Artykuły

Teatr

Powrót zespołu TADEUSZA KANTORA do londyńskiego Centrum Sztuki Riverside Studios obok opisanej już w prasie "akcji ratowniczej" przedsiębiorstwa, które zbankrutowało, wywołał wielkie zainteresowanie przywiezionymi do Londynu propozycjami. Rozpoczynająca żywot Riverside w roku 1976 "Umarła klasa", która miała zamknąć jego funkcjonowanie w roku 1982, wywołała wiele wspomnieniowych refleksji i nowych komentarzy. 12 spektakli przyciągnęło komplet widzów (400 miejsc). Jeden z krytyków powiedział:

"Było kwestią odwagi przywiezienie po sześciu latach spektaklu wówczas ocenionego niezwykle wysoko przez widzów i krytykę, bo - jak mówią - nie nie starzeje się tak szybko jak awangarda. Czy więc spektakl, który jest już legendą, nie okaże się dla widzów, dawnych i nowych, po latach, swoistym muzeum?"

Próba - jak świadczą recenzje w dziennikach - potwierdziła zdanie "Newsweeka" z 1976, uznające "Umarłą klasę" za najlepszy spektakl roku. "Umarła klasa bierze za punkt wyjścia fakt, że przeszłości nie da się odzyskać i że nosimy ją w sobie jak nieuleczalną deformację. Kiedy Kantor wywołuje przeszłość, powraca ona w formie widziadeł, nieodłącznych od patosu z dawna opuszczonej sali szkolnej i na zawsze uchwyconej w serii automatycznych gestów, które są wszystkim, co pamięć zachowuje z tego, czym kiedyś była". Nicholce de Jongh w "Guardianie" zauważył, że "motywem", na który Kantor zwraca uwagę, jest powtarzalność przeszłości "na całą wieczność". Na łamach dziennika "Financial Times" Rosalind Carne nie powstrzymała się od uwagi:

"Dzieło Tadeusza Kantora mówi głośno, acz nie zawsze jasno, o ludzkości znajdującej się na brzegu przepaści. Zagrożenie, które Kantor ewokuje, jest zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne, jest to chodząca, żywa śmierć naszego gatunku".

Christopher Hudson w wieczornym dzienniku "The Standart" zwrócił uwagę na grę zespołu:

"Jak każdy dobry teatr operujący mimem, Umarła klasa jest nieskończenie sugestywna. Zespół Kantora gra z zapierającą dech płynnością i precyzją".

Przegląd recepcji "Umarłej klasy" w Londynie (do przyjęcia nowego spektaklu "Gdzie się podziały te niegdysiejsze śniegi" powrócimy) zakończyć warto zdaniem Krzysztofa Miklaszewskiego, wypowiedzianym w TVP ("Kronika Krakowska", 11 XII 1982):

"Właśnie ten wyjazd uświadomić powinien wszystkim malkontentom, którzy wzruszają ramionami i wykonują typowe gesty zniecierpliwienia na dźwięk nazwiska wybitnego twórcy, że słowo sukces w wypadku teatru Kantora posiada jeszcze jedno, niedostępne dla żadnego polskiego ansamblu, znaczenie. Obecność Kantora i jego grupy staje się od pewnego czasu sukcesem organizatorów, jak oświadczył to dobitnie dyrektor Centre Pompidou".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji