Artykuły

Miłosny list zboczeńca

- pisze w felietonie dla e-teatru Malina Prześluga.

Drogi Teatrze,

Widzieliśmy się niedawno, rozmawialiśmy prawie dwie godziny, to znaczy właściwie Ty mówiłeś, jak zawsze. Znamy się już trochę, a ja wciąż mam wrażenie, że nic o Tobie nie wiem. Zaskakujesz mnie. Czasem wkurzasz, gadasz bzdury, nie zawsze się rozumiemy, nie zawsze dobrze wyglądasz, ale co tu dużo gadać... bez Ciebie jakoś łyso. Skąd Ty bierzesz te wszystkie historie? Powiedz, jak Ty to robisz, że opowiadasz je tyle lat, wciąż od nowa, a mimo to jakoś nie nudzisz? I się nie nudzisz? I zdradź mi, proszę, Twój przepis na wieczną młodość. Ja też stosuję różne maski, maseczki, jak Ty dużo się ruszam i raz po raz dramatycznie zmieniam dietę, ale po mnie jakoś powolutku widać te lata. A Ty tak bezczelnie sobie kwitniesz. Mimo kryzysu wieku średniego, mimo ciągłej zmiany partnerów i mało higienicznego trybu życia poważne choroby omijają Cię szerokim łukiem, a o śmierci potrafisz tylko pięknie opowiadać.

Stary, jak Ty to robisz? Stary, nowy, wielki, polski, narodowy, rozmaicie dramatyczny, lalkowy, alternatywny, amatorski, podwórkowy, oazowy, przypadkowy, święty, pieprznięty, polityczny, potyliczny, obrzędowy, lunatyczny, żulu uliczny! Mordo Ty moja, wciąż się wymykasz! Słów na Ciebie nie ma, pojęć brakuje, choć krytykują Cię z prawa i lewa, modlą się i rzucają mięsem, krzyżyk na Tobie stawiają, krzyżem przed Tobą padają, psy wieszają i zdejmują, Ty lecisz, na zbity czasem pysk, lecisz do przodu. Nie raz się przez Ciebie płacze, nie raz się przeklina i zaklina, że "nigdy więcej" i nie raz potrafisz człowieka zawstydzić i zdrowo dać po ryju. Kochanie się z Tobą bywa perwersyjne, zakrawa o patologię, ale spójrz, ilu tu zboczeńców!

Pojutrze Twoje święto. Nie zwracaj uwagi na drobne matactwa i nieporozumienia, nie przejmuj się garderobą, bądź też jej brakiem, nie czytaj listów otwartych, zamkniętych i wyklejanych pogróżkami, tylko mów do nas pięknie, opowiadaj, przyjdź tak jak stoisz, w modnej kiecce, na golasa lub w koturnach, wysoki czy niski, bogaty i biedny. Bo nie da się ukryć, jaki byś nie był, łyso jakoś bez Ciebie. I pogadać nie ma o czym i pokłócić się i czasem napić się nie ma o czym. Życzę Ci zdrowia i siły, Teatrze, żeby Cię nigdy mole nie zjadły. Chociaż nie, niech Cię jedzą, a Ty się regeneruj, fermentuj, odcinaj, obrażaj i walcz, jesteś w tym dobry. I jest na co popatrzeć.

Normalnie bym Ci tak nie słodziła, Teatrze, bo człowiekowi trudniej przychodzi pisanie dobrych rzeczy o ważnych i aktualnych sprawach. Ale przecież Ci się należy.

Wszystkiego naj, Teatrze, dzięki, że jesteś. Kwiatów nie dostaniesz, ale masz moje słowo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji