Atrakcje mało znane
- Wszystkie spektakle są bardzo "świeżymi" produkcjami. Dodatkowym atutem jest fakt, że dzieła, które pokażemy w Bydgoszczy, rzadko goszczą na polskich scenach - mówi MACIEJ FIGAS, przed rozpoczynającym się jutro (23 kwietnia) XII Bydgoskim Festiwalem Operowym.
Rozmowa z Maciejem Figasem [na zdjęciu], dyrektorem Opery Nova, dyrektorem XII Bydgoskiego Festiwalu Operowego:
Rz: Czym dwunasta już edycja festiwalu przyciągnie publiczność?
Wszystkie spektakle są bardzo "świeżymi" produkcjami. "Otello" Teatru Wielkiego w Poznaniu miał premierę we wrześniu ubiegłego roku, a "Anna Bolena" Opery Bałtyckiej w Gdańsku i "Adriana Lecouvreur" Teatru Wielkiego w Łodzi miesiąc później. Z kolei spektakl flamenco Cristiny Hoyos narodził się zaledwie kilka tygodni temu. Z zainteresowaniem śledziliśmy przygotowania do nich, a kiedy pojawiły się dobre recenzje, od razu wysłaliśmy zaproszenia. i choćby dlatego powinny być zaprezentowane na naszej imprezie.
Festiwal zainauguruje mało znana w Polsce historia miłości hinduskiej kapłanki i brytyjskiego oficera. Dlaczego zdecydował się pan na "Lakme" Léo Delibes'a?
Ponieważ uważam, że niesłusznie o niej zapomniano i skazano na margines życia operowego. Według mojej wiedzy w powojennej Polsce były w sumie trzy jej inscenizacje: w Poznaniu, Łodzi i w Bydgoszczy. Obecnie żaden teatr muzyczny w kraju nie ma tego tytułu w repertuarze.
Co takiego ma w sobie "Lakme", że warto ją przypomnieć publiczności?
To dzieło, w którym stykają się dwie, jakże odmienne kultury, może nie ma porywającego libretta, za to jest, moim zdaniem, udane pod względem muzycznym. Widać w nim sprawną rękę kompozytora, sama zaś rola Lakme, której najbardziej znanym fragmentem jest "Aria z dzwoneczkami", to ciekawe wyzwanie dla śpiewaczek.
Uważa pan, że "Lakme" przyjmie się w Bydgoszczy?
Mało tego, liczę na to, że wzorem naszych wcześniejszych premier pozostanie na długo w repertuarze. Do udziału w spektaklu zaangażowany został cały zespół Opery Nova, a więc prawie dwieście osób. Zdradzę, że w pierwszym akcie na scenie pojawi się wypełniony wodą basen, w kolejnych - angielskie charty oraz konie. Każdego roku, przygotowując festiwal, stawiamy sobie jakieś wyzwania i na razie z powodzeniem znajdujemy sposoby na ich rozwiązanie. Myślę, że i z tego spektaklu publiczność będzie zadowolona. Zwłaszcza że sięgnęliśmy po reżysera Krzysztofa Kelma, który bardzo dobrze radzi sobie z trudnymi librettami, a do takich zaliczam "Lakme". Jestem przekonany, że z opowieści niebezpiecznie ocierającej się nieco o kicz stworzy interesujący spektakl na miarę "Dialogów karmelitanek", które zrealizował w Łodzi, a które oglądaliśmy podczas naszego festiwalu w 2003 roku. Już wówczas umówiliśmy się na współpracę w Operze Nova.
Oprócz oper obejrzymy również musical i królową flamenco Cristinę Hoyos.
Mamy duży sentyment do kultury Półwyspu Pirenejskiego, dlatego ponownie zaprosiliśmy Cristinę Hoyos i jej renomowany zespół Ballet Flamenco de Andalucia. Artyści przedstawią swój najnowszy program nie tylko w Bydgoszczy, ale po festiwalu - także w innych polskich teatrach. Gdy zaś chodzi o musical, będzie to "Chicago", którego nie udało się nam pokazać w ub. roku, więc czynimy to teraz, z niewielkim opóźnieniem. Myślę, że publiczności nie będzie to przeszkadzało, bo spektakl wart jest obejrzenia.
Festiwal zakończy gala gwiazd rosyjskiej opery i baletu z udziałem czołowych solistów Teatru Bolszoj w Moskwie.
To dość duże przedsięwzięcie, tych artystów wysłucha i obejrzy nie tylko bydgoska publiczność festiwalowa, później także widzowie z Poznania i Warszawy. Towarzyszyć im będzie orkiestra bydgoskiej Opery Nova.