Artykuły

Wagina jak muszla

,,Monologi waginy" w reż. Piotra Jędrzejasa w Teatrze Stu w Krakowie. W Szczecinie obejrzała Ewa Koszur.

Widownia Opery na Zamku w Szczecinie rozbrzmiewała wczoraj bardzo często śmiechem. Tak reagowały szczecinianki na spektakl przygotowany przez Piotra Jędrzejasa i trzy krakowskie aktorki pod znamiennym tytułem "Monologi waginy".

Trudno powiedzieć, dlaczego mężczyzn na widowni było tak mato. Skrępowanie tematem? A może odstraszyły ich zapowiedzi, że spektakl będzie o przemocy wobec kobiet? Że będzie oskarżeniem mężczyzn, którzy bardzo różnie traktują najintymniejszą część ciała kobiet - waginę?

Nic dziwnego, że krakowskie artystki ze Sceny Teatru STU zwracały się głównie do zgromadzonych na widowni kobiet. Używały w tym celu odpowiedniej formy gramatycznej, tak jakby mężczyzn nie było na sali w ogóle (brawa dla tych, którzy przyszli!).

Wagina mówi

Co twoja wagina powiedziałaby, gdyby umiała mówić? W co by się ubrała? Jaki był twój pierwszy raz? Jak byłaś przygotowana do pierwszej miesiączki? Kiedy przeżywałaś orgazm, jakie wydawałaś przy tym odgłosy? Te i podobne pytania padały ze sceny. A za nimi odpowiedzi krakowskich artystek, przedstawicielek różnych pokoleń. Była młodziutka, atrakcyjna Joanna Liszowska, nieco starsza Agnieszka Schimscheiner oraz najstarsza Iwona Bielska. Wychowywały się w różnych czasach i różnych podejściach do spraw pici. To także powodowało interesujący wydźwięk. Na przykład najstarsza - Iwona Bielska - nie mogła wypowiedzieć pewnych słów. Wstydziła się.

Aktorki doskonale bawiły się na .scenie. Kolejno zasiadały na krześle, oświetlone punktowo, opowiadające kilka historii wybranych z opowieści dwustu kobiet, które odpylała autorka sztuki Eve Elsner. Krakowskie aktorki opowiedziały więc o prostytutkach, lesbijkach, kobietach zgwałconych, ofiarach wojny w Jugosławii, o przemocy domowej i męskich dziwactwach, związanych z intymnym pożyciem w małżeństwie.

Na widowni

Reakcje kobiet na widowni były spontaniczne - śmiały się, rechotały, piszczały, odpowiadały na zadawane pytania, skandowały. Wydawało się, że bawią się doskonale, choć nie brakowało momentów zadumy i powagi. Jedna z pań wyszła przed końcem spektaklu, chyba zgorszona tematem i lekkim podejściem do niego.

Aktorki krakowskie tańczyły, śpiewały, uwodziły. Prawdziwe kobiety, świadome swojej kobiecości. Najmłodsza - Joanna Liszowska, wydelkotowana, w modnym czarnym kostiumie, Agnieszka Schimscheiner - w wysokich szpilkach, modnej czarnej spódnicy, kawałkiem gołego brzucha nad modną spódnicą, wreszcie Iwona Bielska -w czarnych powiewnych szatach i eleganckich butach. Kusiły. Kładły się na krzesłach, siadały okrakiem, pokazywały podwiązki - wydawało się, że niczego nie zamierzają ukrywać. Odwrotnie - raczej odsłaniać, ile można.

To zupełnie inny spektakl niż te, do których przywykliśmy. Odważny i mądry, l potrzebny. Nic dziwnego, ze autorka Eve Elsner ze swoimi "Monologami waginy" zrobiła furorę na całym świecie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji