o to nie prosiłem. Zwróciłem się do niego przed jakąkolwiek rozmową z Tobą, więcej - zanim ustaliłeś z Adamem nowy termin "Pluskwy" w Narodowym. Proszę Cię więc, abyś tych spraw ze sobą nie łączył, bo żadnemu z nas nie jest to potrzebne. Jeśli jednak z tej przyczyny nie mógłbyś się wywiązać ze swoich zobowiązań wobec Teatru Narodowego, to wtedy, i dopiero wtedy (a więc po ostatecznym rozwiązaniu "sprawy Franka" i Twojej kolejnej rozmowie z Adamem), mógłbym proponować zwrot Twojej gaży Teatrowi Narodowemu. Po pierwsze jednak nie oznacza to Twojego przejścia na etat do Teatru Powszechnego, po drugie jest rzeczą oczywistą, że żadnych rozmów na ten temat nie będę prowadził za Twoimi plecami. W końcu wcale się do takiego rozwiązania nie palę, uważam je za ostateczność. Nie proponuj mi jednak, jak sam to określasz - "śmieci krakowskich". Chyba rozumiesz, że prezentowanie powtórek ze Starego Teatru, choćby najlepszych, nie jest szczytem moich ambicji (zwłaszcza na początek!), a w każdym razie byłoby dla mnie samobójstwem. Zdajesz sobie sprawę, ile komentarzy w warszawskim środowisku pociąga w tej chwili za sobą każda moja najdrobniejsza decyzja.

Przepraszam Cię za ten, nieco podenerwowany ton, ale doprawdy nie zasłużyłem sobie chyba na Twój list. Teraz, kiedy wyjaśniłem - jak sądzę - Twoje obawy, będę spokojnie (no, "spokojnie" - to może przesada!) czekał Twego powrotu i momentu, kiedy będziesz miał jaśniejszy obraz swojego "rozkładu zajęć" na przyszły sezon. Zgodnie z umową spodziewam się, że zadzwonisz po Świętach.

Ściskam dłoń

Zygmunt

6.

Warszawa, 3 V 74

Drogi Konradzie,

oczekiwałem Twojego telefonu koło 28-ego, ale widocznie albo nie byłeś w Warszawie, albo - co też jest możliwe - nie mogłeś się dodzwonić.

Adam już wrócił i urzęduje. Frankowi Pieczce przekazałem to, co mówiłeś odnośnie Berlina. U mnie bez zmian. Prawdopodobnie dojdzie jeszcze do zespołu Gucio Lutkiewicz, natomiast Romek Wilhelmi coś się zaczyna migać. Poza nim wszyscy podpisali już umowy.

Do 31 maja muszę ostatecznie zgłosić repertuar przyszłego sezonu wraz z kolejnością premier. Powoli więc zaczyna się zaciskać węzeł wokół mojej szyi. 23-ego maja mam wyjechać do Holandii ze Szkołą i i wracam dopiero 3 czerwca. Praktycznie muszę więc podjąć ostateczne decyzje przed 23 maja. Gotów jestem przyjechać na jeden dzień do Krakowa, żeby się z Tobą zobaczyć, jeśli byłoby to nieodzowne, przyznaję wszakże, że mi to nie bardzo na rękę. Może jednak będziesz w tym miesiącu w Warszawie? W każdym razie ponawiam moją bardzo gorącą i serdeczną prośbę o to, abyś 1. zgodził się zrobić dla mnie sztukę w terminie jesiennym, 2. aby to była "Burza". I abyś mi koniecznie dał znać, kiedy i jak mogę się z Tobą porozumieć, bo zawsze "najgorsza jest ta niepewność". Więcej głowy Ci nie zawracam, tylko proszę - nie pozostawiaj mnie zbyt długo w zawieszeniu.

Ściskam dłoń

Zygmunt Hubner

Czy to prawda, że Jurek Nowak istotnie gotów jest przenieść się do Warszawy? Ja coś nie bardzo w to wierzę, ale takie mnie dochodzą słuchy.

7.

Warszawa, 13 V 74

Drogi Konradzie,

no cóż - szczerze mówiąc, spodziewałem się tego od początku, a ostatnio, kiedy po Warszawie rozeszły się wieści, że jesienią robisz w Starym "Hamleta", byłem już prawie pewien. Wiadomość jest dla mnie bardzo niedobra, ale prawdą jest to, co Ci pisałem: w mojej obecnej sytuacji lepsza zła niż żadna, bo przecież muszę coś i kogoś na to miejsce wymyśleć. W każdym razie dziękuję za list (bardzo sympatyczny) i obietnicę na przyszłość. "Burzę" chciałbym zatrzymać dla Ciebie. Zależy mi na tej pozycji i nie mam zamiaru oddawać jej byle komu. Zwłaszcza ze względu na Pieczkę, który liczy na współpracę z Tobą. Czy mogę się spodziewać, że zrobisz ją po powrocie z Oslo, w drugim terminie, jaki mi podawałeś? Marzec-kwiecień, o ile się nie mylę. Jeśli tak, to wówczas nie szukałbym już na przyszły sezon innego Szekspira.

Gdyby to nie miała być "Burza", zaproponuj coś innego. Gdyby to nie był marzec-kwiecień, zaproponuj inny, możliwy dla Ciebie termin. Ponieważ jednak, mimo Twoich przestróg, jestem namolny, wolę nadal "Burzę" i bliższy termin niż dalszy (wiem, że na Tobie i tak moje prośby nie robią wielkiego wrażenia, ale ja chcę planować wykorzystanie zespołu na sezon). Nie rozumiem, co Ty mi trujesz z tym Adamem.

Przecież ja z nim w ogóle nie rozmawiam, a już z pewnością nie będę z nim rozmawiał na Twój temat. Możesz być zupełnie spokojny.

Jeśli będziesz w Warszawie po 1 czerwca, odezwij się. (Z tego wcale nie wynika, żebyś miał mi nie odpisywać!) Ja niestety nie mogę przyjechać na Twoją premierę, będę chciał obejrzeć "Wyzwolenie" w czerwcu. Póki co, będę musiał oglądać własne, z którym właśnie (w wykonaniu szkolnym) jadę za 10 dni do Holandii. "I to by było na tyle", jak mawiał prof. Stanisławski. Dłoń ściskam, trzymam kciuki za udaną premierę (aczkolwiek innej sobie nawet nie wyobrażam) i życzę Ci serdecznie, abyś jak najprędzej mógł znaleźć spokój i odprężenie w czasie prób w Teatrze Powszechnym. Klimat w centrum Pragi nie jest gorszy niż w Krakowie.

Zygmunt

8.

Warszawa, 30 I 75

Drogi Konradzie,

Mira powtórzyła mi Twój telefon. Stosując się do Twojej prośby, załączam rachunek, który po podpisaniu odeślij.

Ściskam dłoń - do zobaczenia

Zygmunt

9.

Teatr Powszechny

w Warszawie

03-801, ul. Zamoyskiego 20

Warszawa, 30 I 1975

RACHUNEK

W związku z uszkodzeniem oszklenia budynku Teatru Powszechnego zobowiązuję się wyreżyserować w sezonie 1975/76 jedną sztukę w wyżej wymienionym teatrze. Terminy i godziwe honorarium do uzgodnienia.

/Konrad Swinarski/

[Na pieczątce "Kierownik Artystyczny Teatru Powszechnego Zygmunt Hubner" odręczny dopisek: "Przyjąłem z zadowoleniem do wiadomości" i podpis Hubnera. Podpisu Swinarskiego brak. "Uszkodzenie oszklenia" nastąpiło podczas bankietu po premierze "Sprawy Dantona". ]

10.

W. Pan Kierownik Artystyczny Teatru Powszechnego Dyr. Zygmunt Hubner

Drogi Kolego,

W związku z pismem z 30 I 75 pragnę Panu zakomunikować, że zobowiązuję się wyreżyserować w wymienionym sezonie jeden akt "naszego współistnienia" - sztuki "do uzgodnienia".

Ściskam dłoń K.

K. Swinarski

[List nie wysłany]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji