Artykuły

Babilon czy ziemia obiecana

W całej dyskusji o teatrach miejskich finansowanych przez państwo jednego ciągle nie bierze się pod uwagę-że ten system, który teraz mamy, działa źle, i że te teatry, na które tak liczymy, są prowadzone źle. Ani nie produkują wielkiej sztuki, ani nie mają świetnej frekwencji, ani nie budują nowych relacji między widzami - pisze Michał Zadara w Krytyce Politycznej.

Ja też lubię komunikację miejską, bo sześć lat spędziłem w kraju, gdzie ją sprywatyzowano i w dużej mierze zlikwidowano, i widziałem, jak to wpływa na stosunki międzyludzkie (źle). I też lubię teatry miejskie, bo sześć lat spędziłem w kraju, gdzie obalono państwowy mecenat sztuki i widziałem, jak to wpłynęło na poziom życia w miastach (źle). W kraju, gdzie spędziłem sześć lat, młodzież nie ma czym pojechać ani dokąd pojechać, więc siedzą w swoich domach, w piwnicach palą trawę i oglądają filmy na wideo. Więc ja też uważam, że teatry miejskie są ekstra i są wielkim osiągnięciem kultury europejskiej.

W całej dyskusji o teatrach miejskich finansowanych przez państwo jednego ciągle nie bierze się pod uwagę-że ten system, który teraz mamy, działa źle, i że te teatry, na które tak liczymy, są prowadzone źle. Ani nie produkują wielkiej sztuki, ani nie mają świetnej frekwencji, ani nie budują nowych relacji między widzami. Co pół roku słyszymy o jakiejś idiotycznej nominacji na dyrektora w ważnym teatrze, co pół roku odkładamy nadzieje, że wreszcie ktoś sensowny poprowadzi teatr, że objawi się nowy teatr, gdzie będą powstawały ciekawe spektakle, które tę naszą estetykę pchną do przodu. I co pół roku się okazuje, że znowu nic z tego, że teatrów jest najwyżej siedem w kraju, a reszta to instytucje reprodukujące gotowe formy.

I ciągle myślimy, że jak tylko Maciej Nowak zostanie dyrektorem teatru w Warszawie, to nas wszystkich zbawi. Ale już tyle lat minęło, i jakoś Maciej Nowak nie dostał propozycji bycia dyrektorem teatru w Warszawie. A to, że Maciej Nowak byłby świetnym dyrektorem, jest oczywiste (bo już to udowodnił). Ale mimo oczywistości jego kandydatury, nikt go nie nominuje. To nie jest problem niechęci kilku osób do Macieja Nowaka, tylko problem systemowy-wyraziste osobowości nie są brane pod uwagę przy wyborze dyrektorów miejskich teatrów. Maciej Nowak nie jest bezpiecznym wyborem, więc żaden prezydent miasta go nie wybiera.

Dlatego najwyższy czas, by pomyśleć nad innymi rozwiązaniami dla teatru w Polsce-bo przy całej naszej awangardowości, jakoś nikt z artystów nie zaproponował innej formy produkcji teatru, tylko ciągle czekamy aż Maciej Nowak nas zbawi. Może czas się przebudzić i zdać sobie sprawę z tego, że żaden Maciej Nowak nie wjedzie do Warszawy na białym koniu? A jak wjedzie, to-znając Macieja Nowaka-zatrudni całkiem innych artystów niż tych, którzy najbardziej na to liczą (przynajmniej mam taką nadzieję).

I w związku z tym może trzeba razem z nową estetyką teatru wymyślać nową ekonomię teatru-a może nawet ta nowa ekonomia nam wytworzy nową estetykę? Może da się przez inny rodzaj produkcji, inny rodzaj organizacji pracy, wytworzyć taki rodzaj relacji między artystami a widownią, o którym marzymy? Bo że takiej relacji nie ma w obecnych teatrach miejskich, jest oczywiste.

I tak czekamy i czekamy aż obecny system nas obejmie i nas otuli, i da nam pracę, widownię, i najlepiej jeszcze konserwatywną krytykę, co by nas atakowała.

Ale jak się stoi na Marszałkowskiej, krzycząc "to jest Babilon", nie można się spodziewać, że to miasto zapewni nam takie warunki, jakich byśmy chcieli. Takie warunki musimy sobie stworzyć sami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji