Artykuły

Gdańsk. Piotruś Pan, Wendy i Nibylandia w Miniaturze

Pokutuje myśl, że "Piotruś Pan" jest o tym, że chłopcy nie chcą dorastać. A dla mnie jest o tym, że miłość jest wielką odpowiedzialnością - mówi Jerzy Jan Połoński, reżyser spektaklu "Piotruś Pan". Premiera w niedzielę w Teatrze Miniatura.

Rozmowa z Jerzym Janem Połońskim i Jarosławem Stańkiem, reżyserami spektaklu "Piotruś Pan" w Teatrze Miniatura.

Magdalena Hajdysz: Jakie powinny być spektakle dla dzieci?

Jerzy Jan Połoński: Takie, jak dla dorosłych.

Jarosław Staniek: Może bardziej nastawione na logikę wydarzeń. Tutaj nie można sobie pozwolić na to, by historia wymknęła się spod kontroli. Moim zdaniem dzieci są też bardziej wrażliwe na abstrakcję żartu czy na formę zabawy. Szybciej przyjmują naszą propozycję, umowną wizję świata. Ale żeby je zadowolić, trzeba naprawdę mocno się nagimnastykować i być tez trochę dzieciakiem.

J. J. P.: Frazesy typu "dzieci nie da się oszukać", są kłamstwem. Dzieci bardzo łatwo jest oszukać, bo one chcą być oszukiwane. Uwielbiają się śmiać, uwielbiają się bać, chcą przeżywać, być wciągane do zabawy.

O czym jest wasz "Piotruś Pan"?

J.J.P.: - Pokutuje myśl, że "Piotruś Pan" jest o tym, że chłopcy nie chcą dorastać. A dla mnie jest o tym, że miłość jest wielką odpowiedzialnością oraz o niemożności kochania. Gdyby Piotruś Pan odszedł z Nibylandii, zabiłby to, za co jest odpowiedzialny. Jest przywódcą chłopców i nie może ich zawieść. Z kolei Wendy nie może zostać w Nibylandii, bo ma rodziców, którzy chcą, żeby dorosła. Najbardziej mnie w tej historii przejmuje, że oni nie mogą być razem, bo każde z nich ma swoją krainę. Jest tam takie zdanie: Umierasz sam, bo nikt cię nie kochał. I na tym opiera się konflikt Kapitana Haka i Piotrusia. Każdy z nich był sam, ale Hak z musu, a Piotruś z wyboru. Może dzieci tego tak nie odbiorą, ale ta bajka ma wyraźne przesłanie, że gdy w grę wchodzą uczucia, bardzo łatwo jest kogoś zranić.

Jak to się stało, że zaczęliście ze sobą współpracować?

J.J.P. - Poznaliśmy się na festiwalu studenckim Fama. Dwa lata z rzędu dostałem na Famie nagrodę za reżyserię i organizatorzy zaproponowali, żebym zrobił spektakl finałowy. Pierwsze co zrobiłem, to zadzwoniłem do Jarka, czy mógłby ze mną popracować.

J.S. - Jerzyk jest tą energią, która wciąga mnie do teatru dziecięcego, przekonuje do kolorowego, fantazyjnego świata. Praca z nim, to totalny odjazd - m.in. pisanie od nowa libretta i muzyki. Ja jestem raczej od tej ciemnej strony. Przynoszę projekty dla dorosłych, które same w sobie są mroczne i widać w nich tylko ciemność. Dopiero po połączeniu naszych energii okazuje się, że powstaje np. bardzo fajna komedia. Dobrze nam się pracuje też z tego względu, że Jerzyk jest aktorem, który bardzo dużo się rusza. A ja jestem choreografem, który bardzo dużo pracował w teatrze dramatycznym.

J.J.P.: - Obaj mamy tez dużą wrażliwość muzyczną. Jarek robi musicale, ja mam wykształcenie muzyczne. W warstwie muzycznej więc też dobrze się rozumiemy. A słowa, jakby nie patrzeć, są muzyką. Słowa podobnie dla nas ważą.

Zdecydowaliście się wprowadzić do spektaklu dla dzieci profesjonalną choreografię.

J.S. - Dorośli z powodu swojego wycofania z aktywności fizycznej zapomnieli, jakie to jest piękne. A dzieci są w ciągłym ruchu i lepiej też odczytują mowę ciała. To trochę, jak z tą Nibylandią. Dorośli zapomnieli, że potrafią latać. A percepcja i ruch dzieci są o wiele szybsze.

J.J.P. - Nawet serce dziecka bije szybciej, niż serce dorosłego.

J.S. - Ruch ma tu podtrzymać szybkie bicie serca tego spektaklu. Uderza w widza z siłą, z jaką czasem słowu trudno byłoby się przebić.

"Piotrusia Pana" zrobiliście podobno w dwa miesiące?

J.J.P. - Właściwie, to w trzy tygodnie. Chociaż rzeczywiście pracowaliśmy dwa miesiące, ale najpierw były próby muzyczne, a Jarek musiał trochę "rozruszać" aktorów.

"Piotruś Pan" to nie tylko ekspresowa realizacja, ale też tania, bo mieliście mocno ograniczone finanse.

J.S. - Ja jestem tancerzem ulicznym, a Jerzyk wyszedł z teatru offowego, więc nas to nie przeraża.

J.J.P: - Najprostszym i najtańszym sposobem naprawdę można osiągnąć świetny efekt. Moim zdaniem to w ogóle dobra droga do robienia teatru. Nie trzeba iść w "mega bajer", skoro ludzie - aktorzy i widzowie - mogą sobą zapełnić tę przestrzeń.

Podobno macie w planach, by? zrobić w Teatrze Miniatura kolejny spektakl, "Alicję w krainie czarów"?

J.S. - Tak, kolejny nasz spektakl ma powstać na jesieni. Chyba dobrze się stało, że zaczynamy od "Piotrusia Pana". "Alicja" jest dużo poważniejszym projektem, wymagającym nie tylko większych nakładów finansowych, ale też większej ilości pracy. A po "Piotrusiu..." aktorzy będą już lepiej przygotowani. Trochę czasu zajęło, zanim nam zaufali i rozkręcili się. To właściwa kolejność, bo tamten projekt jest trudniejszy pod każdym względem - i aktorskim, ruchowym, i muzycznym czy scenograficznym.

J.J.P. - "Alicja..." będzie surrealistyczna, a nie taka kabaretowa, jak "Piotruś Pan". Będzie bardziej trans-operą, spektaklem do początku do końca tańczonym i muzycznym.

* Jerzy Jan Połoński - twórca kabaretowy i reżyser, związany m.in. z krakowską Formacją Chatelet. Od 2004 roku współpracuje z programami rozrywkowymi i kabaretowymi realizowanymi przez TVP2 oraz TVN - np. "Trzy po trzy". Aktor (od 2008 r Teatr Konsekwentny w Warszawie), absolwent PWST we Wrocławiu (wydział lalkarski) i muzyk (ukończył Państwowe Liceum Muzyczne w Katowicach).

* Jarosław Staniek - tancerz, choreograf i reżyser, pierwszy Mistrz Polski breakdance. Posiada tez dyplom tancerza estradowego. Założyciel legendarnej grupy P'89, z którą w 1992 roku został laureatem Nagrody Dziennikarzy za koncert Debiuty w Opolu. W tym samym roku powstała też pierwsza z jego choreografii - do "West Side Story" w Teatrze Muzycznym, a potem kolejne - "Hair", "Szachy", "Dracula", "Jesus Christ Superstar", "Chicago". Twórca pierwszego polskiego show tanecznego "Opentaniec" oraz hip-hopowego projektu teatralnego "12 ławek" (oba w Teatrze Muzycznym w Gdyni). Jego najnowsze realizacje, to choreografia do filmu "Kochaj i tańcz" oraz projekt teatralny "Metropolish" (wraz z grupą Fair Play Crew). Obecnie pracuje m.in. w Teatrze Muzycznym nad choreografią do musicalu "Grease".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji