Artykuły

"Zemsta" wymaga wirtuozerii

Teatr Narodowy wystawił "Zemstę" Fredry w reżyserii Jerzego Krasowskiego, po insce­nizacji Teatru Polskiego, będą­cej dziełem Kazimierza Dejm­ka. Oba przedstawienia sąsia­dują w repertuarze. A mamy jeszcze w pamięci spektakl Te­atru Powszechnego, zrealizowa­ny przez dyr. Huebnera i Dra­matycznego, opracowany przez Gustawa Holoubka. Z Lublina nadchodzą informacje o przedstawieniu "Zemsty" w reż. Jana Świderskiego, z Ignacym Gogo­lewskim jako Rejentem. Na Żo­liborzu bestsellerem jest "Do­żywocie".

Niesłuszne okazały się obawy, że widz współczesny nudzi się na sztukach Fredry, że aktorzy nie znajdują w nich materiału. Wystarczy obejrzeć jakiekol­wiek przedstawienie szkolne, by pojąć, że właśnie pokolenie naj­młodsze wyczuwa siłę i dow­cip utworów Fredry.

Ale po przedstawieniu "Zemsty" przy placu Teatralnym, znów zacząłem snuć refleksje - nieco przekorne. Fredro wyma­ga wirtuozerii. Każdy szczegół ma znaczenie. Rolę Cześnika gra w Teatrze Naro­dowym aktor uzdolniony, inte­ligentny, wrażliwy: Witold Pyrkosz. Niestety - jest stosunko­wo szczupły, nieokazały. Zarówno Dyndalski, jak Papkin, spra­wiają wrażenie, jakby go prze­rastali. Przy tym metoda gry Pyrkosza sprawia, że ów Cześnik w zbyt małym stopniu... jest Raptusiewiczem. Musi się przezwyciężać, by huknąć, za­grozić, zaimponować.

Niespodziankę sprawia Józef Nalberczak jako Rejent. Jest za młody, ale znakomicie modulu­je frazę, maskuje zawiść. Bez jednej fałszywej nuty zabrzmia­ły tony retoryki barokowo-sarmackiej. W mych "Sekretach fredrowskich" pisałem, że "Zem­sta" przeciwstawia sobie trzy pokolenia, światopoglądy, postawy i style. Najstarsze (Cześnika, Rejenta, Papkina) sięga w czasy patriarchalno-sejmikowe. Drugie - to mentalność oświe­cenia: Podstolina. Najmłodsze, już romantyczne: Wacław i Klara.

Rejent, nawet do własnego sy­na przemawia stylem kwiecis­tym. Nalberczak podchwytuje ów język, wyrażający osobo­wość i objawiający się w dzia­łaniu. Nie ma tu wspaniałego tonu, który swemu Rejentowi daje Ignacy Machowski. Ale jest, i elokwencja, i nieskalana dyk­cja, i myśl podstępnie ukryta.

Kazimierz Wichniarz (choć się tego wyrzekał) mógłby być dob­rym Cześnikiem. Jego Dyndal­ski, nie tak pokorny jak w słynnej grze Solskiego, jest mar­szałkiem Raptusiewiczowego dworu. W scenie z Papkinem, lękającym się o swe otrucie, Wichniarz umie korzystać z pod­tekstu, jaki tu odnalazł Solski.

Krystyna Królówna jest aktor­ką o znacznej technice i ujmu­jącym wdzięku. Może nawet nadużywa tych atutów. Jej śmieszek wyrafinowany i "tri­ckowy" umieszcza... Podstolinę gdzieś obok postaci, oddala od akcji. Zbyt chłodno flirtuje z Wacławem. Zbyt okrężnie zmie­rza ku celom praktycznym. Wy­obrażam sobie Podstolinę jako duchową siostrę ambitnej Szambelanowej Jowialskiej. Talent Królówny mógłby właśnie tu­taj znaleźć wymarzoną drogę.

Wieńczysław Gliński jest bardziej żołnierzem-samochwałem niż retorem upajającym się swą wymową. Zaborczy i dowcipny trochę "przelatuje" tekst nie szukając nowych możliwości w scenach z Klarą i Cześnikiem. Znacznie swobodniej to czyni w dialogach z Rejentem.

Niestety, w żadnym z ostat­nich przedstawień "Zemsty" nie rozwiązano problemu młodej pary. A przecież mówi ona włas­nym językiem, myśli samodziel­nie i przekornie. Ewa Serwa i Marcin Sławiński nie wydosta­li się poza schematy "gruchania" i łzawości. Sławiński wpa­da w pułapkę - nawet rozgry­wając scenę z Rejentem. Szko­da tej szansy!

Ulubioną metodą Krasowskie­go jest "uteatralnianie" Fredry przez operowanie "tłumami". Niepotrzebne mi się wydają gru­py dworzan, ozdabiające pierw­szą scenę i raczej przeszkadza­jące dialogowi Cześnika z Dyndalskim. Już bardziej jest uza­sadnione wkroczenie czeladzi Rejenta, które może rozładować przykry posmak zrzucania Pap­kina ze schodów.

Nutą przewodnią spektaklu jest polonez z XVIII wieku, do któ­rego słowa dopisał Ernest Bryll. Trochę to upodabnia spektakl do starej opery. Zakończenie ze słynną "zgodą" jest pomysłowe wezwanie Cześnika w pierwszej chwili brzmi jak hasło do burdy, by się nagle przeobra­zić w - zaproszenie pojednawcze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji