Artykuły

Lista nagród dla Piwnicy może zdziwić

Piwnica daje możliwość robienia rzeczy, których pewnie bym w macierzystym teatrze nie zrobił np. mojego flirtu z rockowym śpiewaniem. Cenię teatr, który stawia ważne pytania, szarpie widzem i zmusza do poważnych przemyśleń, ale staram się, żeby w Piwnicy był repertuar, który sprawi, że widz poczuje się dobrze - mówi Konrad Pawicki, szef Piwnicy przy Krypcie

Niedzielny koncert Joanny Prykowskiej i Konrada Pawickiego z zespołem Der Dorsch zwiastuje album, który ma się ukazać z okazji 20-lecia Piwnicy przy Krypcie. W programie utwory Nicka Cave'a i The Doors. Początek o godz. 19. Bilety po 35 zł.

***

Rozmowa z Konradem Pawickim

Ewa Podgajna: Piwnica przy Krypcie, co dla pana znaczy?

Konrad Pawicki: Kawałek życia. Kierownik artystyczny to określenie zwyczajowe. W umowie mam wpisane, że udzielam konsultacji artystycznych. Siedem lat bycia gospodarzem i mocnego związku z tą sceną. Można tu realizować pomysły, na które nie ma miejsca na trzech scenach Teatru Współczesnego. Np. takie czyste wariactwo jak "Dzieła wszystkie Szekspira..." pozwalające na nieliczenie się z jakimikolwiek konwenansami i na robienie na scenie wszystkiego na co publiczność pozwoli, a w zasadzie i nie pozwoli. Na docieranie do granic dobrego smaku, ale nie przekraczanie go, bo parówki zawsze u nas są świeże.

Piwnica daje możliwość robienia rzeczy, których pewnie bym w macierzystym teatrze nie zrobił, np. mojego flirtu z rockowym śpiewaniem, w który mnie wplątał Paweł Niczewski. Prawie przypadkowo, bo moje pierwsze wejście w "Miłosne opowieści" było zastępstwem za Wojtka Brzezińskiego, który stwierdził, że jakoś mu ten repertuar nie leży. Poza tym to okazja do współpracy z Joanną Prykowską, która jest dla mnie jedną z najlepszych polskich wokalistek i ze świetnymi muzykami, takimi jak Konrad Cwajda, którzy nam towarzyszą. A swoją drogą - bardzo się cieszę, że Joanna być może niedługo wreszcie wyda swój solowy album, bo nagrania ma już gotowe.

Te lata istnienia Piwnicy, to sporo fajnego grania, spotkań po spektaklach, bliskiego kontaktu z fantastyczna publicznością.

Poza tym też sukcesów artystycznych, bo choć te nasze spektakle są pozornie na marginesie tego poważnego życia teatralnego, które się toczy we Współczesnym, Polskim, Operze, to wystarczy przejrzeć listę nagród, które zgarnęła Piwnica i można się zdziwić.

Za pana kierownictwa Piwnica stała się manifestem pokoleniowym

- Jeśli tak, jest to dużą zasługą Pawła Niczewskiego. Cave, Tiger Lillies to były jego pomysły.

Nie udało się reanimować Piwnicy jako takiego miejsca środowiskowego bohemy. Pan tego żałuje?

- Marzyłem sobie, że Piwnica będzie jak kiedyś, kiedy Adam Opatowicz z silną grupą artystyczną ją tworzył, takim tętniącym życiem miejscem spotkań artystów i ludzi, którzy chcą być blisko środowiska. To się jednak nie ziściło, dyrekcja Zamku widziała więcej minusów (np. względy bezpieczeństwa, bhp, nocna praca portiera, ochroniarzy), niż plusów. Poza tym czasy się zmieniły. Teraz Piwnica Kany jest takim miejscem, gdzie się ludzie z tzw. środowiska spotykają. Chociaż gdyby dyrekcja pomyślała, że również taka kawiarnia mogłaby być jakąś wizytówką Zamku, to może by to było z korzyścią dla tej instytucji?

Jak wprowadzać ludzi w dobry nastrój?

- Ja zajmuję się tym od godz. 6 rano. Jeśli chodzi o te poranki radiowe, to cała tajemnica polega na wprowadzeniu siebie w dobry nastrój. Jeżeli to się udaje, to się przenosi.

Cenię teatr, który stawia ważne pytania, szarpie widzem i zmusza do poważnych przemyśleń, to podstawa - dążenie do katharsis w teatrze. Ale staram się, żeby w Piwnicy był repertuar, który sprawi, że widz poczuje się dobrze. To jest też pewien rodzaj oczyszczenia, terapia poprzez śmiech.

Mogłoby się wydawać, że w "Dziełach wszystkich Szekspira" my się po prostu wygłupiamy czy wręcz chałturzymy. Ale my w tym przedstawieniu dajemy z siebie wszystko. Zresztą to się odznacza plamami potu na naszych trykotach.

Teraz mamy w planach przedsięwzięcie, które jest jeszcze na etapie tworzenia tekstu. Scenariuszem zajmuje się Irena Naumowicz. To będzie tekst kombinowany, scenariusz autorski plus fragmenty z literatury niemieckiej. Zamierzamy Kompanię Szekspirowską w składzie Buszko-Niczewski-Pawicki przemianować na Szekspirjugend i przedstawić niemiecką wersję jej przygód, która udowodni, że nasi najbliżsi sąsiedzi są narodem, który ma niezwykle subtelne poczucie humoru.

Pamiątką dwudziestolecia Piwnicy ma być album

- Trzypłytowy. Z piosenkami Morrisona, Cave'a oraz materiałami archiwalnymi z życia Piwnicy, z archiwum PR Szczecin. Znajdą się tam nagrania dokumentujące dzieje Piwnicy od samych jej początków. To wszystko łączone będzie moim komentarzem, którym wprowadzam słuchacza w historię Piwnicy. Do tego dołączona będzie książeczka z kalendarium. Wszystko już jest gotowe, czeka na druk i tłoczenie. Ale musimy jeszcze załatwić pewne formalności, a to może trochę potrwać. Dlatego uzbrajam się w cierpliwość.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji