Artykuły

Samodzielność

- To, że Teatr jest prywatny skutkuje między innymi tym, że nie możemy ubiegać się o dotacje państwowe. Musimy sami zarobić na siebie. Swoje propozycje teatralne przedstawiamy za pomocą internetu, gdzie mamy swoją stronę internetową. Rozwieszamy plakaty na słupach ogłoszeniowych i w zaprzyjaźnionych sklepach; można się o nas dowiedzieć w Miejskiej Informacji Turystycznej - o Teatrze Eko-studio w Opolu, opowiada jego dyrektor ANDRZEJ CZERNIK.

Kolejna rozmowa z ludźmi ciekawymi, zajmującymi się ciekawymi rzeczami, mającymi coś interesującego do zaoferowania innym. Dziś rozmawiam z Panem Andrzejem Czernikiem - dyrektorem teatru Ekostudio.

Macie Państwo siedzibę przy ulicy Armii Krajowej 4 w oficynie. Część mieszkańców nie wie, że istniejecie. Czy mógłby Pan powiedzieć kiedy teatr powstał?

- Teatr działa od roku 1999r. Jeszcze nie będąc formalnie teatrem wystawiliśmy spektakl pod tytułem "Piłat". Pomieszczeń użyczyło nam Muzeum Diecezjalne. Oficjalnie i formalnie Teatr istnieje od roku 2000. Nie mieliśmy stałej siedziby przez dłuższy czas.Graliśmy w różnych miejscach Opola w użyczanych lub wynajmowanych salach. Obecną siedzibę przy ul. Armii Krajowej 4 dzierżawimy od Urzędu Miasta od 4 lat. Mamy tu dużą i mała salę, gdzie wystawiamy sztuki.

Na jakiej zasadzie działa, skąd pomysł na teatr?

- Teatr jest zupełnie prywatnym przedsięwzięciem. Mamy jakiś pomysł na teatr jako taki, i realizujemy go prywatnie. Wydaje mi się, że jesteśmy potrzebni, skoro jednak istniejemy przez te 11 lat. To, że Teatr jest prywatny skutkuje między innymi tym, że nie możemy ubiegać się o dotacje państwowe. Musimy sami zarobić na siebie. Swoje propozycje teatralne przedstawiamy za pomocą internetu, gdzie mamy swoją stronę internetową.Rozwieszamy plakaty na słupach ogłoszeniowych i w zaprzyjaźnionych sklepach; można się o nas dowiedzieć w Miejskiej Informacji Turystycznej.

Opole to nie zbyt małe miasto na 3 teatry?

- Uważam, że jest miejsce na nasz Teatr w Opolu. "Kochanowski" jest teatrem dramatycznym,Tatr Lalki swoim repertuarem jest nastawiony na młodego widza, a my staramy się o widza w wieku 20-50 lat, choć jest to granica płynna. Staramy się też robić spektakle muzyczne, których w Opolu brakuje. Staramy się aby przynajmniej raz w roku był spektakl muzyczny w większej lub mniejszej formie.

Czy posiadacie własny zespół, czy są to aktorzy zatrudnieni i innych teatrach, a w Ekostudio mają tylko gościnne występy?

- Nie mamy własnego zespołu aktorskiego. Aktorzy są angażowani do konkretnych spektakli.Sięgamy do aktorów z różnych teatrów polskich, nie tylko z Opola. Tak więc w naszych sztukach można spotkać aktora i z Wrocławia i z Katowic i w Opola i innych miast. To też jest specyfiką naszego Teatru.

Kto dobiera repertuar teatru i czym się kieruje; Jest jakaś polityka repertuarowa, czy dobór jest przypadkowy, zależny od trendów?

- Repertuar dobieram osobiście jako właściciel i dyrektor teatru. Dostaję wiele scenariuszy, które oczywiście czytam i analizuję pod kątem zawartych w nich treści, pod kątem naszej linii repertuarowej, jak również pod kątem sił i środków jakie byłyby potrzebne do realizacji. Nie na wszystkie sztuki nas stać. Mimo, że chętnie bym je wystawił- muszę z nich rezygnować. Oczywiście jedne scenariusze mi się podobają, a inne nie. Sugestywna ocena - przywilej dyrektora teatru. Jeżeli miałbym określić linie repertuarową Teatru, to musiałbym stwierdzić, że staram się pokazać wnętrze człowieka, jego zachowania w konkretnych sytuacjach, jego wybory,czasem dobre, czasem złe. Mogę też dodać, że stawiam na teatr aktorski.

Przeglądając repertuar stwierdziłem, że zbyt wiele przedstawień nie dajecie, raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie. Nie ma większego zapotrzebowania?

- Są dwa powody dla których tak jest. Tak jak powiedziałem wcześniej, głównym kryterium są warunki finansowe i nie stać nas na częste grania spektakli, choć chętnie bym to uczynił. Musimy dbać o to aby na spektaklu widownia była zapełniona. Drugim kryterium to wielkość Opola. Musimy jednocześnie pamiętać o tym, że Opole nie jest zbyt dużym miastem i może zapewnić tylko określoną ilość widzów. Nie chodzi przecież o to, aby grać dla pustych krzeseł.

Widziałem również, że macie spektakle wyjazdowe. To otwarcie na szeroką publiczność na zasadzie "nie chciał Mahomet do góry, to góra przyszła do Mahometa", czy konieczność ekonomiczna?

- Jeżeli chodzi o wyjazdy, to i tutaj pojawia się czynnik ekonomiczny. Wyjeżdżamy głównie ze spektaklami sponsorowanymi dla dzieci. Dużo w tym zakresie pomaga nam ECO,które wykupiło przedstawienie traktujące o oszczędności energii cieplnej. Spektakl robimy na podstawie twórczości J. Brzechwy. Poza tym, w tej mierze współpracowaliśmy z Urzędem Marszałkowskim woj., opolskiego. Ze spektaklami dla dorosłych raczej siedzimy na miejscu, w Opolu.

Realizuje Pan widowiska plenerowe. Mam namyśli choćby wianki w noc świętojańską. Byłem i podobało mi się, choć nie ustrzegliście się błędów. Znam te widowiska, bo pochodzę z Krakowa, a tam "wianki" to tradycja. Czy i tu będzie to tradycja?

- Nie wiem dokładnie, czy będzie to coroczną tradycją, ale wiem, że w tym roku jest planowana "Noc Świętojańska". Ten spektakl jest realizowany we współpracy z Urzędem Miasta Opola, któremu zależy na tych przedstawieniach plenerowych. Poza "wiankami", na dni Opola wystawialiśmy przedstawienia plenerowe też we współpracy z UM w Opolu. Mieliśmy "plener" na Rynku Krakowskim. W Muzeum Wsi Opolskiej w Bierkowicach pokazywaliśmy sztukę opartą na historii Ślązaka i repatriantki ze wschodu. Będziemy uświetniać widowiskiem plenerowym 90 rocznicę wybuchu III powstania Śląskiego.Tutaj będziemy współpracować z UM i Urzędem Marszałkowskim. Widowisko będzie pokazane dwukrotnie, to znaczy 2 maja na Górze św. Anny, a 3 maja w Opolu. Drugim razem spektakl rozpocznie się na rynku a zakończy na wyspie Bolko, gdzie odbędzie się inscenizacja bitwy.

Jeszcze o wiankach: widać było brak spójności między poszczególnymi punktami programu, a postaci na drugim brzegu to dobry pomysł, ale musiałyby być bardziej skupione (np. na scenie), bo inaczej gubiły się w przestrzeni. No i sama ceremonia puszczania wianków - nie oświetlona i nie było wiadomo co się dzieje. To nie krytyka, tylko uwagi widza.

- Nie dało się spektaklu zrobić inaczej z różnych względów. Miejsce wystawiania wianków jest dużą przestrzenią i w takich warunkach nie zawsze udaje się wszystko tak jak trzeba. Do tego dołożyła się powódź, która spowodowała, że na miejscu nie było prądu, tylko musieliśmy korzystać z agregatów, a to ograniczało nam możliwości. Przez skutki powodzi uległo zmianie samo zakończenie z orkiestrą Technikum Żeglugi Śródlądowej. Orkiestra miała przypłynąć barką na przystań i na barce dać koncert. Niestety Odra była wtedy nie żeglowna i musieliśmy wymyśleć coś innego. Oczywiście każdy powinien uczyć się na błędach czy niedociągnięciach. Mam nadzieję, że w tym roku widowisko będzie piękniejsze, bo już jakieś doświadczenie mamy. Jak dobrze pójdzie, to tegoroczny spektakl będzie jeszcze bardziej otwarty na udział publiczności, bo będzie możliwość puszczenia nie tylko wianka, ale będzie zabawa folkowa.

Czy jako teatr bierzecie udział w różnego rodzaju festiwalach, pokazach, spotkaniach teatralnych ? Czemu nie wystawiacie klasyki w kwietniu?

- To nieprawda. Braliśmy udział czterokrotnie w Opolskich Konfrontacjach Teatralnych.Tak więc klasyczny repertuar też wystawiamy. Jako pierwszy teatr z Opola byliśmy ze spektaklami w USA, a konkretnie w Nowym Jorku. Na terenie Kraju byliśmy w Łodzi na festiwalu, W Krakowie w zeszłym roku graliśmy musical pt. "Wybór" na Rynku, o czym już wspominałem.

Czy nie kusi Pana, aby zrobić jakiś spektakl regionalny, choćby "Krowoderskie Zuchy" aby potem występować z nim właśnie w tym regionie z którego pochodzi., np. w

Krakowie?

- Owszem, robimy i sztuki regionalne, ale z naszego regionu. Robienie spektakli dla innych regionu jest w moim mniemaniu niepotrzebne. Wystarczy, jak zajmiemy się własnym podwórkiem. Napisałem i wystawiliśmy sztukę nawiązującą do wydarzeń związanych ze śmiercią Mikołaja II. Tu możemy ją grać, bo widzowie będą wiedzieć o co chodzi,a widzowie np. z Krakowa już nie. Podobnie jak historia Ślązaka i repatriantki ze wschodu, którą pokazywaliśmy w Muzeum Wsi Opolskiej w Bierkowicach. Wymienione sztuki pokazujemy chętnie w naszym regionie, bo są one zrozumiałe ze względu na ich regionalność. W innych regionach nie do końca byłaby właściwie odebrana, podobnie jak my moglibyśmy nie zrozumieć przesłania sztuki o Podlasiu.

A nie myślał Pan o Dziadach lub przynajmniej ich części?

- I owszem,nawet obecnie mamy w swoim repertuarze Dziady cz. II. Akcję przeniosłem w czasy nam współczesne, nie zmieniając jednak mickiewiczowskiego słowa. Przebieg sztuki utrzymany jest w formie współczesnego thrillera. Polecam.

Czy czytelnicy MMOpole mogą liczyć na stałą współpracę z Teatrem, to znaczy na podawanie repertuaru, czy możliwość uczestnictwa, co jakiś czas w próbach, aby zobaczyć teatr "od tyłu"?

- Oczywiście,liczymy na to, że nasz kontakt z MMOpole będzie częstszy niż dotychczas. Jeżeli tylko Redakcja MMOpole wyrazi zgodę, to będziemy informowali o naszych spektaklach i zamierzeniach. Pomyślimy także o zaproszeniu dla chętnych na próbę generalną jakiegoś spektaklu.

Dziękuję za ciekawą rozmowę i życzę, aby przyszłość teatru wyglądała różowo, a publiczność "waliła drzwiami i oknami".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji