Artykuły

Urodziny Piotra

W niedzielę 13 marca są jego urodziny. Miałby 57 lat. Odbyłaby się "impreza"... Piotr kochał życie towarzyskie.... - zmarłego w 2008 roku reżysera PIOTRA ŁAZARKIEWICZA wspomina żona Magda Łazarkiewicz.

"Ja przez całe życie szukam piękna w ludziach. To zajęcie niełatwe, bo często mimo starań i czasu tego piękna nie znajduję. Ale już samo szukanie jest fascynujące. To właściwie najważniejszy powód, dla którego człowiekowi chce się żyć, uprawiać sztukę". To cytat z jednego z ostatnich wywiadów z Piotrem. Cytat, który chyba dość trafnie go określa.

Trudno uwierzyć, że Piotr odszedł już ponad dwa lata temu. Nie ma go z nami. Pozostał ślad... 13 marca są jego urodziny, miałby 57 lat. Odbyłaby się "impreza" - Piotr kochał życie towarzyskie... Odbędzie się msza, którą najserdeczniej odprawi zaprzyjaźniony z nami ks. Wojtek Drozdowicz w kościele pokamedulskim w Lesie Bielańskim. 13 marca, w niedzielę, o godz. 11. Przyjdą ci, którzy pamiętają...

Piotr zawsze pamiętał o bliskich zmarłych: nakręcił dokument o przyjacielu reżyserze, który zginął tragicznie - o Jacku Skalskim. Pieczołowicie zabiegał o przygotowanie retrospektywy filmów wybitnego, choć nieco zapomnianego dokumentalisty Andrzeja Brzozowskiego na Nowych Horyzontach we Wrocławiu w roku 2006. Nikt nie przypuszczał, że dwa lata później na tym samym festiwalu odbędzie się zorganizowany naprędce przez grono przyjaciół pośmiertny przegląd twórczości Piotra.

Piotr żył szybko, zachłannie, jakby podświadomie czuł, że ma mało czasu. Ktoś napisał: "Umarł w biegu" - tak, to bardzo trafne sformułowanie Piotr wszystko robił w biegu, jego czas był zawsze wypełniony po brzegi, a jednocześnie ci, którzy go znali, często podkreślają, że - obcując z nim - mieli poczucie, że zawsze poświęcał im uwagę. Był pod tym względem bardzo hojny; pielęgnował przyjaźnie, udzielał się społecznie, pomagał i doradzał młodym filmowcom, robił filmy, spektakle teatralne, słuchowiska radiowe, koncerty, jurorował, wykładał w szkole filmowej, pisał scenariusze i czasami artykuły do "Gazety Wyborczej". To niesamowite, ale do tej pory, w dwa lata po jego śmierci, ta jego aktywność wraca do nas rykoszetem. W Jarocinie, w mieście, w którym jego kultowy dokument "Fala" ma wielu wiernych fanów, z ich inicjatywy miejscowe kino nazwano jego imieniem i powołano do życia Akademię Filmową im. Piotra Łazarkiewicza, która organizuje warsztaty dla młodych filmowców. Organizatorzy Festiwalu Polskich Filmów w Los Angeles utworzyli nagrodę za debiut im. Piotra Łazarkiewicza, a przyjaciele, którzy wówczas kierowali Teatrem na Woli, i z "Gazety Wyborczej" zredagowali i wydali o nim książkę pt. "Drogi Piotra Łazarkiewicza". Kilka tygodni temu, w Teatrze Polonia został "wskrzeszony" spektakl "Metoda", który Piotr wyreżyserował w 2007 r w Teatrze Komedia.

Czasem złościłam się na Piotra, że tak się rozdrabnia, że zajmuje się tyloma sprawami kosztem własnych projektów, ale teraz rozumiem, że w ten sposób realizowała się jego niezwykła, bujna osobowość. Trzeba było poczuć pustkę po jego odejściu, żeby to w pełni zobaczyć i docenić. W stosunkach z ludźmi był całkowicie bezinteresowny, lubił ludzi i starał się ich nie oceniać - dawał bliskim i przyjaciołom bezwarunkowe oparcie i umiał zapalać innych do działania. Miał w sobie wewnętrzny ogień, żarliwość. I ciekawość wobec świata. Zawsze był gotowy go naprawiać na tyle, na ile tylko mógł. To, co robił, miało głęboki sens; ciągle czujemy metafizyczną obecność Piotra.

Ale fizycznie bardzo Go brak.

Piotr Łazarkiewicz (13 marca 1954 - 20 czerwca 2008)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji