Artykuły

"Balladyna" doceniona

NAGRODA w ogólnopolskim konkursie na realizację dramatu romantycznego przyznał dawno Teatrowi Współczesnemu i Annie Augustynowicz za inscenizację "Balladyny" cieszy z wielu względów. Po pierwsze dlatego, że to przedstawienie bardzo wartościowe i nagrody warte. Miło tu przypomnieć, że nagrodzone już zresztą - "Bursztynowym Pierścieniem '98". Ale też - i tu drugi powód satysfakcji - trochę chyba niedocenione. Bo prócz głosów aprobaty pojawiały się też po premierze głosy pełne rezerwy. W Szczecinie, ale i w Polsce. Że się Augustynowicz powtarza, że ogrywa wciąż te same techno-chwyty. A tu, proszę, nagroda w tak dużej i naprawdę ciekawej konkurencji - tym bardziej więc prestiżowa i cenna. Uznanie dla "Balladyny" cieszy również dlatego, że potwierdza uniwersalność artystyczną sceny z Wałów Chrobrego. Do nagród za Larssona czy "Młodą śmierć" dołączają bowiem oto laury za Słowackiego.

Przewodniczącym konkursowego jury był Janusz Majcherek, redaktor naczelny miesięcznika "Teatr". W marcowym numerze tego pisma ukazała się recenzja jego autorstwa z "Balladyny" właśnie. Jej fragmenty - które pozwalamy sobie tu zacytować - są więc, w jakiejś mierze, argumentami jurora. A że to argumenty wykraczające poza recenzencki opis jednego spektaklu - tym bardziej warto ich posłuchać.

"Tak radykalnie zmodernizowanej wersji "Balladyny" nie widziałem od czasu gdy u Hanuszkiewicza w Teatrze Narodowym Dykiel jeździła na hondzie - bądź co bądź ćwierć wieku temu.

Możliwe, że autorka szczecińskiego przedstawienia, Anna Augustynowicz, poczuje się skonsternowana moim porównaniem: Hanuszkiewicz to ktoś więcej niż reżyser takich czy innych spektakli, to osobny styl, który miał swoich zwolenników i cały legion wrogów; jeśli się o czymś powiada, że przypomina Hanuszkiewicza, to niekoniecznie daje się wyraz akceptacji.

Ja tymczasem akceptuję "Balladynę" Anny Augustynowicz. Powiem więcej: ja akceptuję i podziwiam Annę Augustynowicz jako reżyserkę tego i wielu innych przedstawień, które noszą znamiona wyraźnej odrębności, są rozpoznawalne, "napisane" własnym charakterem pisma. A zatem: Anna Augustynowicz to ktoś więcej niż reżyser takich czy innych przedstawień, Anna Augustynowicz to osobny styl, który ma swoich zwolenników i - zapewne - wrogów (...) Augustynowicz postawiła sobie w "Balladynie" zadanie karkołomne: zmieścić tragedię w świecie bez wartości. Zadanie się powiodło (...) Augustynowicz jest, jak zwykle, brutalna. Ale jej brutalność ma, też jak zwykle, wszelkie cechy etycznej pasji. Myślę, że sztuka, która nie waha się zanurzyć w otchłań rzeczywistości bez porzucania moralnej busoli, jest dziś wielką rzadkością, a nawet głosem odwagi - aktem przeciw panującym prądom i modom. Za tę odwagę podziwiam Annę Augustynowicz".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji