Artykuły

Za kulisami

- Teatr to bardzo skomplikowany i delikatny organizm. Chciałbym wspomnieć przede wszystkim o artystach. Jestem przekonany, że już niedługo zbudujemy świetny zespół, którego znaczącą część stanowić będą obecni aktorzy Teatru Polskiego - mówi ANDRZEJ SEWERYN, dyrektor Teatru Polskiego w Warszawie.

Dorota Wyżyńska: Na " Noc w Polskim" proponuje pan osobliwy spektakl złożony z manifestów i tekstów o teatrze od kulis. Czego oczekuje pan po tym nietypowym teatralnym spotkaniu?

Andrzej Seweryn: Michał Sieczkowski, reżyser wieczoru, wraz z autorem scenariusza Rafałem Kosewskim udowodnią, że Teatr Polski zmienia swój wizerunek, otwiera się na różne formy teatralne i chce gościć u siebie widzów z różnych środowisk.

Chciałbym przekonać, że możemy patrzeć w przyszłość, nie negując przeszłości. Zbyt łatwo odrzuca się przeszłość, nie znając jej. Manifesty, które napisali nasi ojcowie, pokazują, że zrobić coś zupełnie nowego w teatrze wcale nie jest tak łatwo. Często myśli już raz wypowiedziane powracają w dzisiejszej sztuce jako oryginalne i ważne dla wielu z nas. Podczas wieczoru będziemy cytować wielkich - od Arystotelesa do Grotowskiego. Polski będzie teatrem wielkiej literatury.

To będzie wieczór dla młodych z udziałem starych albo odwrotnie dla starych z udziałem młodych. Podział na młodych i starych?

Nie robię teatru tylko dla "młodych". A co to młody lepszy niż stary?

Zapraszamy widzów do wymiany myśli, do dialogowania, do uczestniczenia w procesie edukacji narodowej. Tego nigdy za wiele.

Kogo zobaczymy na scenie podczas tego szczególnego wieczoru?

- Tych, którzy ten teatr tworzą obecnie, tworzyli kiedyś, ale też gości - osoby niezwiązane ze sceną przy Karasia. Zależy mi na tym, aby pokazać, że choć robimy różne teatry, różnimy się w myśleniu o scenie, to jednak możemy się ze sobą spotkać i twórczo dyskutować. Nie trzeba zamykać się we własnych kręgach.

Będzie Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Olgierd Łukaszewicz, Grażyna Barszczewska, dyrektor Teatru Studio Grzegorz Bral, Antoni Libera i dyrektor Jarosław Gajewski. Będą też przedstawiciele młodego pokolenia, m.in. Maja Ostaszewska i Michał Zadara. Grzegorz Jarzyna nie mógł przyjechać, pracuje w Monachium. Będą z nami tego wieczoru Krzysztof Herdzin z zespołem, śpiewacy z Bornus Consort, tancerze z Teatru Tańca Zawirowania.

Jako widz podczas takiej nocy chętnie obejrzałabym teatr od kulis. Będzie taka możliwość?

- To nie byłoby takie łatwe z powodów organizacyjnych, ale pokażemy krótki film o naszym teatrze.

W scenariuszu jest napisane, że będzie to film eksperymentalny!

- Nie chcę zdradzać zbyt wiele. To jest święto naszego teatru, to 98. rocznica powstania sceny przy Karasia. Chciałbym, abyśmy taką uroczystość organizowali co roku. Mam nadzieję, że nasz teatr tego dnia będzie wyglądał wyjątkowo. Pozwoli pani, że dopiszę do moich notatek, żebym nie zapomniał: " Przystroić teatr!".

Jerzy Koenig wyznał kiedyś w felietonie, że szczególną słabość miał do kurtyny w Teatrze Polskim. A pan w którym miejscu w Polskim czuje się najlepiej?

- W gabinecie dyrektorskim czuję się bardzo dobrze. Miejscem szczególnym stał się dla mnie hol, możemy tam zobaczyć dwa popiersia, twórcy teatru Arnolda Szyfmana, a także hr. Edwarda Krasińskiego. To dzięki jego pieniądzom powstał Teatr Polski. Najwspanialszym miejscem dla aktora jest jednak oczywiście scena. Jedna z największych w Polsce, podczas mojego szekspirowskiego przedstawienia "Wyobraźcie sobie..." nieoczekiwanie stała się bardzo kameralna. To cudowne miejsce.

Dyrekcję rozpoczął pan od wywieszenia ogromnego banera ze swoim zdjęciem na Riwierze. Jedna z dziennikarek żartowała w wywiadzie z panem, ie to największa reklama w historii polskiego teatru. A pan jej odpowiedział, że wreszcie udało się panu zrobić coś pierwszy raz w historii. A serio. Czy można już mówić o efektach tej kampanii?

- Jeśli okazuje się, że w styczniu tego roku mamy sto procent więcej wejść na naszą stronę internetową niż rok temu, to znak, że coś się dzieje.

Nie widzę nic złego w tym, że Teatr Polski w najbliższych latach będzie kojarzył się z moją osobą. To nie teatr ma służyć mnie, ale ja jemu. Póki co nie reżyseruję. Nie będę się też usprawiedliwiał z grania w "Końcówce". To ważny dla mnie akt artystyczny i obywatelski. Poświęciliśmy bowiem tę pracę Zbyszkowi Zapasiewiczowi. W głównych rolach wystąpili dyrektorzy, czyli Jarosław Gajewski i ja Cieszę się też, że jest z nami Olga Sawicka, żona Zbyszka, której towarzyszy Zdzisław Wardejn. To, że ja otwierałem u boku Anny Dymnej nasz Salon Poezji, też nie powinno nikogo dziwić. Pierwszą edycję Salonu w Polskim poprowadził dyrektor - następne zrobią inni Na razie Salon Poezji odbywa się raz w miesiącu. Sukces niedzielnego, na który przybyło dwa razy więcej ludzi, niż mogła pomieścić Scena Kameralna, dodaje nam odwagi. Korzystam z okazji, żeby przeprosić widzów, dla których nie starczyło miejsc. Nie spodziewaliśmy się, że pojawicie się państwo tak licznie. Przez wiele miesięcy nie wiedzieliśmy, jaka będzie sytuacja finansowa w Teatrze Polskim, a pracowaliśmy od półtora roku. Żyłem, zadając sobie nieustannie pytanie: "Będzie budżet? Chyba będzie, nie - nie będzie, a może będzie?". Wreszcie - jest! Ale wtedy był już prawie grudzień. Gdybyśmy nic nie zrobili, tylko czekali, to pierwsza premiera odbyłaby się pewnie dopiero w maju. To był swego rodzaju poker. Jednym z gadżetów promocyjnych Teatru Polskiego jest roślinka - fasolka z napisem Teatr Polski, która ma po kilku tygodniach zacząć kiełkować. Mógłby pan, parafrazując cytat z Wyspiańskiego, który usłyszymy podczas Nocy w Polskim, powiedzieć: "Tajemniczy ogród mój widzę ogromny". Które grządki w Teatrze Polskim trzeba często podlewać, gdzie już coś kwitnie? Co pan sieje I sadzi?

- Teatr to bardzo skomplikowany i delikatny organizm. Chciałbym wspomnieć przede wszystkim o artystach. Jestem przekonany, że już niedługo zbudujemy świetny zespół, którego znaczącą część stanowić będą obecni aktorzy Teatru Polskiego.

Co zasiałem, co sieję, co podlewam? Gardzienice grały nie w Hiszpanii, ale w Teatrze Polskim, Zadara pokazał swój spektakl tutaj. Jesteśmy partnerami Otwartej Rzeczypospolitej. Zapraszamy reżyserów ze Wschodu, z Londynu, a także z Paryża. Zbliża się jubileusz stulecia teatru. Przygotujemy wielki polski repertuar. Czeka mnie dużo pracy, ale mam wokół siebie wielu zdolnych ludzi. Wiem, że nasz program, tak zróżnicowany, taki... wymagający, został już zauważony przez opinię publiczną. Mamy energię, mamy chęć tworzenia. Jesteśmy też jednocześnie realistami, liczymy się z tym, że rzeczywistość może nas nieraz zaskoczyć.

Oczywiście reakcje mogą być różne, nasze spektakle jednym się będą podobać, innym nie. Tak już jest - sztuka to nie telefony komórkowe, nie ma gwarancji na dwa lata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji