Artykuły

Wystarczą nożyce

W trakcie robienia porządków w szufladzie znalazł Mrożek nie­dawno własną sztukę, napisaną wiele lat temu. Wówczas wydała mu się mało warta. W każdym razie po "Tangu", które rozpoczęło triumfalny po­chód przez sceny, uznał, że nie należy jej publikować. Uległ szantażowi suk­cesu.

Było to mniej więcej 15 lat temu. Czytając ją po tak długiej przerwie, postanowił zweryfikować poprzednią decyzję i przesłał sztukę do "Dialogu". Puzyna z kolei - przeczytawszy ją po raz pierwszy dopiero teraz - stwierdził, że "Krawiec" jest nie tylko interesują­cym utworem, ale najlepszym z tych, które powstały między "Tangiem" a "Emi­grantami". Powstała jednak sytuacja kło­potliwa, ale i zarazem podniecająca. Okazało się bowiem, że "Krawiec" opiera się na tych samych założeniach, co "Ope­retka" Gombrowicza. Nie może być przy tym mowy o zapożyczeniu; "Krawiec" zo­stał napisany w 1964, są na to świad­kowie, "Operetka" zaś ukazała się w 1966. Odkrycie obu autorów były więc niewątpliwie równoległe i niezależne od siebie. Widocznie to, co zbliża oba utwo­ry, co jest im wspólne, wisiało w powietrzu, czekało na nazwanie. Myślę, że owo zewnętrzne podobieństwo zachęci­ło Mrożka do rewizji i swego rodzaju konfrontacji.

Ale nas ta konfrontacja nie obowią­zuje. Mimo, że tytułowa postać Mroż­ka jest nie tylko zawodowo spokrew­niona z Gombrowiczowskim mistrzem Fiorem. Łączy ich również podobna postawa wobec świata, ów niebiański samozachwyt tyle samo dla siebie sa­mych, co dla roli mody w życiu i świe­cie. Ten samozachwyt graniczy u Fiora z euforią, gdy przez zewnętrzną pow­łokę słów Mrożkowego krawca prze­ziera sceptyczna mądrość starości i zmęczenia. Jest w nim coś z Ben Akiby, który mówił, że wszystko to już było. Przyznaje to zresztą sam, mówi o tym głośno i jako artysta czuje się tym zgnębiony, nie jest w stanie wymyślić nowego kostiumu. Ale trwa, bo szycie ubrań jest jego zawodem.

Zastanawiałem się, skąd ten nasz kra­wiec przychodzi. Myślę, że znad Wisły, choć jego salon mieści się gdzieś koło placu Vendóme, czy na rue Saint Honore, jak można wnosić ze scenogra­fii Ewy Starowieyskiej. W przedstawie­niu Axera salon naszego krawca zos­tał umieszczony w neoklasyczno-empirowym wnętrzu, które kiedyś mógł zaj­mować baron Popinot, spadkobierca Balzakowskiego dorobkiewicza, pana Birotteau. Sądzę, że to nie przypadek. Przyjechawszy do Paryża nasz krawiec zrozumiał, że jeśli chce coś znaczyć w świecie, musi się wpisać w arystokratyczno-kosmopolityczną tradycję. Jego salon stał się jakby magazynem róż­nych stylów, nagromadzeniem rozmai­tych estetyk, retrospektywą wszelkich mód. Podkreśla to perwersyjnie kolorowa, findesieclowa suknia Nany, która nie tylko zdobi, ale i okrywa nagość. Nie Gombrowiczowską niewinność. Mrożkową nagość, pustkę.

To wnętrze, owe przestarzałe nieco ramy przestrzenne nie pomniejszają na­szego mistrza w hierarchii zawodowej dyktatorów mody. Może nawet prze­ciwnie, w jakiś sposób ujmują. Budzą przekonanie, że cokolwiek mistrz wy­myśli, czy będzie lansował, nie będzie rewolucją. Jak w modzie. I że nie bę­dzie nas zaskakiwał. Michnikowski w przedstawieniu Axera "nosi się" jak ar­tysta: nonszalancko, z odcieniem wy­niosłości. Ale wydaje się, że to tylko maska, którą się zasłania, by ukryć wewnętrzną pustkę człowieka, do tego stopnia wyjałowionego, że nic już wy­myślić nie potrafi. Popadł w stan obo­jętnej równowagi i żadne wstrząsy nie mogą go z niej wytrącić. Nawet inwazja Barbarzyńców. On to już zresztą kie­dyś przeżył. W przeciwieństwie do Bur­mistrza ze "Święta Winkelrieda", nie do­strzega w tym "ruchu skierowanego przeciw sobie", bo nie przeciw niemu Barbarzyńcy się zwrócili. "Oni po pros­tu przyszli porządnie się ubrać. Jak wszyscy, jak zawsze". Nie interesuje ich nawet Ekscelencja, przekonany, że idzie im właśnie o niego.

Ale bo też sprawy rozwijają się nie w sferze ideologii. Znajdujemy się na śmietniku form, stylów, estetyk, idei. Krawiec, który szył ślubne ubranie Ar­turowi z "Tanga" ma jeszcze ciągle przed oczami tych, co chcieli zmienić świat. Naoglądał się w swoim życiu Hamle­tów i Konradów. Ale sam nie ma za­miaru przejmować ich ról. Ani konty­nuować ich mitologii. Nie ma mowy o micie w ogóle. Jakimkolwiek. Wszyst­ko sprowadza się do formy, do ubrania. Nie od dziś. "Czy rzecz, leży w ubio­rach?" - pyta książę Henryk Falstaffa, który twierdzi, że katostwo przypada mu równie do gustu jak dworactwo.

Wciąż wracam do "Tanga", bo tam trze­ba szukać odskoczni do "Krawca". Ar­tur mówi: "Nic nie jest poważne samo w sobie, nie jest w ogóle żadne. Wszyst­ko jest nijakie. Jeśli sami nie nada­my rzeczom jakiegoś charakteru, uto­niemy w nijakości". Ambicje przemia­ny świata, nadania mu "charakteru" przeminęły jak sen jakiś złoty. Kra­wiec mówi: "Istota to powierzchnia, przynajmniej taka istota, którą możemy pojąć i rozróżnić. Reszta to nic albo ciemność, w najlepszym wypadku". Na­dzieje na nowy ład rozbudziły się w niedowarzonym młokosie, Karlosie. Gdy zobaczył Onuca na czele Barbarzyńców, zaczął krzyczeć z emfazą: "My odro­dzimy ten wasz parszywy świat, wró­cimy mu życie, tchniemy myśl nową". To jedyny już ślad romantycznych po­rywów, zresztą szybko zatarty i wy­drwiony. Karlos przegrywa i zostanie odarty ze skóry, z której przykroi się ubranie. Uniwersalistyczny zamęt może opanować i ujarzmić tylko forma. Do tego nie trzeba topora. Wystarczą kra­wieckie nożyce.

Oglądając świetne przedstawienie "Krawca" w Teatrze Współczesnym po­myślałem sobie, że jednak intuicja nie zawiodła Mrożka. Lepiej się chyba sta­ło, że nie opublikował tej sztuki zaraz po "Tangu". Nie tylko ze względu na to, że "Krawiec" nie dorównuje mu. Również, a może przede wszystkim dlatego, że - jak sądzę - trzeba było czasu, aby ideo­log Artur ustąpił miejsca dyktatorowi mody. Czas również sprawił, że groź­ny Edek z "Tanga" przemienił się w śmiesznego Onuca, który myśli tylko o tym, aby zatrzeć zewnętrzne ślady swo­jego barbarzyńskiego pochodzenia. Przemiana owa to nie sprawa niespo­tykanie zabawnego Czechowicza, który kreował obie te role. Ona jedyna ma wymiar ideologiczny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji