Artykuły

Na jagody!

Baronowa de Negretti znalazła się w teatrze. W programie przestawienia powtarzały się słowa "Polska" i "polska", "współczesna" "dramaturgia" oraz "młoda" "autorka" - w felietonie dla e-teatru pisze Małgorzata Sikorska-Miszczuk.

Baronowa de Negretti znalazła się w teatrze. W programie przestawienia powtarzały się słowa "Polska" i "polska", "współczesna" "dramaturgia" oraz "młoda" "autorka". Te słowa powinny były zaalarmować baronową, wprawić w ruch wszystkie czujniki pochowane w jej gargantuicznej torebce, ale baronowa dawno już zamieniła czujniki na huśtawki dla chomików - za co teraz zapłaci i gorzko pożałuje swej proekologicznej postawy. Czy półgłuchość i półślepość baronowej uchroni ją ciosów, jakich nie szczędzić jej będzie życie via scena?

Monolog Postaci Na Scenie:

Nazywam się Małgorzata, nazwisko Sikorska-Miszczuk i jestem na scenie w postaci swojej przedstawicielki rzuconej na ścianę jako video, choć czasami też kamera wyszukuje mnie wśród normalnych ludzi na widowni. Zaczynam swój intymny monolog od dramatycznego pytania - Co się stało? Kiedy to się stało? Gdzie się zaczęło? Gdzie początek? W polskim żłobku? A jeśli tak, jeśli w żłobku, to co to był za czas, co za miejsce? Żłobek betlejemski czy żłobek mazowiecki? Mityczna kraina szczęśliwego dzieciństwa czy raczej wylęgarnia traum, strachów, psychoz i wykrzywień kryminalno-dramaturgicznych? Raczej to drugie, niestety, tak. Dlatego teraz, w czasie rzeczywistym tego przedstawienie, na scenę wkraczają drzewa i tworzą gęsty ciemny las. Pomiędzy drzewami migają małe rozczulające postaci: to dzieci. Dzieciarnia z koszyczkami, w fartuszkach, rusza na jagody. Tak, Maria Konopnicka się kłania.

Wychodzi Maria Konopnicka i się kłania. Maria K. nic nie mówi, a Postać kontynuuje:

To nie jest tak, że zabrakło mi natchnienia, w końcu mogłyby to być jeżyny bez Marii, ale zasłonię się Marią, niczym zasłoną dymną. Jest słońce, radość, dzieci nie są świadome tego, co je w życiu spotka, z jakiego narodu się wywodzą, jakim garbem stanie się dla nich historia tego narodu, ile i jakiej krwi w sobie mają do przelewania (gdyż są prawdziwymi Polakami, ale i pomieszańcami kacapsko-kaszubko-jewriejsko-wiślińsko-germańsko-śwarogowo-kujawskimi). Póki co, zbierają jagody i mówią wierszyk:

Przestań narzekać, płaczko żałosna,

Że ludzkość cała w krwi tonie,

Niech świat przepadnie, byle mi wiosna

Na polskim wstała zagonie

Niech w krwi żeglarze zanurzą wiosła,

Niech ziemia stanie się krwawą,

Byle mi na niej Polska wyrosła

Z Krakowem, Gnieznem, Warszawą.

Wychodzi Maria Konopnicka i prostuje:

To nie jest mój wiersz patriotyczny! Dzieci, kto zna mój wiersz patriotyczny?

Dziecko (prymus):

Ja znam! (mówi)

Młody żołnierzu, młody żołnierzu,

Za co ty idziesz w bój?

Za wszystko dobre idę w bój,

Za ideałów ołtarz mój,

Za życia moc

Za życia zdrój!

Postać Na Scenie: (zdesperowana)

Teatr jest straszny. One miały zbierać jagody, te pacholęta, a okazało się, że prowadzą spór o nowoczesną wizją patriotycznego lub nie patriotycznego wychowania! Co teraz z przedstawieniem?

Baronowa

Bardzo sobie chwalę tę współczesną dramaturgię. Ona porusza we mnie jakieś zakopane głęboko struny. Nigdy więcej wojny! Niech żyje Polska proekologiczna!

Baronowa klaszcze, docenia, że autorka (dla sztuki) rozpaczliwie rozjechała się na ścianie. Daje jej herbatnika na wzmocnienie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji