Artykuły

Pan Cogito

Poemat Zbigniewa Herberta "Pan Cogito", napisany w 1974 roku, tłumaczony na kilka języków, doczekał się w tym roku dwóch adaptacji teatralnych. W Starym Teatrze w Krakowie spektakl zatytułowany "Powrót Pana Cogito" zrealizował Tadeusz Malak, z muzyką Stanisława Radwana, natomiast w TV widowisko reżyserował i recytował Zbigniew Zapasiewicz, oprawę plastyczną opracował Marcin Mroszczak, a "postaci z wyobraźni" kreowali aktorzy Teatru Pantomimy "Stodoła", Krakowska publiczność słuchała wierszy Herberta "na kolanach", warszawski spektakl miał wszelkie znamiona rzeczy estetycznie doskonałej, a jednak trudno na tych przykładach mówić o triumfalnym powrocie poety, inscenizatorzy przy najlepszych intencjach pogłębili przedział między Herbertem, na jakiego istnieje obecnie żarliwe oczekiwanie czytelnicze a platońską doskonałością "Pana Cogito", ostatniego tomiku opublikowanego zanim "zmowa milczenia" na kilka lat zapanowała wokół autora.

Ponowne odkrywanie Herberta, przedwojenny los spokrewnionego z poetami Powstania Warszawskiego, upartego demistyfikatora radosnej ideologii lat pięćdziesiątych w odczuciu społecznym kojarzonego z najbardziej pożądanym wzorcem zachowań osobowych - powinno, i tego właśnie oczekują entuzjaści jego poezji, objawić bezkompromisowego buntownika lub nawiedzonego nową ideą kapłana. W przypadku Herberta ani jedno ani drugie nie jest w tak bezpośredni sposób widoczne. Liryka autora "Barbarzyńcy w ogrodzie" to przede wszystkim poezja zwątpienia w ład historii, w kartezjański porządek ludzkich przeznaczeń. Bo Herbert jest poetą intelektu, wielkim humanistą z niezwykłą swobodą poruszającym się w bogactwie tradycji kulturalnej i literackiej, w jakiś sposób nią zafascynowany i zniewolony. Chętnie komunikuje się z czytelnikiem poprzez nawiązywanie do różnorakich elementów literackich - do mitów, fabuł, historii mitycznych herosów i ofiar. Te reminiscencje kulturowe są często w jego poezji znakiem wywoławczym pozwalającym w oparciu o przywołane skojarzenia snuć poetyckie i filozoficzne refleksje. Ale przez ten właśnie rodzaj kodu poezja Herberta wydaje się trudna. Nie pomniejsza to jednak jej myślowej rangi, filozoficznych aspiracji. W prozie, poezji i w swoich próbach dramatycznych ("Lalek", "Jaskinia filozofów", "Drugi pokój") nie rezygnuje z ironii, z pewnej ascetycznej zadumy nad moralnym sensem ludzkich czynów, zdarzeń dziejowych, historii. Ta postawa wywodzi się z zaufania pisarza do tego, co postrzegane i co przekłada nad wszelkie mitotwórstwo. Nieufność do mitomanii usankcjonowanej w ten czy inny sposób, prawd przyjmowanych na wiarę, nie sprawdzonych w poznaniu bezpośrednim, to jedna strona postawy Herberta, ale sceptycyzm w traktowaniu otaczających i minionych zjawisk nie ma charakteru destrukcyjnego, jest dowodem dociekliwości poety i jego postawy moralnej, która nie dopuszcza afirmacji niczego, co kryłoby niejasność, dwuznaczność. Przeciwieństwem tej surowości badacza kultur jest ogromna wyrozumiałość poety dla ludzkich słabości, dla natury, która nie stworzyła człowieka doskonałym, lecz słabym i ułomnym. Niedoskonałość natury człowieczej Herbert rozumie i rozgrzesza, odrzuca natomiast z całą stanowczością wszelkie przejawy usprawiedliwiania zjawisk etycznie podejrzanych. Tropi ich ślady w historii, by odsłaniać to niebohaterskie, hańbiące ludzkość tło i tropi je we współczesności.

Swoistym obrachunkiem sumienia człowieka myślącego XX wieku jest właśnie "Pan Cogito". Bohater liryczny tego tomu to spadkobierca wielkiej humanistycznej tradycji, ale i dziejowego doświadczenia znaczonego szeregiem katastrof, mordów, zagłady. Owo wątpienie historiozoficzne, etyczne może było zaczynem odnowionego, czyli oczyszczonego z fałszu i kłamstw odczuwania człowieczych przeznaczeń. W czasach, gdy "ideał sięgnął bruku", od literatury oczekuje się jednak nie tylko słów prostych i mocnych, ale i pojęć jasnych. Wyczuł to genialnie Miłosz odwołując się w swoim posłaniu do prastarej mądrości biblii, do słów psalmisty: "Pan da siłę swojemu ludowi..."

Zapasiewicz chcąc jakby stonować ów arystokratyzm ducha przenikający rozmyślania Pana Cogito, odsunął tę postać w głąb, ku przeszłości. Jego Pan Cogito zewnętrznie ucharakteryzowany na pana z epoki Prousta, Guide'a czy bohaterów powieści Tomasza Manna cały wydawał się uwikłany w meandry duchowe tamtej epoki. Na kanwie poematu reżyser stworzył więc postać odwspółcześnioną. Spektakl był przykładem konkretyzacji dokonanej ponad tekstem, który przecież jest jak najbardziej i jak najdosłowniej z naszych czasów, z naszego doświadczenia, z naszych rozczarowań i utraty wiar. Tego wszystkiego nie mogły przeczuwać pokolenia, które nie znały dwu wojen światowych i kilku innych gorzkich doświadczeń następnych dziesięcioleci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji