Artykuły

"Krwawe gody" jak magma

Reżyser nie wiedział, kie­dy skończyć, Dwóch bohate­rów dawno już nie żyło, a spektakl trwał, wytracając impet. Gdyby było krócej, na premierze "Krwawych go­dów" Lorki w miniony wieczór walentynkowy we wro­cławskim Teatrze Polskim byłyby zapewne owacje na stojąco. Tak pozostał za­chwyt i zadra. Że nie było trochę krócej. Podczas konferencji prasowej dziennikarze mieli obawy, czy uda się reżyserowi zgrać umiejętnie w całość aktorów Teatru Polskiego oraz tancerzy i tancerki Pol­skiego Teatru Tańca Ewy Wycichowskiej z Poznania. Jakby tego było mało, na scenie gościnnie w roli pie­śniarza wystąpił Marek Ba­łata. Różne środki wyrazu, wiele indywidualności, z których każda chciałaby zaistnieć. Ale Jacek Weksler, dyrektor Teatru Polskiego, lubi pracować z profesjona­listami. Spektakl jest bar­dzo równy, każdy pracuje na wspólny sukces. Bo sukces sceniczny jest to pewny.

Właściwie wszystko jest tutaj wiadome. Poszczególne osoby odgrywają swe role, skazane na nie przez los. Ni­czym w antycznym dramacie. Przeznaczenie jest nie­ubłagane. Po scenie przecha­dza się dama w czerni. To śmierć. Przybyła tutaj już dawno, zabrała ojca i syna kobiety, której pozostał jedy­ny syn. Jego wybranka tak naprawdę kocha innego. Ucieka z nim. Matka pana młodego cierpi z powodu śmierci najbliższych. Ale sa­ma bierze w rękę znienawi­dzony nóż. Trzeba zmyć z ro­du tę hańbę. Ktoś powie "ba­nał". Lorca potrafił podnieść jednak tę fabułę do roli wręcz greckiej tragedii. Każe nam stawiać pytania. I zastanowić: czy ktoś umie jeszcze tak kochać? Nawet ci, których nudzą historie miłosne nawet tak wyraziste, jak te z Hiszpanii rodem, gdzie mężczyzna jest macho, a niewiasta praw­dziwą kobietą, powinni wyjść zadowoleni. Tam, gdzie kończą się słowa, za­czyna się taniec. Wyraża nastroje, przeradza się w ży­wioły Ognia, Ziemi, Powie­trza i Wody. Komentuje, ale nie opowiada. Jest personifi­kacją gości weselnych. Ca­łość inspiruje folklor Anda­luzji, który w obrzędowości przybiera postać misterium.

Magia ta widoczna jest na scenie. Nie burzy jej nawet jazzowe opracowanie tema­tów muzycznych. Wręcz przeciwnie - wielki to walor tego spektaklu, który jest jedną wielką magmą muzy­ki, tańca i światła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji