Artykuły

Piekorz o szalonej Łucji

Magdalena Piekorz wyreżyserowała w krakowskim Teatrze im. Słowackiego tragikomedię "Łucja szalona".-Ten spektakl był mi przeznaczony- mówi reżyserka. Premiera jutro

To już trzecia realizacja teatralna Magdaleny Piekorz. Wcześniej reży­serowała "Doktora Hausta" Wojciecha Kuczoka w warszawskim teatrze Studio oraz spektekl Teatru Telewizji "Techniki negocjacyjne".

"Łucja szalona" Dona Nigro to hi­storia wielkiej miłości córki Jamesa Joyce'a do Samuela Becketta, który przez lata był sekretarzem irlandzkie­go prozaika i zajmował się jego twór­czością. Łucja była niezwykłą postacią. Wraz z rodziną często się przeprowadzała i wciąż musiała uczyć się nowego języka, co skazywało ją na samotność. To uczucie alienacji po­tęgował jeszcze brak kontaktu z mat­ką i odrzucenie jej miłości przez Bec­ketta. Łucja cierpiała na schizofrenię i choć nikomu nie zagrażała, zam­knięto ją w szpitalu. Akcja sztuki ro­zgrywa się na przestrzeni 40 lat. Roz­poczyna się w 1928 roku, gdy Łucja ma 21 lat, i trwa do momentu, gdy bo­haterka trafia do szpitala psychia­trycznego.

- Ten spektakl przyszedł do mnie i wydaje mi się, że był mi przeznaczo­ny. Podobnie jak projekty filmowe, które co jakiś czas do mnie wracają - mówi katowicka reżyserka. Tekst sztuki poznała już kilka lat temu i choć o to zabiegała, nie udało się jej zrea­lizować "Łucji..." w Teatrze Telewi­zji. Na szczęście dramatem zainte­resował się Teatr im. Słowackiego w Krakowie, który zaproponował Piekorz wyreżyserowanie go na swo­ich deskach. To będzie polska pra­premiera tragikomedii Nigro.

Spektakl Piekorz ma świetną ob­sadę. W rolach głównych wystąpią: Barbara Kurzaj (jako Łucja), Krzysz­tof Zawadzki (jako Samuel Beckett), Anna Tomaszewska (jako Nora Joyce), Krzysztof Kolberger (jako James Joyce), Radek Krzyżowski (jako Mac Greevy) oraz Marian Dziędziel (jako Jung). - To obsada moich marzeń. Od kilku lat są coraz mniejsze szanse na to, aby robić rzeczy po swojemu, a te­atr Słowackiego stworzył mi idealne warunki do pracy. Biorę więc na sie­bie całkowitą odpowiedzialność za spektakl, bo robię go tak, jak czuję mówi reżyserka. I nie przeszkadza jej, że sztuka nie porusza modnych tematów, takich, którymi żyje dzisiejszy teatr.

- "Łucja szalona" nie jest tekstem ko­mentującym współczesność. Stawia bardziej na uniwersalizm. Ludzie przeżywają wciąż te same bolączki, zmie­niają się jedynie czasy, w jakich żyją - deklaruje Piekorz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji