Artykuły

Janusz R. Nowicki do Romana Pawłowskiego

Polemika Janusza R. Nowickiego, Przewodniczącego Związku Zawodowego Aktorów Polskich, z komentarzem Redaktora Romana Pawłowskiego do wywiadu z Izabellą Cywińską na temat jej rezygnacji z dyrekcji Teatru Ateneum ("Garderoba rządzi" i "Teatr i garderoba", 16.03.2011).

Warszawa, 18 marca 2011 r.

WIELCE NAM ŻYCZLIWY PANIE REDAKTORZE PAWŁOWSKI,

W tych kilku zdawkowych wydawałoby się zdaniach (mówię o Pańskim komentarzu do wywiadu z Panią Izabellą Cywińską z dnia 16 marca br.), pomieścił Pan tyle sympatii i sądów wartościujących nas - czyli środowisko zaplecza teatralnego, zwanego dalej "garderobą", albo jak kto woli aktorami.

Powołanie się Pana na opinię Pana reżysera Zadary jest celne i miażdżące nas ostatecznie. Miałem wielkie szczęście w odstępie kilkunastu dni, wysłuchać obszernych wystąpień wspomnianego wyżej Pana reżysera na tematy nas żywo dotyczące; a to o projekcie ustawy o działalności artystycznej, a to o zamieraniu twórczej potencji polskiej sceny, czy wreszcie o znanym nam wszystkim skostnieniu "gwiazdorskich zespołów", a bardziej poetycko "okopów św. Trójcy". Pełen podziwu dla głoszącego!

Kategoryczność, łatwość formułowania sądów ostatecznych odebrała mi chęć do polemiki. Nawet gdyby przykłady na trafność przytoczonych opinii nie lokowały ich na poziomie pism "kolorowego życia artystycznego". Życzliwie jednak rozumiem, że Człowiek, który w ostatnich latach wykazał się niespotykaną nadprodukcją (zauważył Pan łaskawie, że unikam sądów kategorycznych i nie użyłem słowa "twórczą"), nie może znaleźć energii i czasu aby pogłębić swoją refleksję i w mniejszym pośpiechu definiować wyroki skazujące nas na niebyt rychły! Zresztą myślę sobie, że zapewne ta łatwość opinii pozwala Panu reżyserowi Zadarze na tworzenie zdarzeń teatru mocno zaangażowanego, czy wręcz interwencyjnego. Czy w efekcie "artystycznego", to pokażą nam krytycy i czas, ten bezlitosny sędzia "wszelkiego tworzenia". Tyle tylko i aż tyle!

Wielce życzliwy nam Panie Redaktorze, pozwalam sobie przypomnieć, że w Teatrze Nowym w Łodzi nie zespół, ani nie daj Boże Związki, a prezydent w "miłosnym uścisku" z dyrektorem naczelnym dokonali egzekucji. Zespół - "garderoba" i my Związki broniliśmy dyrektora wobec decydentów. Trzeba się przyznać, ponieśliśmy porażkę. Nasza wina! Powyższe do zweryfikowania u samego źródła - czyli relegowanego dyrektora.

Zaś w teatrach warszawskich, Powszechnym i Studio, nie "garderoba" a niekompetencja dyrektorska (narażanie tych teatrów na straty finansowe i porażki artystyczne) kazały dyrektorowi desygnowanemu przez Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy, pozbawić ich (dyrektorów) stanowisk. I nie Związki i Stowarzyszenia, ani "garderoby" maczały w tym palce.

Związki i Stowarzyszenia są jak najdalsze od wikłania się w spory kompetencyjne. Staramy się przeciwdziałać konfliktom, a nie je generować. Wierzymy, że metody konsyliacyjne są właściwsze choć nie zawsze skuteczne. Co dobitnie widać na przykładzie kontaktów środowisko - ministerstwo.

Przypisuje nam się rolę hamulcowego reform. Pan też to czynił na łamach swojej-mojej "Gazety" z dużą łatwością. Nikt nie chciał tego pomówienia zweryfikować u źródła. Wszak konflikt i rozróby są bardziej nośne dla dziennikarza i użyteczniejsze dla projektodawcy i prowadzącego ten niewydarzony projekt, jakim są założenia do ustawy. Nie, nie planujemy strajków ani palenia opon, są nam potrzebne do kupowanych co rok luksusowych samochodów. Uczymy się od mądrzejszych. Wsłuchujemy się w wypowiedzi profesjonalistów (na łamach "Gazety") - p. prezes Bochniarz, p. premiera Hausnera, czy wreszcie specjalistów od tworzenia prawa, którzy w skrócie uważają, że dopadła nas swoista "biegunka legislacyjna".

Jest tworzone prawo złe, rujnujące system, byle jakie a przede wszystkim wzajemnie się znoszące. I przeciw takiej praktyce protestujemy, przedstawiając argumenty i analizy (spokojnie, spokojnie - nie nasze a opracowane przez specjalistów najwyższej próby). Nie chcemy prawa, które beztrosko na wiele lat rujnuje tak wrażliwą na wstrząsy strukturę - jaką jest instytucja artystyczna.

Profesor Zygmunt Bauman napisał kiedyś, że kultura fortyfikuje mur między ładem a chaosem, dekonstrukcja tej zapory odbiera chęci i motywację, ręce opadają. Wydaje nam się, że pewne działania pogłębiają chaos, tak wszechobecny w naszym codziennym życiu. Nie burzmy tego muru, naprędce formułowanymi sądami i finalnymi wyrokami.

Nie sądzi Pan, Redaktorze, że co najmniej warte jest zastanowienia się dlaczego, przeciw metodzie i treści (nie w całości) wspomnianej propozycji hiperregulacyjnej, występuje tak wiele środowisk? - Zgodnie! A to muzycy orkiestrowi i soliści operowi, a to plastycy, a to dyrektorzy wielu instytucji artystycznych - filharmonii, orkiestr i teatrów - bibliotekarze, muzealnicy, wreszcie aktorzy - nie tylko tak pięknie przez Pana opisana "garderoba". Zebrano ponad 20 000 podpisów pod protestami! Czy jakaś zaćma nas dotknęła? A na urzędników ministerialnych i szacowne grono projektodawców spłynęła jakaś światłość? Może, może, może tak być!

Jeśli zechce nam Pan udowodnić, podkreślam - udowodnić złą wolę, wszystko co napisałem na łamach Pańskiego, ale i mojego pisma odwołam - odszczekam. Pokajam się za swoją głupotę i oportunizm.

Na koniec osobiste spostrzeżenie starzejącego się aktora. W tej tzw. "garderobie" siedzi wielu zacnych ludzi, artystów - dzięki, których odwadze twórczej widzowie mogli parę razy (przynajmniej) wznieść się ponad "skrzeczącą rzeczywistość", przeżyć chwile wzruszeń, bądź "uśmiać się do łez". Być może czasami zbyt zapobiegliwie bronią oni wspomnienia swej niedawnej twórczej przeszłości, ale bronią szczerze przed parweniuszem, niszczącym tradycję w ogóle, przed nieodpowiedzialnym naprawiaczem.

Należy im się za to szacunek i prawda a nie pogardliwe skwitowanie! To nie oni tworzą sukces dzisiejszego Teatru, oni go tylko życzliwie wspierają. Wkrótce się okaże czy wspierali właściwych ludzi, właściwe nurty, właściwe "akty strzeliste". Czy wykazali się odwagą czy obskurantyzmem?

Tej odwagi wspierania życzę wszystkim młodszym Twórcom, rewolucyjny zapał niech im służy. Czas bezlitośnie pokaże przy kim racja i sukces. Pewnie przy Was, bo wszak Wy dłużej będziecie pisać recenzje i ferować wyroki ku chwale własnej sztuki.

Z sympatią dla znajomości z Panem, jeszcze z okresu radosnej twórczości białostockiej, z czeluści "garderoby" wydobywający się

Janusz R. Nowicki

Przewodniczący ZZAP

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji