Artykuły

Figlarne sny Dziewczynki

Jest "Sen" jedynym dramatem Felicji Kruszewskiej, a mimo to narobił w swoim czasie sporo zamieszania. Nie tylko dlatego, że zinscenizowany w Wilnie przez Edmunda Wiercińskiego i Iwa Galla w duchu swego ekspresjonizmu, spowodował w efekcie rozstanie się Wiercińskiego z "Redutą" Osterwy. Wprowadzony na scenę wkrótce po przewrocie majowym, dotykał problemów żywotnych wówczas i stale nabrzmiewających. Wyostrzał spojrzenie na tamtą rzeczywistość i z iście kobiecą intuicją uprzedzał wypadki, czy raczej przemiany polityczno-społeczne, mające nastąpić po 1926 roku.

Po wojnie sięgnął do napomnianego "Snu" dopiero Stanisław Hebanowski, by z Marianem Kołodziejem zrealizować go przed dwoma laty w gdańskim Teatrze Wybrzeże. Wyczuwając jakby zwietrzałość problematyki tekstu Kruszewskiej, a jednocześnie jawną wtórność jego symboliki, w której aż do przesady dźwięczały echa polskiej dramaturgii romantycznej, neoromantycznej i nie tylko, wykorzystał Hebanowski "Sen" dla stworzenia wielkiego teatru narodowego o śmiałych odniesieniach do wielkiej tradycji literackiej. Doprowadził swą inscenizację do znaczącego finału, w którym to robotnik, posunąwszy czas naprzód, czuwał, by jakiś "Zielony Pajac, który powinien wisieć na lampie" znów nie wstrzymał go, cofając wskazówki zegara. I ta realizacja odbiła się echem po kraju, pozostając w pamięci. Nawet po obejrzeniu kolejnego "Snu", przygotowanego przez Jerzego Dobrowolskiego siłami Teatru Rozmaitości.

Tym razem bowiem otrzymaliśmy przedstawienie o zabarwieniu zdecydowanie satyrycznym, wypierającym prawie zupełnie ekspresje i symbolikę Felicji Kruszewskiej. Jedynie dekorator, Jan Polewka, pozostał wierny atmosferze wizji autorki ubierając scenę w ponure, surowe kształty i kolory. Niepotrzebnie, bo inscenizacja poszła w innym kierunku.

"Dziewczynka, której się śni" i tu pozostaje wprawdzie pełna przejęcia swą odpowiedzialną misją ratowania miasta przed tajemniczym Czarnym Wojskiem. Tyle tylko, że ów przerażający kiedyś symbol przestał dziś cokolwiek znaczyć. Misja Dziewczynki traci więc wszelką powagę w karykaturalnej społeczności zaludniającej jej surrealistyczne sny. W nich zaś, aktorzy bawią się setnie bełkotliwie brzmiącym w tym ujęciu inscenizacyjnym, tekstem Kruszewskiej i ogranymi już, kabaretowymi pomysłami realizatorów. Bawi się również publiczność, do końca nie zdecydowana czy poddać się sugestywnemu nastrojowi przerażenia Dziewczynki Elżbiety Starosteckiej, czy raczej groteskowej aurze jej figlarnych snów, z upodobaniem wypełnianych przez Zdzisława Maklakiewicza, Jerzego Bończaka, Andrzeja Stockingera, Jerzego Turka, Marię Krawczyk i im podobnych.

Przedstawienie w Teatrze Rozmaitości, prowadząc do nikąd, pozostawia wrażenie myślowej pustki i niedosytu. A może jednak realizatorom chodziło o zaatakowanie społecznego oportunizmu? Tylko czy w tym celu trzeba dziś ponownie usypiać Dziewczynkę Felicji Kruszewskiej?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji