Artykuły

Trójmiasto. Nowi aktorzy w zespołach

Zmiany personalne wśród aktorów odbywają się najczęściej w ciszy, bez zgiełku towarzyszącego roszadom w sportowych drużynach. Ale to właśnie oni często decydują o tym, czy z teatru wychodzimy zadowoleni. Prezentujemy zmiany w trójmiejskich teatrach.

W Teatrze Wybrzeże etat otrzymał grający dotąd gościnnie Robert Ninkiewicz (tytułowa rola w "Zawiszy Czarnym"). "Kasia z Heilbronnu", w której zagrał Freiburga, to pierwszy spektakl, w którym wystąpił jako aktor zespołu Teatru Wybrzeże. Dyrektor Teatru Wybrzeże, Adam Orzechowski, rozgląda się jeszcze za młodymi aktorami, którzy mogą uzupełnić zespół po odejściu Piotra Domalewskiego ("Pieszo", "Poskromienie złośnicy", "Zmierzch bogów"), bo aktor wybrał studia reżyserskie.

- Domalewski będzie dogrywał spektakle, w których występuje - zapewnia Adam Orzechowski. - Szukam kogoś, kto będzie zdecydowany na dłuższy pobyt w Gdańsku. Nie interesują mnie aktorzy na jeden sezon. Wierzę, że znajdę ciekawych kandydatów podczas majowego Festiwalu Sztuk Teatralnych w Łodzi.

Podobny problem ma Teatr Miejski w Gdyni, gdzie po śmierci Sławomira Lewandowskiego i wyjeździe do Warszawy Dariusza Siastacza zrobiła się dotkliwa luka w zespole aktorskim. Siastacz miał główne role w spektaklach granych w ostatnich sezonach - "Woyzeck", "Fantazy", "Liliom" czy "Zorba". Aktor będzie dalej grał w "Fantazym". "Zorbie" nie przedłużono licencji, więc prawdopodobnie spadnie z afisza, tak jak wcześniej "Woyzeck". "Liliom" ma szanse wrócić do repertuaru, ale na pewno nie w najbliższym czasie. Jedynym "nabytkiem" Miejskiego jest lubiany przez gdyńską publiczność Dariusz Majchrzak ("Zorba", "Bracia K."). Ale to nie koniec zmian.

- Mamy dwa miejsca dla aktorów. Jednak jakiekolwiek decyzje personalne czekają do nowego sezonu artystycznego - mówi Wojciech Zieliński, pełniący obowiązki dyrektora Teatru Miejskiego w Gdyni.

W Teatrze Muzycznym pojawili się młodzi: Agnieszka Król, Paweł Czajka, Paweł Kubat, Paweł Mielewczyk, Michał Zacharek i Janusz Żak to absolwenci Studium Wokalno-Aktorskiego, którzy dołączyli do zespołu Teatru po ukończeniu studium w czerwcu 2010 r. W zespole są również nowi tancerze: Kamil Frącek, Paulina Kroszel i Stavros Pittas.

- Będzie można zobaczyć ich wszystkich w "Grease", które Jarosław Staniek przygotowuje na koniec kwietnia - mówi Maciej Korwin, dyrektor Teatru Muzycznego. - Ten spektakl pomyślany jest jako możliwość pokazania nowych twarzy teatru.

Zmianie uległ również zespół Bałtyckiego Teatru Tańca Izadory Weiss w Operze Bałtyckiej. W zespole pojawiły się tancerki Natalia Madejczyk, Zuzanna Marszał, Agnieszka Artych i Paulina Wojtkowska oraz tancerze Karol Pluszczewicz, Krzysztof i Mariusz Szczygłowie. W "Traviacie" po raz pierwszy w Operze Bałtyckiej usłyszymy Joannę Woś i Dariusza Stachurę. W "Salome" w partii Johannana wystąpi Bułgar Ivan Kabamitov.

- Soliści przechodzą castingi do każdej partii. Nawet jeśli śpiewają u nas regularnie, dzieje się tak, bo okazują się najlepsi - tłumaczy Marek Weiss, dyrektor Opery Bałtyckiej. - Bałtycki Teatr Tańca musi składać się z indywidualności, które tworzą zwartą grupę. Nowe tancerki bardzo ciężko pracują nad "Świętem Wiosny" Izadory Weiss. Wielkie nadzieje wiążemy zwłaszcza z Natalią Madejczyk. Bracie Szczygłowie są bardzo utalentowani i jeśli tylko będą dalej pracować i się rozwijać, na pewno będziemy dawać im kolejne szanse. Zespół musi ulegać przeobrażeniom, często organizujemy castingi do zespołu Izadory, bo nasi artyści muszą czuć na plecach oddech konkurencji. Mamy ławkę "rezerwowych" - przyznaje Marek Weiss.

Najmniej zmian zaszło w Miejskim Teatrze Miniatura. Regularnie gościnnie grająca w Miniaturze Magdalena Żulińska przeszła na etat.

***

Rozmowa z Dariuszem Majchrzakiem [na zdjęciu], nowym aktorem Teatru Miejskiego w Gdyni:

Dlaczego zdecydował się Pan na Teatr Miejski?

- Współpracuję z tym teatrem od kilku lat. Tak się złożyło, że podczas pobytu w Gdyni zakochałem się w gdyniance. Zamieszkałem tutaj, zakładam tu rodzinę. Gdynia mi się bardzo podoba, dobrze się tutaj czuję. Dobrze się też czuję w zespole Miejskiego. Wystąpiłem w "Braciach K." i "Zorbie" i obydwa te spektakle były dla mnie ciekawą przygodą.

W "Braciach K." w reż. Andrzeja Bubienia grał Pan Aloszę, jurodiwego. Lubi Pan taką odważną, organiczną grę?

- To akurat zależało od koncepcji reżysera. Bardzo lubię fizyczne granie, zwłaszcza, że jestem po wrocławskiej szkole teatralnej i tego typu role, grane organicznie, z elementami choreografii, są mi bardzo bliskie. Tego właśnie mnie uczono. Nie zapominajmy, że to m.in. miejsce teatru Jerzego Grotowskiego.

Gdyńska widownia kojarzy Pana także z produkcji Teatru im. Modrzejewskiej w Legnicy, pokazywanych często na festiwalu R@Port.

- Szukam nowych miejsc, chcę się rozwijać. O Legnicy marzyłem jeszcze przed szkołą teatralną - bardzo chciałem spotkać się z Przemkiem Bluszczem zanim jeszcze został sławnym aktorem czy z Januszem Chabiorem. Tak jakoś się złożyło, że po szkole trafiłem do Łodzi, ale ten etap się zakończył i pojechałem do Legnicy. Dzięki mojej przyjaźni z Erykiem Lubosem, Eryk poznał Przemka Wojcieszka i zrobili głośny spektakl "Made in Poland". Legnica jest wspaniałym miejscem dla ludzi młodych, kreatywnych, prosto po szkole. Sukces tego teatru opiera się na zaangażowaniu i ambicjach aktorów, ale po trzech sezonach tam spędzonych chcę spróbować czegoś innego.

W jakich produkcjach Teatru Miejskiego będzie można Pana zobaczyć?

- Na pewno pojawię się w nowej premierze przygotowywanej na Scenę Letnią, którą reżyseruje Jan Szurmiej. A co będzie później, będzie zależało od nowego dyrektora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji