Artykuły

Spotkania z Papieżem

Trzy spotkania - każde tak różne, każde coraz bardziej bolesne. Szczególnie ostatnie. Sześć lat przed Jego śmiercią. Były to lata pogłębiającego się cierpienia - swoje spotkania z Janem Pawłem II wspominają Marian Kołodziej i Halina Słojewska, gdańscy artyści.

Pierwsze ich spotkanie z ks. Karolem Wojtyłą, już jako Papieżem Janem Pawłem II, miało miejsce na placu św. Piotra wczesną jesienią pamiętnego roku 1980. Byli na kempingu we Włoszech, przyjechali do Rzymu i zgłosili się do o. Konrada Hejmo.

Dostali miejsce w pierwszym rzędzie, a był to czas, kiedy jeszcze Papież chodził labiryntami między publicznością, była więc szansa dotknięcia Jego szaty, przypomnienia się. Pani Halina, pod świeżym wrażeniem sierpniowych strajków, w których brała udział jako aktorka, uczestnicząc w przygotowywanych dla strajkujących spektaklach poetyckich, obmyśliła sobie na taką ewentualność krótką kwestię: "Ojcze Święty, pobłogosław gdańską Solidarność". Oczywiście, gdy zbliżyła się Biała Postać, głos uwiązł jej w gardle i nic nie potrafiła powiedzieć. Ale wtedy znalazł się pan Marian. Rzucił hasło: Teatr Rapsodyczny! Usłyszał natychmiastowy odzew: "Legendy złote i błękitne" Słowackiego! Do montażu poetyckiego z Juliusza Słowackiego pan Marian robił tam, w Krakowie, scenografię. Zdumieli się oboje. Po dwudziestu paru latach Papież w lot przypomniał sobie! Napisał zresztą, jako Andrzej Jawień, recenzję z tego spektaklu.

Wtedy Papież przystanął, wziął w ręce głowę pana Mariana, przytulił panią Halinę... nic więcej nie pamiętają. Po południu zgłosili się do obejrzenia wglądówek zdjęć z tego spotkania, które wykonał Arturo Mari. I tu czekało ich jeszcze jedno zdumienie. Pierwsza klatka z serii "ich" zdjęć z Janem Pawłem II nosiła numer 432! To był numer obozowy Mariana Kołodzieja. Jak tu nie uznać takiego zbiegu okoliczności za symboliczny?

Ołtarz - legenda, ołtarz, o którym powstały już książki, filmy, albumy i który wielokrotnie był wyświetlany na czołowej ścianie sali audiencji generalnych, po którym do Jana Pawła II na dobre przylgnęło określenie Piotr Naszych Czasów...

Oni wspominają ze szczególnym pietyzmem letnią wizytę w Castel Gandolfo w 1988 r., kiedy po mszy św. mieli możność zaprezentowania na dziedzińcu Papieżowi projektów ołtarza-okrętu w budowie na gdańskiej Zaspie. I nie tylko. Również projektów niezrealizowanych bram królewskich, które miały witać Papieża w Gdańsku. Bramy Rzemieślniczej, Bramy Kaszubskiej, Bramy Stoczniowców, Bramy Rybackiej. Żagli, które miały Go prowadzić z Gdańska na Zaspę.

- Co, poskąpili pieniędzy? - zażartował Jan Paweł II.

Nie chodziło o pieniądze. Chodziło o to, żeby Papież tylko przemknął, najlepiej chyłkiem przez Gdańsk, żeby broń Boże nie trafił pod stoczniowe Trzy Krzyże. Tylko Gdynia i Westerplatte. Jak pamiętamy, nie udało się. Był i w bazylice Mariackiej, i pod Stocznią Gdańską, choć przy milczącym, "zorganizowanym" tłumie gęsto przetykanym ubekami, ormowcami itp.

W roku 1999, po mszy św. na sopockim hipodromie, dla której pan Marian też zbudował ołtarz z wiejskich świątków, spotkali się z Janem Pawłem II w apartamentach arcybiskupich w Oliwie. I było to już bardzo przygnębiające spotkanie.

- Papież nie szedł, sunął ku nam - wspomina pan Marian. - Nie odrywał nóg od ziemi. Nie potrafiłem wydusić z siebie słowa. Ty - mówi do żony - prosiłaś Go o błogosławieństwo. Ja nie mogłem nic powiedzieć. Rozmowę kleił arcybiskup Gocłowski. Miałem wrażenie, że naszym spotkaniem, każdym pytaniem nękamy Go. To było tak bolesne! Mówić coś jeszcze, zawracać mu głowę, zdało mi się wysoką nieprzyzwoitością.

- Zbolały, stary człowiek - mówi pani Halina. - Jakby zanurzony w sobie, zamyślony.

Zapamiętali jednak przebłysk humoru Ojca Świętego. Wparadował zdaje się bp Dziwisz i pokazał na zegarek: czas minął. Koniec audiencji prywatnej. Papież popatrzył na nich przepraszająco:

- Widzicie, ja nic nie mogę... Popychają mnie. Jestem w rękach urzędu. Nie jestem mną.

Trzy te spotkania - każde tak różne, każde coraz bardziej bolesne. Szczególnie ostatnie. Sześć lat przed Jego śmiercią. Były to lata pogłębiającego się cierpienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji