Artykuły

Pół godziny ekstazy, wiele snu

Po premierze byłem sceptyczny. Spektakl Piotra Cieplaka odebra­łem jako zbiór symboli i obrazów teatralnych z minionej dekady. Biblijna "Historia Jakuba", czerpiąca z Wyspiań­skiego, też wydała mi się tekstem nie o mnie. Nawet nie historia, lecz swoisty komiks, w którym zabrakło prawdy psy­chologicznej.

Oglądana po raz drugi "Historia" też mnie nie zachwyciła. Za wiele tu dłużą­cych się obrazów, w których na pewno jest atrakcyjna, pełna mrocznych klima­tów muzyka Kormoranów, Rachela w in­terpretacji Renaty Kościelniak i Eryk Lubos jako Eklezjasta. Kormorany i ich dwoje wystarczy na 30 minut ekstazy. A reszta?

Część pierwsza spektaklu to rodzaj ru­chomej szopki. Dom ślepego patriarchy Izaaka wygląda jak gigantyczna kryp­ta, w której Ezaw (Radosław Kaim) i Ja­kub (Adam Woronowicz) grają w krę­gle o dziedzictwo. Śmiertelnie poważ­na jak gipsowe figury świętych Rebeka zmusza Jakuba do zawłaszczenia bło­gosławieństwa, które powinien dostać pierworodny Ezaw. Koniec, kropka. Część druga to Anioły Snu Jakubowego, czyli przejmujący, dwudziestominutowy rap Eklezjasty, który oskarża­jąc nas o zło w rytm głośnych jak sal­wy akordów, naprawdę wywołuje ciarki na plecach. Potem oglądamy paradę aniołów wśród kuglarskich sztuczek: heterę z Babilonu na huśtawce, panią w bereciku sypiącą labirynt z piasku, li­cealistkę z rozdwojoną jaźnią (tak ro­zumiem bliźniaczy manekin uczepiony jej bioder), anielicę jeżdżącą w pikielhaubie na rowerze. Jak w pio­sence Turnaua - tu naprawdę nie dzieje się nic. W sumie rzecz dla kolekcjonerów surrealnych obrazów i fanów tea­tralnego rocka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji