Artykuły

Na pożegnanie

Teatr Muzyczny we Wrocławiu wystąpił z premierą musicalu Krys­tyny Śląskiej i Barbary Wachowicz "Błękitny zamek". Wybór pozycji był niewątpliwie doskonały choćby już z tego względu, że wprowadza nas w atmosferę daleko idącej intymności, w której liryzm, przeplata się z poezją, a miłość ma kształt, który możemy odnaleźć już tylko w starych powieściach dla dorastających i zawsze marzących panienek.

"Błękitny zamek" Lucy Moud Mongomery, według którego został opracowany scenariusz oraz libretto, w żadnym momencie nie przekroczył granicy poza którą znalazłby się czytelnik w kręgu tanich wzruszeń. Czy realizacja wrocławska Ryszarda Kubiaka zachowała taki właśnie wymiar? W scenach zbiorowych, zwła­szcza charakterystycznych Kubiak potrafił wyeksponować te wszystkie elementy, które w efekcie stworzyły doskonały obraz obyczajowości ów­czesnych czasów. Bardzo dobrze ustawił epizodyczną, ale jakże pełną wyrazu postać Ryczącego Abla. Zde­cydowanie gorzej wypadł cały nurt "liryczny", który mimo ogólnie przy­jemnego klimatu, był, jak na mój gust, nieco przesłodzony.

Z przyczyn ode mnie niezależnych widziałem tylko jedną obsadę i o niej będą mówił. Niewątpliwie na czoło obsady aktorskiej wybija się Leon Langer w roli Beniamina oraz wspomniany wyżej Ryczący Abel w interpretacji Zdzisława Skorka. Każdy z nich stworzył postać pełną, bardzo zdecydowanie a z pewną powściągli­wością. Bardzo podobała mi się pio­senka z I aktu śpiewana przez Skor­ka - który utrafił we właściwy genre musicalu. Z galerii ciotek na szczególne podkreślenie zasługuje rola Ewy Kamberskiej, której Georginia była wprost mistrzowsko na­kreślona. Z tego "babińca" jedynie Barbara Urbańska zaprezentowała dobry głos i swobodę z jakimi reali­zowała poszczególne fakty. U pozo­stałych pań tej grupy - dykcja nie należała do najlepszej strony. Parsival Jerzego Szostakowskiego śmie­szny - ale może nie bardzo? Dosko­nały epizod stworzył Krzysztof Pajączkowski, jako listonosz. Bardzo przyjemnie śpiewa i doskonale ste­puje! To cenne walory u młodego aktora.

I jako to zwieńczenie dzieła - pa­ra Joanna i Eddi w wykonaniu Bar­bary Pyrkosz i Jerzego Krobickiego. Barbara Pyrkosz śpiewa bardzo do­brze, ładnie operuje frazą, nie forsuje głosu. Tekst poszczególnych piosenek podaje w sposób bardzo naturalny. Jerzy Krobicki, aktorsko dobry i wyrównany, w śpiewie jest sztuczny - a co gorsze - nie umie posługiwać się mikrofonem. W po­zostałych rolach wystąpili: Janina Garbińska, Witold Puźniak, Andrzej Legutko i inni. Piosenkę "O moim mieście" śpiewała Barbara Kostrzewska. Wprawdzie postać Burmistrzowej była z punktu dramaturgicznego nieuzasadniona ale kunszt i wdzięk z jakim pani Kostrzewska wykona­ła ten epizod, usuwa w cień wszelkie zastrzeżenia. Muzyka Romana Czubatego w dobrym guście, doskonale zinstrumentowana - choć nie pozbawiona stereotypów w tym gatunku muzyzycznym. Również realizacja muzyczna partii orkiestrowej stała tym razem na zupełnie zadowalającym poziomie. Całość prowadziła Maria Oraczewska-Skorek. Choreografia Henryka Rutkowskiego ciekawa, choć nie zawsze utrzymana w stylu przedstawienia.

"Błękitny zamek" - to ostatnia pozycja nie tylko kończącego się sezonu - ale i ostatnia, którą dyrek­tor Barbara Kostrzewska żegna Wrocław. Żegna po trzynastoletniej wytężonej i uczciwej pracy. Szkoda...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji