Artykuły

Wyprostuj śmiało ciało

"Zniewolony umysł" w choreogr. Roberta Bondary w Operze Nova w Bydgoszczy. Pisze Katarzyna Kabacińska w Expressie Bydgoskim.

Choreografia Roberta Bondary pozwoliła pokazać nowe oblicze baletu Opery Nova

- Jest dobrze! - w przerwie sobotniej prapremiery baletowej "Zniewolonego umysłu" gorącą ocenę znanej choreografki Zofii Rudnickiej przekazała nam Aleksandra Mioduska, tancerka i pedagog.

Bo było dobrze, a przede wszystkim inaczej. Młody choreograf Robert Bondara, na co dzień tańczący w Polskim Balecie Narodowym, podjął się zadania ambitnego i wyszedł zeń zwycięsko. A nie było to, nawet przy jego zdolnościach i kreatywności, takie oczywiste.

Mało bowiem, że postanowił zmierzyć się z ciężkim - z góry skazanym na brak taniego poklasku, tematem totalitaryzmu, biorąc za kanwę też nielekki esej Czesława Miłosza "Zniewolony umysł", to jeszcze wykonanie tego zadania powierzył zespołowi baletowemu Opery Nova, niesprawdzonemu dotąd w tańcu nowoczesnym! W trwających od jesieni zeszłego roku kilku turach spotkań z choreografem, tancerze uczyli się zatem nowego języka ciała, by jego mowa przekazała ponurą historię ludzkiej małości, która swą iluzoryczną wielkość buduje na zawładnięciu każdym przejawem wolnej myśli. Była więc w spektaklu Bondary przemoc fizyczna i pranie mózgu, inwigilacja i palenie książek. Łamanie charakterów i kręgosłupów.

Wszystko czytelne i boleśnie rozpoznawalne, bo język Bondary okazał się komunikatywny, a uczniowie pojętni. Fachowcy pewnie dopatrzą się w tańcu zespołu Opery Nova niedoskonałości, ważniejsze jednak, że potrafił on nie tylko sugestywnie opowiedzieć nam o ciemnej stronie mocy, ale i pokazać jak zunifikowany, bezwolny tłum budzi się z letargu, prostuje kark i podnosi głowę. Udźwignęli też ciężar wiodącej pary na scenie: Tomasz Wojciechowski (Mi) i Olga Marczak (Elpis). W sukcesie spektaklu ma swój udział kilka naprawdę udanych zabiegów inscenizacyjno-choreograficznych, żeby wspomnieć taniec spętanych w sieci, dłonie-macki w murze czy wykorzystanie obrotowej sceny. Wyjątkowy ascetyzm scenografii i kostiumów trafnie tym razem oddał maksymę "mniej znaczy więcej", gdyż żaden zbędny szczegół nie rozpraszał obcowania z emocjami, od których gęstniało powietrze. Dobrze sprzęgło się to z minimalizmem muzyki Philipa Glassa, z jej jednostajną powtarzalnością, która może wprowadzić w trans i oddziaływać na podświadomość.

"Zniewolony umysł" Roberta Bondary to materiał do przemyśleń (choćby tylko wielkopostnych...), tak jak chciał autor inscenizacji mając nadzieję, że spektakl będzie jednocześnie przeżyciem estetycznym i intelektualnym. - Ten stosunek do sztuki wyróżniał Roberta już podczas studiów i wiedzieliśmy, że jeszcze o nim usłyszymy - pointuje Aleksandra Mioduska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji