Artykuły

Wrocław. Meredith Monk na PPA

To jedna z najdroższych produkcji w historii PPA, ale to widowisko warte jest każdych pieniędzy - tak o spektaklu "Songs of Ascension" Meredith Monk mówi dyrektor artystyczny PPA Konrad Imiela. Na tytuł czarodziejki głosu zapracowała już pięcioma dekadami obecności na scenie

- Ściągnięcie jej do nas to ogromny sukces - przekonuje Imiela. - Spektakl "Songs of Ascension", mimo swojej legendy, będzie wystawiony dopiero po raz trzeci na świecie.

Na widowisko składają się kompozycje Meredith Monk, wizualizacje, które powstały przy współpracy z Ann Hamilton, słynną amerykańską artystką, i muzyka na żywo w wykonaniu Meredith, zespołu Vocal Ensemble, kwartetu smyczkowego oraz chóru. Do napisania tego dzieła amerykańską kompozytorkę, reżyserkę, wokalistkę, twórczynię filmów i choreografkę zainspirowało tłumaczenie psalmów autorstwa Normana Fischera oraz "Wieża", instalacja Ann Hamilton. Spektakl czerpie z rytualnych motywów wniebowstąpienia w różnych kulturach świata, a wykorzystywane fragmenty wideo pochodzą z performance'u w The Walker Art Center w Minneapolis.

Zanim jednak Meredith Monk - dziś uważana za pionierkę interdyscyplinarnego performance'u - stworzyła w 2006 roku "Songs of Ascension" ("Pieśni o wniebowstąpieniu"), przez wiele lat badała możliwości ludzkiego głosu, wykraczając poza granice tradycyjnej muzyki wokalnej. Wprowadzała do śpiewu nowatorskie techniki, łączyła je ze sobą, za to bardzo rzadko - co zostało jej właściwie do dziś - używała w swoich kompozycjach słów. Pierwsze próby podjęła już w połowie lat 60., szybko stając się częścią nowojorskiego undergroundu i amerykańskiej sceny niezależnej. Stanęła wtedy w jednym szeregu z takimi twórcami, jak John Cage, Henry Cowell czy Lou Harrison, a jej płyty znalazły się w katalogu znanej wytwórni ECM. Wokalne eksperymenty Meredith szybko zaczęła łączyć z różnymi gatunkami muzyki, ale także elementami innych dziedzin sztuki: teatru, tańca i plastyki, zawsze jednak to głos był w jej projektach najważniejszy. Traktuje go jak nośnik emocji, przekaźnik doskonały o nieograniczonych możliwościach, pełen barw, faktur i charakterów.

Monk, absolwentka Sarah Lawrence College, nie uznaje stylistycznych granic: w jej zawodzeniach, wielogłosach, szeptach i śpiewach słychać zarówno wirtuozerię i elegancję zarezerwowaną dla muzyki klasycznej, jak i energię i prostotę folkloru, swobodę i fantazję jazzmanów oraz rytm i moc rocka, czasem nawet bluesowe bujanie. Pięcioma dekadami na scenie, ale też artystyczną otwartością i eksperymentami zapracowała na tytuł "czarodziejki głosu" - tak o niej najczęściej piszą zarówno krytycy, jak i fani.

Natchnienia szuka właściwie wszędzie, na przykład często inspiruje się odwiedzanymi miejscami i krajobrazami - i tak niektóre z jej kompozycji powstały pod wpływem wizyty w Nowym Meksyku, inne opowiadają o Arktyce. O jednym ze swoich dzieł mówi, że było inspirowane epidemią AIDS i powstało z myślą o wszystkich, którzy odeszli. Inne to reminiscencje z wyprawy do Azji i wędrówek w poszukiwaniu swoich korzeni - przodkowie Meredith Monk byli rosyjskimi i polskimi Żydami.

Meredith Monk, dziś jedna z najważniejszych przedstawicielek sztuki eksperymentalnej, tak mówiła w jednym z wywiadów o swoim podejściu do muzyki: "Zawsze próbuję odszukać formy, które balansują pomiędzy rygorem i wolnością. Czasami myślę o sobie jak o wokalnym archeologu, próbuję stworzyć muzykę, która przekazuje emocje, których nie da się wypowiedzieć słowami. To jest odkrywanie. Odkopywanie jest zawsze dla mnie metaforą".

Artystka wystąpiła już raz we Wrocławiu. W kwietniu 2009 roku podczas festiwalu Giving Voice dała koncert w Synagodze pod Białym Bocianem, "śpiewając ciałem - jak sama mówi - czarując głosem".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji