Artykuły

Centrum i peryferie

Niezrozumienie zależności pomiędzy kulturą a polityką jest jednym z większych grzechów polskiej klasy politycznej - w felietonie dla e-teatru pisze Paweł Wodziński.

Osoby, które śledzą cykl przemian na świecie, twierdzą, że nie tylko w Polsce, ale wszędzie następuje regres w finansowaniu instytucji kultury i wspieraniu programów kulturalnych. Gospodarka neoliberalna eliminuje wszystkie pozostałości państwa opiekuńczego, również te związane z równym dostępem do dóbr kultury, rozwojem społeczeństwa poprzez uczestnictwo w wydarzeniach kulturalnych i artystycznych. Ale mimo kryzysu finansowego i redukcji nakładów na kulturę, istnieją kraje i instytucje, które wciąż mogą pozwolić sobie na projekty i programy niewyobrażalne dla innych.

Na stronie internetowej National Gallery w Londynie widnieje zakładka "Latest arrivals". Można w tym miejscu prześledzić strategię dokonywania zakupów do tej niezwykle zasobnej w dzieła sztuki klasy światowej galerii. I co można tam znaleźć? Muzeum, które szczyci się posiadaniem najważniejszych dzieł Holbeina, van Eycka, Botticelliego, Rembrandta, płócien Rafaela, Leonarda i Michała Anioła, w roku 2010 zakupiła obrazy Ambrosiusa Bosschaerta starszego, Pedera Balke. W 2009 roku płótno Tycjana, w 2008 Paula Gauguina, Claude'a Moneta, Telemaco Signoriniego.

Żadne polskie muzeum nie ma pieniędzy, by dokonać kiedykolwiek zakupów tej klasy. Na zakup rękopisów Chopina organizowano zbiórkę publiczną. Podejście do kwestii kultury w Polsce cechuje poczucie własnej peryferyjności i nieumiejętność pokonywania jej ograniczeń. National Gallery w Londynie dlatego ma środki na zakup nowych dzieł, bo musi dbać o zachowanie dla siebie, i kultury z której wyrasta, statusu centrum. I zapewne środki finansowe będzie miała zawsze, bo oprócz celów kulturalnych ma w swej misji cele polityczne.

Niezrozumienie zależności pomiędzy kulturą a polityką jest jednym z większych grzechów polskiej klasy politycznej. Jeśli nie dba się o sferę kultury, nie dba się o rozwój jej instytucji, to utrwala się stare podziały na centrum i peryferie, ogranicza szanse zajęcia pozycji podmiotowej zarówno na arenie kulturalnej, ale także politycznej, skazuje się własne społeczeństwo na wieczną peryferyjność.

W ciągu ostatnich lat powstały w Doha w Katarze nowe muzea sztuki: Museum of Islamic Art oraz Mathaf Arab Museum of Modern Art. Ich celem jest przesunięcie akcentów w postrzeganiu kultury arabskiej, wpisanie jej do głównego dyskursu, a jednocześnie wzmocnienie pozycji politycznej Kataru jako nowego centrum, zarówno w świecie arabskim, jak i w konfrontacji z Zachodem.

W kolekcji Museum of Islamic Art znajduje się specjalny dział poświęcony orientalizmowi, zjawisku w sztuce i kulturze europejskiej, które na lata zaważyło na sposobie postrzegania świata islamu i było wykorzystywane do jego podboju. Umieszczenie takiego działu w strukturze muzeum wskazuje, że Katarczycy mają pełną świadomość własnej peryferyjności i chcą ją, również poprzez kulturę, przekroczyć.

Jeśli jakaś lekcja wynika z przykładu brytyjskiego i katarskiego, to taka, że kultura dla wielu krajów wciąż jest narzędziem uprawiania polityki, poprzez kulturę można wzmocnić również swą polityczną pozycję. I niezależnie od przemian rynkowych, od tendencji w liberalizowaniu gospodarki, to polityka decyduje o statusie kultury w danym kraju. Jeśli ktoś nie rozumie tej zależności, jest skazany na wieczny pobyt na peryferiach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji